Rozdział 1

608 39 5
                                    

Przez kilka dni się do siebie nie odzywali. Harry wiedział, że wkrótce się pogodzą, lecz nie lubił się z nią kłócić. O co poszło? Oczywiście o motory. Dla Stylesa jej uzależnienie od adrenaliny było chore. Powtarzał jej tysiąc razy, że jest to niebezpieczne. A co usłyszał? Że to sprawia, że żyje, że jest wtedy niewyobrażalnie szczęśliwa. Nie chciał tego popierać, ale musiał ten fakt zaakceptować. Nigdy nie miała wypadku, więc stwierdził, że może jej zaufać i odpuścić tę sprawę.


Minęły już dwa tygodnie od jej pogrzebu. Harry nadal nie mógł sobie wybaczyć, że nie próbował, że dał spokój i pozwolił jej dalej igrać z ogniem. Co dwa dni chodził na terapię, lecz to niezbyt pomagało. Poza pogrzebem, nie był ani razu na jej grobie. Nie czuł się gotowy. Myślał, że nigdy nie będzie. Raz odwiedził jej matkę. Wyglądała jak wrak człowieka. Wychowywała Rachel sama gdyż jej ojciec zostawił je kilka lat wcześniej i widać było, że sobie nie radziła. W całym domu był bałagan, lodówka świeciła pustkami a jej oczy były martwe i puste. Dosłownie. 

Nie była zbytnio rozmowna. Podziękowała mu za czas spędzony w szpitalu i za wieloletnią przyjaźń z jej córką. Potem długo płakali. Po wyjściu Harry nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Cieszył się, że Pani Beer pozwoliła żeby wziął jej szczęśliwą bransoletkę, którą zdjęli jej z ręki po śmierci. Założył ją i obiecał sobie, że nie ściągnie jej dopóki nie będzie bezgranicznie szczęśliwy. Szczerze nie wierzył, że to kiedykolwiek  może się zdarzyć. Był przekonany, że zostanie na jego ręce na zawsze. 

                                                                                            ****

Równy miesiąc po pogrzebie zdecydował, że nadszedł czas odwiedzić ją na cmentarzu. Musiał ostatecznie zamknąć ten etap w swoim życiu, musiał ruszyć dalej. Nauczyć się żyć bez niej.

Droga na jej grób trwała dłużej niż powinna. Zwlekał jak tylko mógł. W końcu jednak wszedł w jedną z cmentarnych alejek i po chwili stanął na wprost zdjęcia swojej ukochanej przyjaciółki

- Cześć Rach - przywitał się z lekkim uśmiechem lecz dotarło do niego, że już nigdy nie usłyszy jej głosu, dość głośnego śmiechu, nigdy już nie potarga jego włosów. To nim wstrząsnęło. Przez dobre kilka minut nic nie mówił. Wpatrywał się tylko tępo w kwiaty na nagrobku 

- Nigdy nie sądziłem, że nasza przyjaźń będzie trwała tak krótko - wyszeptał - Myślałem, że będę wybierać ci faceta a ty komentować moje przyszłe dziewczyny. Pamiętam, że zawsze chciałaś pomagać potrzebującym. Nie doczekałaś tej chwili, ale jednak Ci się udało. Twoje serduszko uratowało życie jednej osobie.Mam nadzieję, że dobrze wykorzysta swoją drugą szansę, której ty nie dostałaś. Szczerze wierzę w to, że byłabyś szczęśliwa...

Na tym jego monolog się zakończył. Jednak długo jeszcze stał nad grobem przyjaciółki i gorączkowo myślał. W pewnej chwili ogarnęła go złość. Złość, na to, że jego przyjaciółka straciła życie, ratując kogoś przy okazji. Ta osoba nie wie nawet, z jaką stratą musi zmagać się on, matka Rachel czy jej najbliżsi. Źle to zabrzmi, ale był zły, że ta osoba przeżyła kosztem Rach. Gdy tylko to sobie uświadomił szybko opuścił teren cmentarza i poszedł do swojego domu. Musiał oczyścić umysł.

                                                                           ******

2 miesiące po jej śmierci Harry'ego zaczęła ogarniać tęsknota. Tęsknota tak ogromna, że nie mógł sobie z nią poradzić. Nie wiedział co się z nim dzieje, nie mógł normalnie funkcjonować. Nie odczuwał takich emocji nawet bezpośrednio po jej śmierci. Wewnętrznie czuł, że musi coś zrobić, coś, co pomoże mu pozbyć się emocji, odpocząć. Myślał, że jego wizyta na cmentarzu zrobi robotę, ale przeciwnie, było jeszcze gorzej. W głowie miał myśl, że pomóc może mu tylko poznanie osoby, która nosi w sobie cząstkę Rachel. Nie czuł złości, czuł potrzebę, aby porozmawiać, dotknąć, być może wyczuć Rachel w tym człowieku.

Był niestety świadomy, że poznanie danych tego kogoś będzie cholernie trudne. Miał jednak asa w rękawie, który być może będzie dla niego ratunkiem. Mowa o Danielu, mężu jego siostry Gemmy, który pracuje w szpitalu, gdzie było przeszczepiane serce Rachel. Małe szanse, że uda mu się wyciągnąć z niego informację, ale musiał spróbować.



W następnym pojawi się Louis :D


Heart (Larry)Where stories live. Discover now