22. Motyle

186 11 17
                                    

Otaczają mnie gęsto rosnące drzewa, których okrąg tworzy zieloną polanę porośniętą przepięknymi, kolorowymi kwiatami i krzewami a ja znajduję się na środku mostu nad bystro płynącym przejrzystym strumykiem, który przecina polankę. Nagle dostrzegłam małego czerwonego motyla, który po chwili usiadł mi na nosie po czym odleciał. Pobiegłam za nim by nie stracić go z oczu, wbiegłam za nim w gęstwinę leśną, spod koron drzew cały czas przebijało ciepłe słońce, którego złociste promienie sięgały soczysto zielonej trawy, kiedy poruszyłam ręką krzew pięknej czerwonej róży, wyleciało z niego dziesiątki... a może nawet setki barwnych motyli, były takie piękne ... Dostojne pazie królowej były wspaniałe, wirowały w powietrzu, siadały na mnie a ja cieszyłam oczy ich widokiem. Dostrzegłam też, że na liściach krzewu różanego było mnóstwo kokonów które pękały i wychodziły z nich nowe motyle. Uniosłam głowę by spojrzeć na owady które wznoszą się wyżej i wyżej do nieba...I nagle poczułam czyjeś miękkie wargi na swoich ustach. Podniosłam powieki. Ze snu obudził mnie Michał. Musnął moje wargi raz, potem drugi, w końcu ja zaczęłam odwzajemniać pocałunki. Gładziłam mojego ukochanego po policzku i z czułością zaglądałam w jego zielone oczy.

-Dzień dobry kochanie - Przywitał mnie z uśmiechem - Wiesz, że od dziś już codziennie będziemy się budzić koło siebie?

-Bardzo mnie to cieszy - Odrzekłam cicho i znów pocałowałam go w usta

Michał zaczął odwzajemniać pocałunki, które stawały się coraz głębsze i bardziej namiętne, były pełne tęsknoty. Tęsknoty za bliskością po tak długiej przerwie. Skutkiem tej rozłąki była wczorajsza płomienna noc. Byłam szczęśliwa w jego objęciach. Uśmiechałam się do samej siebie na myśl, ze od dziś codziennie będziemy zasypiać i budzić się razem.

-Może już się ubierzemy Misz? - Spytałam po jakimś czasie

Nadal nie mieliśmy na sobie nic a w pokoju panował bałagan. Na ziemi leżały porozrzucane ubrania i inne przedmioty. Trzeba też było w końcu rozpakować walizki i poukładać rzeczy.

-Ale po co? -Zaśmiał się Michał - Możemy tak zostać. Zresztą ja cię jeszcze nigdzie nie puszczam. Za bardzo tęskniłem - Powiedział obejmując mnie i przybliżając swoje usta

Znów złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie mogłam się oprzeć i dałam ponieść się uczuciu. Również bardzo tęskniłam za moim ukochanym. W rezultacie minęło jeszcze naprawdę dużo czasu zanim wstaliśmy z łóżka i ogarnęliśmy siebie i mieszkanie, ale mieliśmy do tego prawo aby spędzić ten czas wyłącznie ze sobą. W swoich objęciach...

***

Tydzień później

Nadszedł już luty. Śnieżny puch pokrywa warszawskie ulice, rażąc swoją bielą oczy, co zmusza mnie do noszenia okularów przeciwsłonecznych. Mam bardzo wrażliwe oczy, łzawią od wszechobecnej bieli. Mam na sobie zielony płaszcz, żółte okulary przeciwsłoneczne oraz spódnicę ze złoto-pomarańczowego weluru, moje czarne botki zostawiają w śniegu odbite wzory gwiazdek. Zmierzam w kierunku galerii handlowej. Postanowiłam spotkać się z Moniką i pójść razem z nią na zakupy. Nie widziałyśmy się już tydzień, więc stęskniłam się za przyjaciółką, w końcu mieszkałam razem z nią przez naprawdę spory kawałek czasu. Po jakimś czasie dostrzegłam roześmianą i rumianą twarz czarnowłosej dziewczyny.

-Cześć Koki - Rzuciła mi się z radością na szyję dziewczyna

-Cześć kochana - Wydusiłam z siebie podczas gdy byłam uwieziona w silnym uścisku przyjaciółki

-O paniee! Kiedy ja cię widziałam! - Piszczała Moni dalej ściskając mnie mocno

-Ała! Moni ja też tęskniłam ale udusisz mnie kochana

-Ale pusto bez ciebie w mieszkaniu

-Ojj Moni, będziemy się widywać. Przecież jesteś moją najlepszą przyjaciółką. W sobotę zapraszam cię na mini parapetówkę

-No wreeeszcie - Przeciągnęła śmiesznie dziewczyna

-Monii, zaprosilibyśmy cię wcześniej ale mieliśmy na głowie obowiązki zawodowe plus ogarnianie mieszkania

-I jak, nacieszyliście się już sobą? - Spytała dziewczyna patrząc na mnie znacząco

-Eee tak

-I jak? -Dopytywała

-Czy mam ci opowiadać szczegóły? - Zaśmiałam się

-Czyli było? - Zadała krótkie pytanie ale ja doskonale wiedziałam co dziewczyna ma na myśli

-Tak, było - Uśmiechnęłam się nieśmiało i zarumieniłam

-Uhuhu. Poleciały iskry?

-Haha Moni! No tak, było płomiennie i cudownie

-To dlatego spotykamy się dopiero po tygodniu, nie wkręcaj mi kitu

-Moni, no tak jak mówiłam, musieliśmy też ogarnąć mieszkanie po moim wprowadzeniu się. Ja mam też pracę i Michał obowiązki zawodowe

-Starczyło wam chociaż gumek? Hmm...Czy może mam ci już organizować baby shower?

-Ha ha ha. Bardzo śmieszne Moni...baby shower ... chyba w twoich snach - Parsknęłam śmiechem

-Nie będę ciocią?

-Moni w najbliższym czasie na pewno nie - Uśmiechnęłam się do dziewczyny

To tyle, troszkę krótszy rozdzialik.

W ogóle przypomniałam sobie, że w tej książce miało być sporo motywu motyla XD ale nie dałam we wcześniejszych rozdziałach bo zapomniałam XD Teraz jest motyli sen Korneli. Niech ta książka nie na darmo ma ten tytuł. :D Tyle powiem, że jej sny będą miały znaczenie, będą symboliczne i prorocze. Komentujcie. Podoba się? :D





Motyle / M.Sz fan fictionOù les histoires vivent. Découvrez maintenant