21. Niepodlany storczyk

575 33 37
                                    

Weszłam spokojnie do mieszkania i rzuciłam kluczyki na szafkę. Ściągnęłam buty i ruszyłam w stronę salonu i kuchni. Stanęłam przy blacie i poczułam dziwne  uczucie, jakby ktoś mnie obserwował.

" Mela...Nie nakręcaj się..."  Ściągnęłam bluzę i  podeszłam do kanapy, rzuciłam ją na mebel  moją uwagę przykuło coś na dywanie.  Na jego rogu było coś na kształt odcisku ciężkiego buta. Starałam sobie przypomnieć jakie buty miał  Igor, kiedy tu był, ale po chwili dotarło do mnie, że to na pewno nie były glany, ani inne ciężkie buty. Ślady zataczały koło wokół stolika i prowadziły w stronę sypialni.

Wyciągnęłam broń, po cichu ją przeładowałam i  ruszyłam do pokoju. Otworzyłam drzwi, a w środku było pusto. Zaśmiałam się z własnej głupoty, usiadłam na łóżku, a broń odstawiłam na szafkę nocną. I nagle  poczułam jak ktoś przykłada mi coś do twarzy, a później zapanowała totalna ciemność.

*Igor*

- Wszystko zepsułeś! A mogło być tak pięknie...Ona, ja i  ta kanapa, ale nie bo panicz raczył wrócić do domu. - Usiadłem z impetem na fotel.

- No przepraszam, że tu mieszam. - Zaśmiał się. - A tak swoją drogę to...Nie wiedziałem, że Mela ma takie wyćwiczone ciało. - Powiedział to jednym z tych swoich tonów, który sugerował, że mu się to podoba. Popatrzyłem na niego unosząc brew.

- Masz jakiś problem?

- Nie...Ale mogłeś się pochwalić...Ona zawsze w tych wielkich bluzach chodzi...A tu proszę.

- Jeszcze jedno słowo, a przywalę ci w nos. - Posłałem mu zabójcze spojrzenie. - To moja dziewczyna i twoje łapki mają być od niej  jak najdalej w przeciwnym razie ci je urwę. Jasne? - Wstałem i ruszyłem do w stronę kuchni.

- Wyluzuj...Przecież nie zabrałbym dziewczyny kumplowi. - Zaśmiał się. - Także chyba musimy się pokłócić...

- Słyszałem! - Krzyknąłem do niego z kuchni. 

- Skubany. 

Mój telefon zaczął dzwonić, słyszałem to, ale postanowiłem olać.

- Igor telefon.

- Zostaw!

- To Mela.

- Dawaj to! - Ruszyłem szybko w jego stronę i odebrałem.

- Igor słuchaj mnie...- Mówiła, a głos jej drżał.

- Co się dzieje?

- Powiedz Łukaszowi, że go bardzo przepraszam i że go kocham...

- Mela o czym ty mówisz?

- I kurcze wiem, że  powinnam podlać wtedy tego storczyka...- Zamilkła na chwilę, jakby wstrzymując nawet oddech. - ...Kocham cię Igor. - I nagle połączenie zostało rozłączone.

- Co to było? - Popatrzyłem na Adriana.

- Co powiedziała?

- Przeprosiła mnie za to, że nie podlała storczyka...- Zastanowiłem się chwilę.

- To dość...Oryginalne.- Adrian zmarszczył brwi. Usiadłem na kanapie i analizowałem wszystko powoli.

- O kurwa! - Wstałem i sięgnąłem po bluzę. - Stary, zostań z Łukaszem, jakby co to dzwoń! - Chwyciłem kluczyki z blatu, przeskoczyłem przez buty Adriana i szybko wybiegłem z mieszania, nawet nie zamykając za sobą drzwi.

*Mela*

- To miało być szybkie pożegnanie, a nie rozmowa o kwiatkach...- Warknął. - Widzisz do czego mnie zmusiłaś? - Pokazał na moją rękę.

SZARŻA |ReTo|Where stories live. Discover now