10. Kocham tylko ciebie, mój kiciusiu

605 36 5
                                    

*Chloe*

Poszliśmy z Jerrym nad Sekwanę i tam chłopak kupił nam lody od Andree. Lodziarz niemal od razu zauważył w nas iskierki miłości, chociaż wtedy jeszcze nie byliśmy parą. 

- Oooo, nie trzeba wiele, żeby ujrzeć w was rozkwitającą miłość, która z czasem przerodzi się w cudny kwiat. - powiedział lodziarz i zaczął nakładać nam swoje słynne lody, które zgodnie z paryską legendą topią zakochane serca. - Miodowe, jak włosy panienki. Czekoladowe, niczym oczy panicza. Truskawka, jak róża, która jest metaforą rozkwitającej miłości. - odebraliśmy lody i usiedliśmy na ławce. 

- A wiesz, że po Paryżu krąży legenda, że jeśli dwójka ludzi zje razem lody od Andree, będzie razem już na zawsze? - spytałam, biorąc trochę truskawkowych lodów do ust. 

- Naprawdę? - odpowiedział pytaniem na pytanie, zabierając się za jedzenie lodów o smaku miodu. 

- Tak. W wielu przypadkach to się sprawdziło. 

- Mam nadzieję, że i w naszym się sprawdzi, bo ja zamierzam być z tobą do końca swoich dni. - na jego słowa moje policzki przybrały odcień dorodnego pomidora. 

- Oooo, Jerry jesteś taki kochany. - powiedziałam i wbiłam wzrok w pluszową pszczółkę, którą wcześniej mi podarował. Chłopak odłożył  pusty już kubek po lodach  i chwycił mnie za dłonie. Popatrzyłam w jego cudne, czekoladowe oczy. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, Jerry zaczął swoją przemowę: 

- Chloe, w prawdzie nie znamy się zbyt długo, ale to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Już pierwszego dnia, kiedy cię zobaczyłem, zawładnęłaś mym sercem. Od tamtej chwili pragnąłem, być blisko ciebie. A zatem, Chloe Bourgeois, czy zostaniesz moją dziewczyną? - po tym wyznaniu w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia. 

- Tak, oczywiście, że tak! - nie opanowując emocji, wpiłam się w jego miękkie usta. Mój chłopak pogłębił nasz pierwszy pocałunek... 

- ...I tak właśnie zostaliśmy parą. - skończyłam opowiadać Sabrinie sytuację, która miała miejsce wczorajszego popołudnia, a ona słuchała mnie uważnie, dodając co jakiś czas; "ooo, jakie to słodkie." 

- No to gratulację, Chloe. Naprawdę ci się poszczęściło. Aż mi głupio, że nie kibicowałam wam od początku. 

- Daj spokój. Było, minęło. - machnęłam lekceważąco ręką. - Teraz ty opowiadaj, jak tam sprawy z Maxem. - na moje słowa Sabrina zachłysnęła się napojem. 

- Jakie sprawy? Nie ma żadnych spraw. - odpowiedziała, a ja pokręciłam tylko głową z niedowierzaniem. 

- No weź nie ściemniaj. Na pierwszy rzut oka widać, że na siebie lecicie, tylko trzeba was odpowiednio pokierować. Zupełnie tak, jak Adriena i Marinette. 

- Sama nie wiem, Chloe. Ja mu się raczej nie podobam. 

- Nie opowiadaj głupot. Zobaczysz, że ty i on w końcu będziecie razem. Już ja tego dopilnuję. - oświadczyłam. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi. Tym kimś okazał się być mój chłopak. 

- Chloe, kochanie, dostałem właśnie esemesa od Nino. Zastanawia się, czy nie pójdziemy dzisiaj z nimi na potrójną randkę, co ty na to? - spytał, a ja się uśmiechnęłam. 

- Bardzo chętnie się z tobą wybiorę. Tak, a pro po, wiem o tej randce już od jakiejś godziny. Czekałam tylko, aż mnie na nią zaprosisz. - uśmiechnęłam się do niego niewinnie. 

- Jak zwykle, dowiaduję się o wszystkim ostatni. - oznajmił z rozbawieniem. 

- Cóż, tak bywa. - niestety nic na to nie poradzę, że Jerry nie zna naszej legendarnej tajemnicy... Hmm, a może jednak tak. W końcu ja, Alya i Nino dowiedzieliśmy się o tożsamości Biedronki i Czarnego Kota, przed tym jak sami zostaliśmy bohaterami. Może nadszedł czas, aby i mój chłopak oraz najlepsza przyjaciółka poznali tajną tożsamość Pszczoły. 

Miraculum : Dzieje LegendarnychWhere stories live. Discover now