Z westchnieniem oparłam się o barek i zamówiłam sobie kolejną lampkę wina. Może ta dziewczyna to jakaś znajoma Everharta, tylko dlaczego tak się spinał, gdy na nią patrzył? Im dłużej przebywałam z tym człowiekiem tym co raz mniej go rozumiałam.
- Co, ciężki wieczór?
Obok mnie nonszalancko o bar podparł się mężczyzna popijając swojego drinka.
- Może odrobinę nudny – upiłam kolejny łyk wina rozglądając się po sali, ale nigdzie nie dostrzegłam Hamilla Everharta.
- Wystawy obrazów również nie są moją ulubioną rozrywką – uśmiechnął się ukazując równy rząd białych zębów – Nie rozumiem ich przekazu, a przede wszystkim nie mogę zrozumieć ich ceny.– pokręcił z niedowierzaniem głową - Dla mnie są tylko zwykłą ozdobą do salonu i tyle – zrobił chwilową pauzę, ale zaraz znowu się odezwał - Też jesteś tutaj służbowo?
- Tak – uniosłam głowę i z udawana powagą spojrzałam mu w oczy - Doradzam w sprawie obrazów mojemu szefowi, który jest właścicielem galerii.
Zachłysnął się swoim drinkiem, a ja już nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Poczerwieniał na twarzy.
- O cholera – przeczesał dłonią złociste włosy, niszcząc ich idealne ułożenie – To od niezłej strony się pokazałem.
- Nikt nie jest idealny – nadal się śmiałam.
- Zaczniemy od nowa? –odstawił na barek swojego drinka, poprawił czarną marynarkę i wyciągnął dłoń w moją stronę – Mam na imię Dave i nie będę wypowiadał się na temat obrazów.
- Josie, miło mi cię poznać Dave – uścisnęłam jego dłoń.
- Schlebiasz mi – uśmiechnął się słodko żartując – Może na obrazach się nie znam, ale jest coś na czym znam się jak prawdziwy mistrz.
- Tak? A cóż to takiego, mistrzu? – uśmiechnęłam się figlarnie, a on nachylił się w moją stronę, przypatrując się kieliszkowi, który trzymałam w dłoni.
- Wino – wychrypiał – To co pijesz teraz jest blade, co oznacza, że jest mało treściwe i jeszcze troszeczkę musuje, co oznacza, że to dość młode wino i do najlepszych nie należy.
Uniosłam brwi zaskoczona, że wystarczyło jedno spojrzenie na wino, aby już tak je opisać. Dla mnie wino to tylko alkohol służący zrelaksowaniu się i na rozluźnienie atmosfery , a nie coś nad czym można się wywodzić.
- Jestem pod wrażeniem.
Zabrał mój kieliszek i odstawił go na bar.
- Nie będziemy marnowali tak pięknego wieczoru, na picie takich sików dla wszystkich gości. Zaraz dam ci takie wino, przez które twoje podniebienie będzie krzyczało z czystej rozkoszy – puścił mi oczko i zwrócił się do niskiej blondynki za barem – Poproszę wino Chateau Smith Haut Lafitte Rouge z 2010.
Kobieta z wahaniem kiwnęła głową i na chwilę zniknęła.
– Skąd ty tyle wiesz o winie?
- Od dziadka się tego nauczyłem, wino było całym jego życiem – wzruszył ramionami, znowu posyłając mi ten swój słodki uśmiech nastolatka– A to co teraz zamówiłem jest jednym z lepszych win. Sanders trzyma je dla specjalnych gości – wyszeptał w moją stronę.
- I my jesteśmy tymi specjalnymi gośćmi? – zadrwiłam.
- Oczywiście – udał urażonego.– W przyszły piątek w klubie ,,CarloLisa'' będą artyści i właściciele różnych galerii, może byś wpadła? Tam będzie bardziej ciekawie niż tutaj – rozejrzał się po sali, gdzie nie wydarzyło się jak do tej pory nic szczególnego.
YOU ARE READING
Czym za młodu nasiąknie
RomanceCzym człowiek, za młodu nasiąknie, tym na starość się staje. Zemsta, gniew i ból, potrafią stać się jedynym silnikiem napędzającym życie człowieka. Dla niego nie było nikogo dobrego, a jego życie to nieustanne cierpienie. Raz na swojej drodze spotk...