Qi'ra nie była zadowolona z sytuacji, w której się znalazła.
Miała być ich tylko dwójka, a nie piątka. Dobra, może i tamta Togrutanka mogła się im przydać, Shmi była na swój sposób urocza, a Jaden złapał dobry kontakt z Hanem, ale mimo wszystko, była ich piątka. Im więcej osób, tym ciężej uciec.
Cóż, tak przynajmniej myślała Qi'ra do chwili, gdy podeszli do statku stojącego na uboczu. Nie–Jedi i Jaden wymienili spojrzenia, popatrzyli na siebie przez dziwnie długą chwilę. Togrutanka uśmiechnęła się nagle do własnych myśli, Jaden pokręcił głową z niedowierzaniem, po czym we dwoje ruszyli, by porozmawiać z właścicielem statku, nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa.
Te kilka minut, gdy ich nie było, Qi'ra mogłaby zaliczyć do jednych z najbardziej stresujących w jej życiu. Stała obok Hana i Shmi, próbując nie wyglądać za zbyt zestresowaną i nie rozglądać się wokoło, czy straż już się zbliża, czy jeszcze nie. Wiedziała, że jeśli zostaną chwytani, to jej życie zamieni się w piekło.
– Więc, przed kim i dlaczego uciekacie? – obok niej Han zagadywał Shmi. Dziewczynka siedziała od ścianą, nerwowo bawiąc się rąbkiem płaszczu.
– Przed Imperium – odpowiedziało po prostu dziecko.
Han zagwizdał pod nosem, ale Qi'ra nie była zaskoczona. Tego właśnie się spodziewała.
– Coście im zrobili?
– Ja nic.
– A twój tato?
Shmi podniosła wzrok na Hana, wyraźnie zastanawiając się, czy może mu zaufać.
– To nie powinno cię interesować – powiedziała.
– Przecież cię nie wydam! – Han uniósł dłonie w obronnym geście. – Jesteśmy sojusznikami, no nie?
– Na razie.
– Shmi ma rację – odezwała się Qi'ra. Dziewczynka zerknęła na nią z zaskoczeniem, więc Corellianka kontynuowała myśl: – Nie powinno się ufać komuś ot tak. Może i jesteśmy póki co sojusznikami, ale wkrótce się rozstaniemy. My mamy swoje priorytety, wy macie swoje. Han, nie wpędzaj Shmi w kłopotliwą sytuację. Jeśli ona i jej ojciec będą chcieli się z nami podzielić swoją historią, zrobią to.
Han westchnął ciężko.
– Dobra, dobra, zrozumiałem. Chciałem być tylko miły.
Qi'ra spiorunowała go wzrokiem. Chłopak zauważył to i objął ją ramieniem.
– Hej, nie złość się, kochana – wyszeptał. – Nie chcę dla niej źle.
Qi'ra wywróciła oczami, ale uległa i oparła głowę na ramieniu chłopaka, pozwalając, by jego dłoń zaczęła mechanicznie gładzić jej włosy.
– Wszystko będzie w porządku – odezwał się Han, całując dziewczynę w policzek. – Obiecuję ci. Już niedługo się stąd wydostaniemy, we dwoje.
Corellianka rozluźniła się w objęciach chłopaka. Chciała w to uwierzyć. Chciała uwierzyć, że będzie czekać ich szczęśliwe zakończenie.
Tak właśnie znaleźli ich kobieta–nie–Jedi i Jaden.
– Galaktyka do zakochanej pary, właśnie zdobyliśmy statek – odezwała się Togrutanka.
Qi'ra niechętnie wyślizgnęła się z objęć Hana. Jaden podszedł do córki i wziął ją w ramiona. Jego przyjaciółka–nie–Jedi lekko zmarszczyła brwi, przyglądając się im i wyglądając, jakby miała co najmniej milion pytań, ale nie skomentowała tego faktu.
CZYTASZ
Oczy Padmé
FanfictionWalka nad Mustafarem przebiega zupełnie inaczej. Obi-Wan nie jest w stanie zadać ostatecznego ciosu swojemu uczniowi, przez co tego nigdy nie ogarniają płomienie. Padmé przeżywa poród i zostaje zmuszona do ukrywania się przed nowopowstałym Imperium...