1994r, "Syriusz"

477 19 5
                                    

Kilka lat później, Syriusz Black postanowił naprawić wszystko. Dowiedziawszy się, że prawdziwy morderca Jamesa i Lily jest w Hogwarcie uciekł z Azkabanu. Z pomocą Remusa Lupina przekonał Harry'ego, że nie jest tym, za kogo ma go społeczność czarodziejów. Kiedy to się udało, musiał się ukrywać.

Pewnego dnia wyszedł na ponowne spotkanie z Remusem. Miał do niego jeszcze jedną prośbę. Uznał, że z tą sprawą już i tak czekał za długo. Zapytał swojego przyjaciela, gdzie znajduje się panna Walters. Na to nazwisko Lupin pobladł i ze smutkiem spuścił twarz. Nie wiedział, jak mu powiedzieć, że kobieta odeszła z tego świata, dodatkowo jako pani Malfoy. Wręczył mu tylko list, który niegdyś napisała kobieta. Nie był otwierany, ale było widać ślady próby spalenia pergminu.

Przeczytawszy list, dowiedziawszy się o wszystim, Syriusz pobiegł tam, gdzie ostatni raz byli razem. Lekki, jesienny wiatr rozwiewał jego włosy, a bijące w oczy światło zachodzącego słońca przywracało na myśl wspomnienia o tamtej kłótni. Mężczyzna patrzył w dal, coraz mocniej zaciskając ręce na kamiennej balustradzie. Czuł pustkę, powoli wypełnianą przez złość i agresję, ale i jednocześnie bezsilność. Był wściekły na siebie.

Gdyby tylko to wszystko inaczej się potoczyło.

Może gdyby się nie pokłócili, nie chciałaby biec do Potterów. Może wtedy nie musiałby zamykać jej w wieży. Może powinien wtedy zostać z nią, objąć i uspokoić. Gdyby tak było, może nie zostałby osądzony o zabójstwo tych ludzi, o wyjawienie sekretu przyjaciela. Wtedy dalej byłby z nią. Ona nie musiałaby przyjmować zaręczyn pierwszego lepszego Malfoya, by chronić swoje życie, by potem je sobie odebrać.

Przez te lata rozłąki, on był uwięziony w więzieniu, a jej więzieniem było życie. Życie w tym okropnym świecie. Tak bardzo chciał teraz zobaczyć jej twarz. Chciał ją przeprosić, za wszystko. Chciał się w nią wtulić i usłyszeć bicie jej serca.

Mógłby w tym momencie rzucić się z tej wieży. Dołączyć do niej. Lecz ona by tego nie chciała. Poza tym nie zasługiwał na to. Byłaby to dla niego nagroda. Black uznał, że musi odpokutować.

Jeszcze jakiś czas temu, przy życiu trzymała go myśl, że jeszcze zobaczy jej roześmiane oczy. Tylko ta myśl pozwalała mu zasypiać spokojnie. Teraz, o dziwo, jest tego pewien. Będzie żył, walczył, nie podda się, zrobi to, dla niej.

Black opuścił mury Hogwartu, zapuszczając się samotnie w dobrze znanym mu kierunku

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Black opuścił mury Hogwartu, zapuszczając się samotnie w dobrze znanym mu kierunku. Niebo zmieniało barwy z błękitu przez fiolet, róż w stronę pomarańczy najbliżej słońca, jednak póki było jasno, mężczyzna przemierzył znaczną część drogi. Gdy opuszczał Hogsmeade, na nieboskłonie zagościł srebrzysty księżyc, ale słońce nie ustępywało.

Idąc łąkami, zaczął zbierać polne kwiaty. Wiedział, że je uwielbiała. Minął również krzew z białymi różami, z którego zerwał jedną, najpiękniejszą.

In Another Life - A Sirius Black story Where stories live. Discover now