2. Most do szczęścia

242 16 5
                                    


       Moje czarne obcasy dalej stukały dźwięcznie o podłoże, minęłam tory i weszłam na most na rzece dzielący mnie od tej dzielnicy miasta w której znajdował się mój ostateczny cel - szkoła.   Ja - Kornelia dalej rozmyślałam nad całym swym dotychczasowym życiem. Nad wszystkim co przeszłam...

         Zmierzałam właśnie po odbiór wyników matury. Wejdę tam dziś po raz ostatni i zakończę ten rozdział mojego życia. Gimnazjum, liceum - to było dla mnie istne piekło na ziemi. Zawsze byłam odrzucana i nękana przez rówieśników, w tych miejscach wylałam mnóstwo łez. Dlaczego ludzie są aż tak okrutni? Dlaczego odrzucają człowieka tylko dlatego, że jest inny? Zawsze byłam bardzo wrażliwą dziewczyną. Miałam inne zainteresowania niż moi rówieśnicy. Oni woleli w weekendy melanżować. Żałuję, że dałam namówić się kiedyś na "integrację" w liceum. Nigdy nie czułam się tak bardzo wyrzutkiem jak w tamtej chwili. Odór piwa i papierosów gdzieś na łące i ani jednej bratniej duszy w bagnie nieszczerości i obłudy. Odeszłam...   

  Moim ulubionym spędzaniem czasu było zatapianie się w moich pasjach jakimi są muzyka i rysunek. Spędzałam czas rysując, grając na gitarze, pisząc lub czytając.

      Od pewnego czasu mam poczucie, że coś mnie w życiu ominęło. Zawsze chciałam się rozwijać w dziedzinach które kocham. Od dziecka ciągnęło mnie do śpiewu jednak, przez ludzi ciągle się bałam. Oni coś we mnie przyblokowali, zniszczyli... Jednak obiecałam sobie, że teraz rozpoczyna się nowy rozdział w nowym życiu. Po mino obaw zaczęłam jeździć na konkursy i występować w domu kultury. Gdyby tylko ludzie wiedzieli jak łatwo kogoś zniszczyć, może nie byli by tacy okrutni? Zastanawiam się gdzie byłabym teraz gdyby nie oni? 

      Nigdy nikogo nie miałam, nigdy nie znalazłam kogoś kto by mnie pokochał. Kogoś kogo ja bym pokochała... To dawało rówieśnikom kolejny powód do nękania - Insynuowanie mi homoseksualizmu. Mnie to już nie rusza... Cóż nie interesowałam się nikim w przeciwieństwie do moich rówieśniczek. Po prostu nie było osoby która by mnie w pełni akceptowała, mój styl, charakter, styl bycia... Kogoś tolerancyjnego, dojrzałego. Już się z tym pogodziłam. Skupiam się teraz na sobie. Raz tylko byłam zakochana i popełniłam ogromny błąd. Cichy artysta wydawał się być interesujący, jednak okazał się zwykłym egocentrycznym idiotą.

Będąc na moście zauważyłam przelatującego mi przed nosem, ogromnego pazia królowej który przerwał moje rozmyślania. Uśmiechałam się do siebie.

-Cześć piękny! Czy to znak, że mam już przestać smęcić. Haha. Dobrze, już dobrze...

    Szkoła była za rogiem. Otworzyłam drzwi i skierowałam się w stronę sekretariatu gdzie miałam odebrać wyniki. Z racji tego, że była kolejka usiadłam samotnie na ławce i wyciągnęłam telefon.

-Oooo jakiego masz smartfona!

Zauważył mój nowy telefon Krzysiek, niezwykle irytujący kolega.

-Do kogo tak piszesz?

-Do nikogo.

-Co ty taka markotna, nie zdałaś?

-Zdałam, sprawdziłam wyniki w internecie.

-Gdzie idziesz na studia?

      Nie odpowiedziałam. Właśnie nadeszła moja kolej aby wejść do sekretariatu. Odebrałam wyniki i gratulacje dyrektora po czym bez pożegnań i jakichkolwiek rozmów wyszłam z tego budynku udręki. Wybrałam dłuższą drogę powrotną przez miasto. Muszę kogoś odwiedzić i porozmawiać. Właśnie zaczęło mnie nurtować pytanie: Jakie studia?


     Kochani! To już ostatni rozdział z tak długimi opisami. ;) Kornelia musiała się wyżalić do świata a wy mogliście ją troszkę poznać :) Teraz będzie więcej dialogów. Więcej nowych postaci i więcej wszystkiego ( oprócz opisów ;) ).

P.s Dziękujcie motylowi. On to zakończył. Serio.

Komentujcie bo to dodaje mi weny. ;)

P.S Michał będzie, spokojnie. ;)

Motyle / M.Sz fan fictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz