Rozstania i spotkania

1.3K 118 91
                                    

Sonja, siedząc w celi, zaczynała się nudzić.

Na samym początku, gdy została pojmana, przynajmniej było ciekawie, bo nie była pewna, co się z nią będzie dziać. Z oczywistych względów wolałaby nie zostać torturowana czy martwa, ale przynajmniej nie miała aż tyle czasu wolnego. Miała okazję poznać się bliżej z Imperatorem oraz Vaderem – a raczej Vaderem numer dwa. Sonja wiedziała, kto był pierwotnym Vaderem i ten drugi nie przerażał. Bo jak może przerażać kogoś jakaś podróbka?

Ale, oczywiście, nie mogła tego powiedzieć. Musiała grać zgodnie z planem i liczyć, że Anakin, Ahsoka i Leia wykonają swój ruch.

Cóż, nikt jej nie uprzedził, że granie zgodnie z planem będzie obejmować oczekiwanie w celi. Co im tyle czasu zabierało? Mieli trzy standardowe dni, czyż nie? Sonja przypuszczała, że gdy tylko Anakin dotrze do Imperatora, ten ją wezwie, by móc zabić na jego oczach. To było tak bardzo typowe dla czarnych charakterów.

Dziewczyna zaczęła ziewać, znudzona. Chyba się prześpi.

Sonja musiała mieć niewiarygodnego pecha, bowiem gdy tylko to pomyślała, coś zaczęło się dziać. Strażnicy ruszyli się, eskortując samotną więźniarkę, którą następnie wprowadzono do celi Sonji.

O, to już było ciekawe.

– Z kim mam przyjemność? – spytała Sonja, gdy tylko strażnicy ich opuścili.

Kobieta odwróciła się do niej, a Sonji aż zaparło dech z wrażenia, tak bardzo nieznajoma była podobna do Leii. Może i była trochę starsza, trochę bardziej zniszczona niekończącą się wojną, ale podobieństwo było niezaprzeczalne.

A więc to jest ta słynna Padmé.

– Padmé Skywalker – odpowiedziała kobieta sekundę po tym, jak Sonja doszła do tego samego wniosku. – A ty, dziecko?

– Mam szesnaście lat! – oburzyła się młodsza dziewczyna. – Nazywam się Sonja. Może o mnie słyszałaś. Imperator polubił mnie na tyle, by zrobić sobie ze mną sesję zdjęciową.

Padmé zamrugała oczami.

– Słucham?

– Oh, więc nie widziałaś tego wideo? – Sonja nie była pewna, czy powinna się czuć zawiedziona. – Myślałam, że to z wniosku z nim jesteś. Wiesz, to całe "wzywam Leię Skywalker, córkę zdradzieckiego Jedi, do poddania się". Masz pojęcie, jak długo musiałam stać koło pana Imperatora, by zrobili mu dobre ujęcie?

– To ty jesteś tą dziewczyną, co ją pokazali na wiadomościach! – zrozumiała Padmé. – Wybacz, nie rozpoznałam cię i... Zaraz, znasz moją córkę?

– Leię?

– Tak... Leię – westchnęła Padmé. – Ona tutaj jest, prawda?

Sonja uśmiechnęła się do niej bez radości.

– Posłuchaj, Padmé... Mogę ci mówić po imieniu, prawda? W każdym więc razie, Leii tutaj nie ma. Ale być może się pojawi. Przypuszczam, że gdy tylko postawi swojego kroki na ziemiach Imperatora, ten zapragnie nas tam też zaciągnąć, by nie mogła się mu przeciwstawić. Wiesz, typowe zagrywki.

Padmé zamknęła oczy.

– Tak właśnie myślałam – powiedziała po chwili milczenia. – Ale chciałam po prostu ją zobaczyć.

Sonja uniosła brew.

– Nie sądzisz, że to było trochę naiwnie z twojej strony? A jakbym była podstawioną aktorką, mająca cię wybawić z ukrycia?

Oczy PadméOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz