Rozdział 1

169 4 2
                                    

To nie tak, że wymagam żeby te barany wreszcie mi uwierzyły że to nie ja zabiłam tę Archanielicę, ale było by miło gdyby wreszcie mnie zostawili w spokoju. Za każdym razem gdy schodzę na ziemię, zastęp Michała oblatuje mnie z każdej strony z zamiarem zabicia mnie.

Tak było i tym razem. Nie stałam na ziemi nawet dwie minuty a te podlotki już mnie wyniuchały. Skręcałam w boczne uliczki Nowego Jorku z zamiarem zgubienia ich, co i tak by się mijało z celem gdyż anioły mają wyczulony zmysł na nas, diabłów, czego bym nie próbowała, znajdą mnie. Chyba muszę sobie darować dzisiejsze włóczenie się i tak miałam na to niewiele czasu. Szybko rozłożyłam skrzydła i wleciałam w ziemię. 

Bardzo szybko dotarłam do domu. Zastanawiacie się pewnie jak wygląda piekło. Taka dziura, w której śmierdzi siarką. Piekło jest jak ziemia, tylko bardziej ponura, atmosfera jest ciężka  przygnębiająca. W końcu tu odbywają się kary grzeszników. Kolory są wyblakłe, generalnie bardzo depresyjne miejsce. Mój dom jest mały, ale przytulny, udało mi się nawet przeszmuglować tu storczyka z ziemi, ale szybko mi zwiądł. Okolice mam nie wesołą, mieszkają tu głównie świeże demony. Takie, które odkryły że wszystko im wolno. Więc orgie trwają tu od rana do nocy, brud, smród, kiła i mogiła. Mogłabym się przenieść, ale po co, skoro i tak rzadko tu bywam. Głównie pracuję, albo włóczę się po ziemi, ale to już wiecie. Moja praca, według całej wyższej cywilizacji Hadesu (wyższej znaczy po szkole), twierdzi że praca jest nie tyle nie godziwa, co po prostu cholernie ciężka i denerwująca. Żaden szanujący się demon, nie podejmie się jej. 

Jestem nauczycielem.

Uczę w szkole pierwszego stopnia. Czyli te wszystkie bachory, które poczuły że mogą wszystko i nie poniosą za to konsekwencji trzeba nauczyć zasad. Na lekcjach przez to dzieje się wszystko. Od durnego wygłupiania się, przez znęcanie się nad innymi, kończąc na orgiach, gwałtach i morderstwach. Dlatego uważam, że nauczycielem, nie tyle nie zostanie żaden szanujący się demon a żaden słaby demon. Chociaż, ja chyba jestem słaba. Skoro nie potrafię zabić anioła, co jest podstawą do kariery w piekle, to jedyne co mogę robić to uczyć albo zmuszać do grzechu, a to też wiąże się z walką z aniołami. 

Wleciałam do domu. Szybko się przebrałam, zaraz miałam zacząć zajęcia. Stanęłam przed lustrem. Ostatnio ścinałam swoje włosy, ale nadal mi się nie układają. Generalnie mało co lubię w swoim wyglądzie. Jestem niska, mam małe, podkrążone oczy, na nosie mam lekką falę a dolna szczęka jest delikatnie cofnięta, przez co swojego profilu nienawidzę jeszcze bardziej. Jedyne co mi się podoba na twarzy to usta. Są pełne, równe, po prostu idealne. Diablice uwielbiają eksponować swoje ciało. Im bardziej skąpe ubranie tym lepiej. Ja nie idę za tym, co prawda odsłaniam brzuch, ale nie mam spodenek dosięgających do połowy dupy. W mojej okolicy pod tym względem mieszkają same kurtyzany. 

Moja figura nie jest zła. Oczywiście piersi mogły by być większe, ale przynajmniej mam wcięcie w talii i długie nogi, jak na krasnala. Pod względem charakterystycznego wyglądu przypominam demony z wyobrażeń ludzi. Czerwone rogi, wystający ogon, moje skrzydła są jedynie z piór w kolorze brudnej, spranej bieli, takiej, której nikt by nie chciał nosić. Pamiętajmy że diabły, to w większości upadłe anioły, dlatego skrzydła w dużej ilości są pierzaste, w różnych, spranych kolorach, ale są też skrzydła błoniaste, takie jak u smoków. 

Wskazówką dla mnie jest to że moje skrzydła są z piór, czyli mogłam być kiedyś aniołem, ale to wykluczone, ponieważ po pierwsze bym o tym pamiętała, a po drugie każdy upadły anioł nie może wymówić słów modlitw, ponieważ czują wtedy przeogromny ból, a ja mogę to zrobić i to mnie najbardziej przeraża. Nie jestem aniołem i nie jestem tez diabłem, dlatego właśnie krążę po ziemi, chcę wiedzieć kim byłam zanim stałam się czymś... 


Inny DemonWhere stories live. Discover now