13. Kompletnie Nic...

575 33 15
                                    

Wróciłem do domu i  ruszyłem prosto do swojego pokoju. Ściągnąłem bluzę i buty, opadłem na łóżko i wciągnąłem powietrze.

- Mam przesrane...- Powiedziałem do siebie. - Nie chcę czegoś do niej czuć, ale nie umiem. Uwielbiam wracać wspomnieniami do chwil, kiedy byliśmy razem...Czemu ja gadam sam do siebie? Dobra...Jutro i tak się z nią zobaczę...A teraz czas przywitać Morfeusza...

*Mela*

Weszłam cicho do mieszkania, zdjęłam buty i ruszyłam do sypialni. Popatrzyłam na śpiącego Logana. Zrobiło mi się go żal, tyle dla mnie poświęcił, a ja chciałam to wszystko zepsuć...Ale nie umiałam go pokochać, tak jak on tego oczekiwał. 

Położyłam się obok niego, delikatnie tylko naciągając na siebie koc. Mruknął i przysunął się do mnie. Biło od niego ciepło i miłość, byłam zmęczona i obolała, dlatego też szybko zasnęłam.

***

- Mela...-Otworzyłam powoli oczy. - Wstawaj, za pół godziny, musisz być u Igora.

- Co?! - Wrzasnęłam jak poparzona. - Pół godziny?! Czemu mnie wcześniej nie obudziłeś?! - Szybko wstałam.

- Uroczo wyglądałaś.

- Teraz uroczo spóźnię się do pracy! - Przegrzebałam całą szafę i kiedy wzięłam komplet świeżych ubrań skierowałam się do łazienki.  Po dziesięciu minutach wyszłam gotowa.

- Odwieść cię? - Zapytał.

- Nie trzeba. -Mruknęłam i zaczęłam ubierać buty.

- No nie mów, że się na mnie gniewasz?

- Nie. -Ucięłam krótko.- Muszę już iść.

- A nie zapomniałaś o czymś? - Zapytał o to tak jakby było oczywiste.

- Co? - Zmarszczyłam brwi.

- Gdzie masz pierścionek?

- A...- Zastanawiałam się jak z tego wybrnąć. - Założę później. Cześć. - Wyszłam zamykając za sobą drzwi.

Zbiegłam po schodach i wyszłam na zewnątrz, stwierdziłam, że świat z perspektywy nocy wydaje się piękniejszy.  Ruszyłam przed siebie." Stanowczo, potrzebuje samochodu..."

Nagle telefon zawibrował, wyciągnęłam go z kieszeni i odczytałam wiadomość.

- Gdzie jesteś? "- Chuj wie" Odpisałam mu szybko, że nie wiem i że zaraz będę. Nie musiałam czekać długo na odpowiedź bo już za chwilę zaczął dzwonić. - halo? - odebrałam.

- Przyjadę po ciebie, gdzie jesteś opisz to miejsce.

- Nie musisz po mnie przyjeżdżać, przecież dam sobie radę... Poza tym lepiej nie wychodź z domu.

- Gdzie jesteś? I tak muszę po ciebie przyjechać bo mamy coś do obgadania... Pewnie będziesz chciała to pokazać Camili.

- Co?

- Powiedz gdzie jesteś?

- Będę za pięć minut, dochodzę do klatki... Cześć. - Rozłączyłam rozmowę. Faktycznie po pięciu minutach byłam przy klatce, wpisałam kod, który znałam już na pamięć i wbiegłam po schodach.

jeszcze dobrze nie zadzwoniłam dzwonkiem, a on już otworzył drzwi. Ubrany był w to co zwykle czyli czarne dresy i bluzę. Zmierzyłam go wzrokiem.

- Po co ci soczewki? Przy mnie nie musisz ich nosić.

- Przy tobie nie.. - powiedział i w tym samym momencie z windy wysiadła Sylwia.

SZARŻA |ReTo|Where stories live. Discover now