-Idziemy, co nie?- zapytała Laura.

-No nie mamy wyboru.

-Musimy się jakoś zaczepiście ubrać!- krzyknęła podekscytowana.

-Co? Nie... Przecież już tak nie robimy. Chodzimy tam ubrane normalnie i tylko trochę tańczymy, bo lecą dupiaste piosenki.- odparłam znudzona.

-Ale w tym roku musimy to zmienić! No, wiesz... Kto tam będzie.- nie poznaje mojej przyjaciółki. Ona się zakochała!

-Ty się zakochałaś!?- krzyknęłam na cały korytarz.

-Ogarnij Downa. Nie o to chodzi. Musimy coś zmienić w tym roku.  No spójrz na nas! Jesteśmy żałosne.- parsknęłyśmy śmiechem- A poza tym, to on leci na ciebie!- wydarła się na całe gardło

-Co!? Coś cię boli! On leci na Wiktorię. Patrz.- pokazałam dyskretnie palcem na Wiktorię, która wisiała na szyji chłopaka, co było śmieszne, bo on wcale tego nie chciał.

-On robi to specjalnie! Patrz. Czy wygląda na szczęśliwego? Cały czas patrzy na ciebie, a gdy ty się popatrzysz to uśmiecha się od ucha do ucha.- powiedziała z bananem na twarzy

-Oh, błagam... Daj spokój. A tak poza tym, to nie wiem o co ci chodzi. Wiem, że jesteśmy głupie, ale zawsze ci to pasowało. Czemu chcesz się zmienić?- zmieniłam szybko temat

-Nie zmieniaj tematu! Robię to dla ciebie.

Nie odpowiedziałam, bo zadzwonił dzwonek.

***
W końcu przerwa. Teraz ostatnia lekcja. Kółko matematyczne. Nie znoszę matmy, jednak chodzę na te zajęcia, mając nadzieję, że mi pomogą. Aczkolwiek coś nie pykło i jestem na maxa słaba z tego przedmiotu.

-Błagam, przyjdź do mnie w czwartek, wybierzemy jakieś tajne ciuchy na tą dyskotekę!- zaczęła znowu Laura. Taa... Tak wyglądają przerwy od początku tego dnia. Cały czas mnie o to męczy.

-Mówiłam, że nie chcę się stroić. Zawsze chodźmy ubrane zwyczajnie. Teraz zaczęło ci to przeszkadzać?- zaczęło mnie to trochę irytować.

-Ale teraz jest na to dobra pora! Kiedy mamy umawiać się z chłopcami? Jak będziemy starymi babami po pięćdziesiątce?- marudziła

-Na chłopaków przyjdzie czas. Jesteśmy dopiero w podstawówce.

-Ale za rok już w szkole średniej! Proszę, proszę, proszę...

-Ech, nie mam wyjścia. Przyjdę do ciebie w ten głupi czwartek, ale nie licz, że będę tańczyć z zarozumialcem!- ostrzegłam ją.

-Dobra, luz.- poruszyła zabawnie brwiami.

-Laura, chodź tu!- zawołała moją przyjaciółkę Paula. Dziewczyna jest trochę natrętna i cały czas męczy Laurę, ale co zrobić.

Laura z niechęcią ode mnie odeszła i zaczęła rozmawiać. Stwierdziłam, że nie będę tak stać i postnowiłam usiąść. Kiedy chciałam odejść, ktoś mocno złapał mnie za dłoń i gdzieś pociągnął.

-No to jak? Idziemy razem na tą dyskotekę?- powiedział i od razu wiedziałam kto to. Przyciągnął mnie mocno do siebie, przez co uderzyłam w jego klatkę piersiową.-Ja wiem, że na mnie lecisz, ale bez przesady.- zaśmiał się.

-Błagam odpuść sobie te żałosne teksty. Nigdzie nie idziemy razem, to nie jest studniówka.- wyswobodziłam się z jego uścisku.

-Ale chcę mieć jedną partnerkę, żeby nie robić nadziei wszystkim innym dziewczynom.
Zaraz mu przywalę. Co on sobie myśli?! Że jest jakimś królem świata?

-Taa, już widzę te tłumy twoich fanek. Nie, dziewczyny, przepuście mnie!!! To ja idę z nim na tę dyskotekę!- zaczęłam z niego kpić.

-Ty jesteś pierwsza na mojej liście. Musisz skorzystać. Jedyna taka okazja.
Naprawdę mu walnę.

-Idź ze swoją dziewczyną.- odparłam.

-Nie mam dziewczyny.- odpowiedział zdziwiony.

-Serio? To kto tu idzie?- wyjrzałam za plecy chłopaka i zobaczyłam Wiktorię.

-Co tak długo tu robisz Piotruś?- zapytała i pocałowała go w policzek.

-Rozmawiam. Możesz na mnie nie wisieć?- parsknęłam śmiechem na te słowa.

-Coś cię śmieszy, Kornelia?- popatrzyłam na nią.

-Nie, wcale. Sorry, Laura mnie woła.- ulotniłam się, ale nadal chciało mi się śmiać. Podeszłam do Laury.

-O co chodzi?- spytała zdziwiona.

-Ten palant chciał mnie zaprosić na dyskotekę.

-I się zgodziłaś!?

-Nie! Musiałabym mieć coś z głową. Powiedziałam mu, żeby poszedł z Wiką, ale on stwierdził, że ona nie jest jego dziewczyną. Nieważne... A co chciała Paulina?- wiedziałam, że moja przyjaciółka nienawidzi tego tematu.

-Daj spokój. Opowiadała swoje jak zawsze prześmieszne żarty.

-Masakra, nie gadajmy o niej.

***
Do końca kółka jeszcze 15 minut. Laura obok mnie zasnęła, a ja przysypiam razem z nią.

Nagle poczułam coś na plecach. Super. Ktoś rzuca we mnie jakimiś kulkami z papieru.

Coś jest na nich napisane. Wzięłam jedną z nich i przeczytałam:

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej 💋
Ostatnio jakieś takie nudnawe te rozdziały, ale będzie lepiej, obiecuję Luiza!

Całuję, Martyna 😘😘

Bo to ty jesteś dla mnie całym światem |ZAKOŃCZONE✔Where stories live. Discover now