1. Jak zostałem znienawidzony.

97 18 7
                                    

Było wcześnie rano, a ja jak zwykle poszedłem powłóczyć się po miasteczku. Dziś był wielki dzień dla mojego przyjaciela, a właściwie to dla całego królestwa. Ma zostać zawarty pokój po między królestwem Ludian, a miasteczkiem Gamor. Nareszcie będą lepsze warunki życia! Wielka radość mnie rozpiera. Włóczyłem się tak przez jakieś 4 godziny.
-Ale ten czas leci.-mruknąłem sam do siebie.
Za jakieś 20 minut odbędzie się podpisanie traktatu. Postanowiłem pobiec między domami. Na szczęście zdążyłem. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym nie zdążył. Jak zwykle słyszałem pomruki niezadowolonych mieszkańców. A co ich tak denerwowało? Ah, no tak, pewnie samo to, że jeszcze żyję. No cóż, postanowiłem się tym nie przejmować i pobiegłem pod drzwi zamku. Zapukałem i w tym samym momencie otworzył mi nie kto inny jak wielki król Natanius V. Byłem uratowany na jego widok, ale jemu chyba nie podobała się moja obecność.
-Witaj stary druhu!-krzyknąłem z próbą przytulenia, ale on się odsunął.
-Witaj. Wolałbym jednak abyś stąd poszedł. Wiesz, że ten dzień jest bardzo ważny i nic, ani nikt nie może tego popsuć.-powiedział z taką jakby nienawiścią w oczach.
Zrobiło się mi smutno. Po chwili usłyszałem jakiś głos. Od razu rozpoznałem mówczynię. Była to Lucyna III. Eh jak ja jej nienawidzę.
-Kochanie, czemu rozmawiasz z tym potworem?-Zapytała udając głupią, albo na prawdę taka była.
-Nie martw się skarbie, kazałem Karolowi już iść.-rzekł stanowczo.
-Dobrze, że jeszcze pamiętasz jak się nazywam, przyjacielu.-mruknąłem pod nosem tak cicho, że nikt tego nie usłyszał.
Od razu zepsuli mój humor. Chciałem już iść, ale ta głupia baba mnie trąciła z całej siły, gdy przechodziła "obok". Przez co upadłem.
-Oj ty biedaku, powinieneś bardziej uważać.-rzekła z debilnym uśmiechem na twarzy.
-Ah, Ty głupia szmato, przestań w końcu rujnować moje życie i oddaj mi mojego przyjaciela!-wypaliłem.
-Jak śmiesz się tak do mnie zwracać ty głupi mutancie?!-mówiąc to podeszła bliżej mnie.
Wstałem z podłogi.
-Ty durna i pusta lalko, chciał bym, abyś wyparowała! Tu i teraz!-wydałem się jej prosto w twarz.
Nagle zaczęła łapać się za głowę i wrzeszczeć z bólu. Wystraszony odsunąłem się od niej. Po chwili można było zobaczyć jak jej twarz zaczyna wyparowywać. Było widać jej kości. Po paru sekundach cała wyparowała. Zostały tylko jej ubrania.
-Potwór!-krzyknął ktoś z tłumu.
-Demon!-wrzasnął znów ktoś z tłumu.
-Morderca!-wykrzyczała dobrze znana mi osoba. Natanius.
-Ja, ja nie chciałem. To znaczy chciałem, ale... - próbowałem się jakoś obronić, ale nie za dobrze mi to wychodziło.
Król wzioł miecz w rękę i go podniósł w górę, tak, aby wszyscy mieszkańcy go widzieli.
-Ogłaszam, że od dziś wszystkie potwory są niemiłe widziane w moim królestwie!!! Każdy, który odważy się choćby postawić nogę zginie!!! -wrzasnął.
Zacząłem się bać. Natanius zaczął się do mnie zbliżać z tym mieczem. Nie widziałem innej drogi ucieczki niż ta pod wodospadem znajdującym się w klifie. Skoczyłem. Już byłem bliski ucieczki z tego wariatkowa, gdy nagle kontem oka zobaczyłem chłopaka o blond włosach uciekającego przed strażą królewską. Skoczył i akurat musiał na mnie wylądować. Ja to mam szczęście. Kurde ile on waży!? Aby nie wpaść do wody musiałem podwyższyć lot, ale w tedy nie dam rady przelecieć. Dobra postanowiłem, że zakołuję. Udało się. Zakołowałem, a teraz tylko przelecieć. No i niestety ten gość musiał coś wrzeszczeć. Ah, przez tego durnia spudłuję! Nagle poczułem przeszywający ból. Dostałem strzałą w lewe ramię. Eh, dobra byle by dolecieć. Później się tym zajmę.
-Uważaj!-wrzasnął znowu blondyn.
Niestety nie potrafię robić uników z workiem ziemniaków na plecach. Dostałem, a co było najgorsze to to, że w lewe skrzydło. Ból był zbyt potężny. Skrzydło samo się złożyło. Zaczęliśmy spadać. Pamiętam potężne walnięcie w wodę. Zacząłem opadać na dno i tracić przytomność. Prąd wodny był dosyć silny, więc nim całkiem zemdlałem, to po drodze walnąłem o mniej więcej 3 kamienie. Mam nadzieję, że ta śmierć będzie chociaż szybka.
-Trzymaj się!- krzyknął ktoś, kogo i tak miałem w głębokim poważaniu.
I w końcu straciłem przytomność.

~CDN~

Fallen Wings [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now