Rozdział 7

3 0 0
                                    

Alice szła dalej uliczką. Wyrzuciła już ze swojej głowy wspomnienia i zaczęła myśleć o morderstwie Jamiego. Może po prostu strzeli mu tym jebanym pistoletem w łeb i po wszystkim. Ludzie zaczną obwiniać siebie nawzajem. Przynajmniej ona będzie mieć spokój. Nagle zza zakrętu wybiegli dwoje chłopaków. Alice wiedziała kim byli. Oboje mają 17 lat. Pierwszy to Mason Olter. Jest wysokim brunetem o zielonych oczach. Natomiast drugi nazywa się Oscar Pilson. Też jest brunetem, trochę niższym od Masona i ma ciemne, brązowe oczy.

- Cześć dziewczynko. - zaczął Mason. - Masz jakieś pieniądze?

Obaj lubią kraść. Rodzice nie dają im kieszonkowych i zamiast zdobyć pieniądze w jakiś ,,normalny" sposób to kradną. Alice nie interesowało to, że nie wiedzą, że pchają nosy w nie to co trzeba.

- Lepiej z tond spadajcie. - zagroziła przez zęby.

- O jej naprawdę się ciebie boimy dzieciaku! - powiedział Oscar.

Alice powoli puszczały nerwy. Już nie mogła wytrzymać aby w końcu wyjąć ten jebany pistolet i strzelić z niego w ich puste łby.

- Dobra Oscar - mówił Mason. - bierzemy ją.

Podeszli jeden krok do przodu po czym Alice wyjęła naładowany pistolet z kieszeni po czym strzeliła w głowę Masona. Przerażony Oscar zaczął uciekać lecz na marne. Dziewczyna przeładowała broń i strzeliła mu w głowę. Nikt nie usłyszał strzałów ponieważ jest to opuszczona uliczka.

Alice zaczęła powoli wracać do domu. Minęła ciała Oscara i Masona i poszła w stronę głównej drogi miasta. Po chwili na drodze stanął jej kot. To ten sam którego widziała wcześniej! Trzymał on w pyszczku jej kartę która wypadła jej z kieszeni. Był to oczywiście Joker którego dostała we śnie.

- O! Dziękuje. - powiedziała do kocura odbierając swoją kartę.

Przez chwilę przyglądała się w piękne zielone oczy kocurka po czym ją olśniło. Przecież to Kisasi! Kocurek wyglądał dokładnie tak jak on. Wzięła go na ręce i przytuliła.

- Nie mogę uwierzyć, że to tym Kisasi! - mówiła.

Alice poczuła jakby szczęście do niej powoli wracało. Co prawda powoli ale jedyna osoba która przynosiła jej uśmiech i łzy właśnie wróciła. Kocurek jednak za nią tęsknił. Bo sam do niej przyszedł.

Alice i Kisasi wrócili razem do domu. Kocurek obwąchiwał każdą rzecz po kolei jakby przypominając sobie dawne chwilę.

- Dobre wspomnienia. - szepnęła do niego Alice.

Przypomniała sobie, że miała pomyśleć jak zabić Jamiego o którym tak zapominała. Rzuciła Kisasi jedną kromkę chleba a drugą zjadła sama. Najlepszym sposobem będzie zabić jego dwie największe fanki. Wieczorami zawsze zostaje sam na sam z Aline i Elwirą. Gdyby je zabić Alice miała by już z nimi spokój i mogła by się z spokoju zająć Jamiem.

- O tak. To dobry plan. - powiedziała do siebie Alice.

Najpierw zajmie się Aline i Elwirą a potem zabije Jamiego. Już nie może się doczekać.





No tak c: W tym rozdziale dowiadujemy się o tym, że Alice jednak ma serce xD Jak przeczytacie całą książkę to się o wszystkim dowiecie :3

AliceWhere stories live. Discover now