7. Zazdrość, czy intuicja?

647 39 4
                                    

*Chloe*

Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Nie z powodu minionej imprezy, ale przez to, że ciągle myślałam nad tym, jak mam przekonać ojca, żeby pozwolił mi być Pszczołą. Skipper radziła mi, żebym mu pokazać na co mnie stać. Wszystko super, tylko niby jak ja mam to zrobić? 

- Panienko, panienka spóźni się zaraz do szkoły. - powiedział lokaj, wchodząc do mojego pokoju od tak bez pukania. Jestem tak zdołowana, że nawet nie mam siły na niego nawrzeszczeć. Dobrze, że posiadacze miraculum nie mogą być ofiarami akum, bo Władca Ciem zaraz by mnie opętał. 

- Już idę! - powiedziałam zrezygnowana, a lokaj wyszedł, nie zamykając za sobą drzwi. Wkurzona podeszłam do nich stanowczym krokiem i trzasnęłam nimi z całej siły. Zmęczona opadłam na łóżko z zamiarem zostania w nim przez cały dzień. Moje plany przerwało ponowne otwieranie drzwi. Nie no, nie wytrzymam! - CZY NIKT CIĘ, DO JASNEJ CHOLERY, NIE NAUCZYŁ PUKAĆ?!!!!!! - wydarłam się na Jerry'ego. Chłopaka totalnie wmurowało. Najwidoczniej nie spodziewał się takiej reakcji z mojej strony. Cóż się dziwić? Ja zawsze staram się przy nim zachowywać jak najlepiej, bo nie ukrywam, że strasznie mi się podoba. Dzisiaj jednak nie mam najmniejszej ochoty nawet na najbardziej romantyczną randkę, jaką mi zaproponuje. Jestem Pszczołą dopiero od kilku miesięcy, ale już czuję, że bez niej moje życie totalnie się zawali. 

- J-ja przyszedłem po ciebie, bo zaraz się spóźnimy, ale widzę, że nie uśmiecha ci się dzisiaj wychodzić z łóżka. - nie wiem, jak on to robi, ale w przeciwieństwie do ojca Jerry potrafi mnie zrozumieć. Chłopak usiadł obok i mnie przytulił, a ja zaczęłam wypłakiwać się w jego ramiona. Siedzieliśmy jakąś chwilę w ciszy, a kiedy już się uspokoiłam, brunet zaczął rozmowę. - Chloe, powiesz mi, co się stało? - spytał z troską w głosie. 

- Nic wielkiego, ja... pokłóciłam się z tatą... i to dość mocno. - wyznałam, pomijając szczegóły, które mogłyby zdradzić Jerry'emu moją tożsamość. Alya i Marinette twierdziły, że on wie, kim naprawdę jestem, ale to jakiś absurd. Niby skąd miałby wiedzieć?

- O co wam poszło? - próbowałam wymyślić jakąś lipną przyczynę, ale nie odniosło to żadnego rezultatu. 

- Ja... nie mogę ci powiedzieć. - znowu zaczęłam płakać, na co Jerry jeszcze mocniej mnie przytulił. 

- Ciiii, spokojnie. Jeśli nie chcesz, nie musisz nic mówić. - na szczęście nie naciskał na głębsze wyjaśnienia, za co byłam mu niezmiernie wdzięczna. 

- Dziękuję... - wyszeptałam. - Dziękuję za to, że jesteś. - tą czułą chwilę przerwały nam krzyki ludzi z dołu. Natychmiastowo wyrwałam się z objęć chłopaka, a on posłał mi pytające spojrzenie. - Jaaa muszę iść coś załatwić. - zgarnęłam z toaletki torebkę, w której ukryła się Pollen. Z niechęcią zostawiłam chłopaka samego, ale wzywają mnie obowiązki superbohaterki. Tata może mnie zamknąć w klatce, ale ja nie zamierzam porzucić bycia obrończynią Paryża. Nigdy! 

- Chloe, co ty wyczyniasz? Twój ojciec... 

- Musi przyjąć do wiadomości, że jego córka jest superbohaterką. Pollen szykuj żądło! - zawołałam i po chwili na moim ciele pojawił się żółty kostium, którego tak bardzo kochałam mieć na sobie. Przemieniona wybiegłam z ukrycia i przybyłam na pole walki, gdzie Czarny Kot próbował się rozprawić z nowym złoczyńcą. No bez przesady, ja znam tego gościa. To przecież producent Juggeda Stona. Ciekawe, dlaczego Władca Ciem go opętał? 

- Pszczoło, byłabyś tak miła i zechciała mi pomóc? - spytał przemieniony Adrien, a ja bez słowa dołączyłam do walki. Po jakiś piętnastu minutach przybyła reszta naszej drużyny. 

Po misji 

Biedronce udało się schwytać akumę pana Rotta i wszystko wróciło do normy. Po tej akcji zjawili się reporterzy, którzy chcieli, abyśmy udzielili im wywiadu. To była jedna z tych czynności, które uwielbiałam, jednak tym razem miałam coś ważniejszego do zrobienia. 

Miraculum : Dzieje LegendarnychOnde histórias criam vida. Descubra agora