Szłam razem z Camilą szpitalnym korytarzem, kiedy zobaczyłam Adriana. Machnęłam do niego ręką i szybko podeszłam.
- Cześć.
- Cześć, widziałeś Igora? - Zapytałam. Camila szła gdzieś za mną w tyle, ale nie zwracałam na nią uwagi. - Co z Łukaszem?
- Nic nie wiem, niedawno przyjechałem.
- Mela! - Usłyszałam jak mnie woła i popatrzyłam w tamtym kierunku. Adrian się odwrócił. Igor wyglądał na bardzo zdenerwowanego.
- Co z Łukaszem?
- Ma zwichniętą kostkę. - Powiedział i przeczesał włosy ręką.
- Ale ja do tego doszło? - Camila nabrała powietrza i rzuciła niepewne spojrzenie w stronę Adriana.
- No...Bo...- Igor zaczął coś kręcić. - To było tak...
- Igor do rzeczy. - Powiedziałam patrząc na niego uważnie.
- Ale to jest taka dłuższa historia...
- Nie wytrzymam z tobą! - Przeszłam za niego. - Gdzie on teraz jest?
- Usztywniają mu kostkę.
- Skarbie. - Odwróciłam się do niego. - Nie słuchasz mnie...Nie pytam co mu robią, tylko gdzie jest?
- W tamtej sali. - Pokazał na koniec korytarza. - Ale zaraz chcesz tam iść?
- Nie pytam bez powodu...
- Mela to nie jest najlepszy pomysł, nie wiemy jak zareaguje!
- Nie będę tu stać, jak muszę być tam! - Popatrzyłam mu w oczy. - Pora, żeby wszystko wróciło do normy.- Odwróciłam się i już zmierzałam w stronę drzwi.
- Ale... Camila powiedz jej coś!
- Ona mnie nie słucha!
- Adrian?
- Mnie tym bardziej.
- No jasne...
Z pomieszczenia właśnie wyszła pielęgniarka.
- Przepraszam...-Zaczepiłam ją. - Mogę wejść do tego chłopca? -Pokazałam na Łukasza przez uchylone drzwi.
- Jest pani kimś z rodziny? - Zapytała trochę pretensjonalnie, ale nadal miło. Rozglądnęłam się po korytarzu, widziałam Igora, który bardzo wzburzony tłumaczył coś Camili i Adrianowi. Domyślałam się, że chodzi o mnie, ale to w tym momencie nie miało znaczenia. Popatrzyłam na kartę, która trzymała pielęgniarka. Były tam wypisane dane Łukasza włącznie z danymi rodziców. W rubryce, gdzie powinno być wpisane imię ojca, widniało dobrze mi znane nazwisko. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Tak...No nie do końca...Jestem partnerką jego ojca. - Kobieta zmierzyła mnie uważnie. - Może go pani zapytać stoi tam. - Skinęłam głową w stronę całej trójki.
- Nie widzę takiej potrzeby. - Uśmiechnęła się. - Proszę niech pani wejdzie. - Pchnęła delikatnie drzwi.
- Dziękuję. - Skinęłam jej głową i weszłam do sali.
* Igor*
- Dopiero było, że nie jest gotowa, a teraz tam lezie?!
- Igor wyluzuj. - Camila się zaśmiała.- Przecież nie zrobi mu krzywdy.
- Łukasz za nią tęsknił dobrze, że ją teraz zobaczy. - Adrian popatrzył na Camilę szukając poparcia.
- Właśnie. - Kinęła głową. - Na pewno wszystko będzie dobrze, już nie dramatyzuj. Powiedz lepiej, jak doszło do tego wypadku.
![](https://img.wattpad.com/cover/169848615-288-k802804.jpg)
YOU ARE READING
SZARŻA |ReTo|
Fanfiction"Wyrywa zęby krat i biegnie, biegnie, szarża trwa Wyrywa z ręki bat i biegnie, biegnie, szarża trwa Czuję, że tęskni, światło jest czymś co chce ujrzeć znów I słychać szepty: "Co to mknie?" Ja mówię..." Silna i niezależna dziewczyna, która ma za sob...