22

172 5 41
                                    

*POV KORNELIA*
Kiedy przebierałam się w szatni dostałam od Laury sms-a, że nie będzie jej w szkole, bo musi gdzieś jechać. Odpisałam jej tylko pytaniem, czy będzie na nocy filmowej i nie czekając na odpowiedź schowałam telefon do szafki. No to czeka mnie samotny dzień.

Ruszyłam w stronę schodów, kiedy zauważyłam Patryka idącego w stronę toalety. Przy twarzy trzymał chusteczkę, a z kącika ust lała mu się krew. Boże, co on odwalił? Jestem na niego zła, ale muszę mu pomóc.

-Wszystko okej?- spytałam cicho, a on odwrócił się w moją stronę.

-Nie przejmuj się mną. Nie zasługuję na twoją uwagę.- spuścił wzrok. Podeszłam do niego. Może to głupie, ale w momencie, kiedy nawet mój największy wróg potrzebowałby pomocy, to bym mu pomogła. Taka już  jestem.

-Pomogę ci. Chodź ze mną do toalety.- podeszłam do niego i wzięłam go za rękę.

Poszliśmy do damskiej ubikacji. No trudno, wolę to niż do męskiej. Gdy weszliśmy, Patryk zamknął drzwi.

-Chodź tutaj.- zachęciłam go z uśmiechem. Chłopak również się uśmiechnął i podszedł bliżej mnie, a moje serce przyspieszyło rytm.
Dlaczego? Czemu cały czas tak na niego reaguję?

Dotknęłam delikatnie palcami rany na jego ustach, przez co chłopak syknął. Od razu zabrałam rękę.

-P-przepraszam...- odwróciłam wzrok.

-Za dużo razy mnie przepraszasz księżniczko. To ja powinienem cię przeprosić.- posmutniał.

-Ciii, nie myśl teraz o tym- uciszyłam go.

-Nie mogę. Jesteś dla mnie za dobra. A ja zachowuję się jak totalny dupek. Kuba ma rację. Jestem idiotą, że nie zauważyłem, jak cię ranię.

-Co? Jak to Kuba ma rację? Gadałeś z nim? To od niego oberwałeś?

-Tak, od niego, ale nie bądź zła. Ta pięść dobrze mi zrobiła. Dzięki niemu zrozumiałem, że jestem totalnym kretynem i będę to powtarzał do końca życia.- naprawdę zrobiło mi się go żal.

-Ehh... I tak muszę z nim pogadać. Dobra, chodź, opatrzę ci to.

Wzięłam ręcznik papierowy i namoczyłam go w wodzie. Podeszłam do chłopaka i stanęłam na palcach, żeby łatwiej było mi dosięgnąć do jego twarzy. Chłopak od razu odskoczył. Zaśmiałam się z niego.

-Taki duży chłopiec się boi? Jeszcze cię nawet nie dotknęłam.- zachichotałam.

Delikatnie przyłożyłam ręcznik do jego warg. Chłopak syknął z bólu. Dokładnie wytarłam ranę.

-Jeszcze boli?- zapytałam cicho.

-Nie, dziękuję. Musimy porozmawiać. Ale nie tutaj. Przyjadę po ciebie o 17.

-Przyjedziesz? Czym? O nie nie, niech ci się nawet nie śni, że pojadę tym motorem.- odparłam przerażona.

-Spokojnie księżniczko, dasz radę. Jeszcze raz dziękuję.- przytulił mnie mocno, co mnie zaskoczyło, ale odwzajemniłam uścisk.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo za tym tęskniłam.

-Nie ma za co.- uśmiechnęłam się- Ale pamiętaj, że nie może to zająć dłużej niż godzinę, bo o 19 jest noc filmowa.

-Wiem, pamiętam.- uśmiechnął się promiennie.

-Chodźmy już stąd, bo zimno tu strasznie.- odparłam.

-Zimno ci?- zdjął przez głowę swoją bluzę- Masz. Wystarczająco przeze mnie cierpiałaś. Nie chcę, żebyś dodatkowo się rozchorowała z mojej winy.- wręczył mi bluzę.

Bo to ty jesteś dla mnie całym światem |ZAKOŃCZONE✔Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt