Rozdział VII

4 0 0
                                    


Ignorował mnie całą, niedorzecznie długą drogę. Hamill, pod koniec jazdy mówił kierowcy gdzie ma jechać. W końcu długim podjazdem podjechaliśmy pod starą, niewielką fabrykę wokół której rozciągały ogrody, pełnej dzikiej zieleni. Roślinność, która dosłownie wspina się po ścianach dawnej fabryki i zwisa z jej dachów, nadawała budowli tajemniczość romantycznie wyglądającej ruiny. Był to niesamowicie piękny widok. Do dwuskrzydłowych, bardzo masywnych drzwi z ciemnego drewna prowadziła brukowana kostka, podświetlana po bokach niewielkimi lampami ogrodowymi.

Hamill polecił kierowcy stać tutaj i czekać, a mi pomógł wysiąść z samochodu i po brukowanej ostce poprowadził do drzwi, a ja nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, urzeczona tak bajkowym wyglądem posesji. Budynek pozbawiony swej użytkowej funkcji, zdawał się prowadzić własne życie. Hamill odsłonił jedną płytkę obok drzwi i wpisał kod w monitorek zabudowany w ścianie. Coś kilkukrotnie kliknęło. Hamill chwycił za mosiężną klamkę i otworzył wrota. Wewnątrz budynku zachowano stare elementy fabryki - stalowe wsporniki, które w połączeniu z nowoczesnym wystrojem tworzyły wyjątkowe i oryginalne wnętrze. Gdy przeszliśmy dalej ukazał się przede mną przestrzenny pokój, który był salonem. Zimne ściany, ogromny marmurowy kominek, a nad nim telewizor. Po środku stał kawowy stolik z rzeźbionymi nogami, a za nim skórzana kanapa i dwa fotele po obu stronach.

- Gdzie my jesteśmy? – wyszeptałam oniemiała. Wysokość pomieszczeń była tak niesamowicie ogromna, że miało się wrażenie, jakby od razu nad nami znajdował się dach, a nie kolejne piętro na które prowadziły, szerokie schody po mojej lewej stronie.

- W moim domu – Zdjął marynarkę i rzucił na jeden z foteli pod ścianą tuż obok regałów z książkami.

Dom? Jak coś takiego można nazwać domem. Prędzej powiedziałbym, że to pałac, zamek, rezydencja, a nie zwykły dom.

- To stara fabryka cementu, która została przerobiona na budynek mieszkalny – odpowiedział na moje nieme pytane. – Kilka lat temu go wykupiłem i teraz należy do mnie – wzruszył ramionami.

- Jest piękny.

- Raczej bym powiedział, że wygodny – mówił lekceważąco przechodząc do strefy kuchennej – Napijesz się czegoś? – poszperał chwile w jednej z białych, funkcjonalnych szafek kuchennych - Lubisz szkocką?

Nigdy nie piłam, ale pokiwałam twierdząco głową. Podał mi szklaneczkę wypełnioną do połowy bursztynowym napojem, a sam jego ostry zapach drapał mnie w gardło. Upiłam malutki łyczek i ledwo powstrzymałam się, żeby nie zacząć kaszleć jak opętana. Rany Julek... cały przełyk mi wypaliło. Odchrząknęłam kilkukrotnie, gdy tym czasem Hamill jednym łykiem wypił całą zawartość swojej szklaneczki.

- Chodź, pokaże ci coś – w jednej ręce trzymając szklaneczkę, a w drugiej butelkę szkockiej ruszył długim korytarzem, a ja podążyłam za nim. Butelkę włożył sobie pod pachę, żeby móc złapać klamkę od drzwi i je otworzyć. Pchnięciem się uchyliły i Hamill wprowadził mnie do ciemnego pomieszczenia. Zapalił światło i ujrzałam prawie puste pomieszczenie. Ściany miały kolor mocnej zieleni, a duże okna przysłaniały całkowicie, grube żółte zasłony. W rogu stał tylko fotel i stolik a po przeciwnej stronie jakaś rzecz przykryta czerwoną płachtą. Po podłodze spowijanej cieniutką warstwą kurzu było widać, że z pokoju korzystano rzadko. Kamil nalał sobie kolejną porcję trunku i ponownie wypił to jednym haustem. Odstawił butelkę i szklaneczkę na równie zakurzony stolik i podszedł do jakiejś rzeczy okrytej płachtą. Jednym szarpnięciem zerwał ją i upadła na podłogę. Pod nią znajdowała gablota, która z przodu nie była oszklona, a w niej znajdował się obraz Botacillego ,,Pallas Atena i centaur''.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 21, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czym za młodu nasiąknieWhere stories live. Discover now