- Mela! - Odwróciłam się i zobaczyłam Igora, który bardzo szybko zmierzał w moim kierunku.
- Tylko nie ty...- Mruknęłam, jednak postanowiłam, że się zatrzymam. - Co ty robisz?
- Co ja robię? - Zmarszczył brwi. - Co ty robisz?! Czemu się do mnie nie odzywasz? O co ci znowu chodzi?! - Zmarszczył brwi i szybko nabrał powietrza.
- To nie ma sensu...Odczep się ode mnie. - Byłam już nim zmęczona.
- Jak mogę się od ciebie odczepić?! Dziewczyno czemu ty wszystko musisz komplikować?
- Ja komplikuje?! - Nabrałam powietrza. - Odejdź stąd bo ci przywalę na środku chodnika.- Z trudem powstrzymałam moją rękę, żeby ta go nie uderzyła.
- Ale dlaczego?! Co ja ci zrobiłem?!
- Ty się jeszcze pytasz?!
- Mela...-Popatrzył na mnie. - Dobra...Przepraszam.
- Co mi po twoim przepraszam jak nawet nie wiesz za co mnie przepraszasz? - Odwróciłam wzrok bo jego widok powodował u mnie takie napięcie, że mocno obawiałam się o to czy mu zaraz naprawdę nie przyłożę.
- Ale...
- Pieprzysz Igor, pieprzysz...- Przerwałam mu.
- No właśnie kurwa nie! A chciałbym...
- Jasne. - Prychnęłam, odwróciłam się i szłam dalej.
- Mam cię błagać?!
- Daruj sobie. - Machnęłam ręką.
- Mela! No poczekaj! - Podbiegł i chwycił mnie za ramie. - Mam cię błagać? - Powtórzył, a ja milczałam. - Dobra.
- Nie wygł...- Nie dokończyłam bo zdziwiło mnie to co robi, zaczął przykucać, a za chwilę padł na kolana. - Co ty robisz?! - Złapałam go za łokieć. - Wstawaj, już jeden przede mną klęczał.- Pociągnęłam go do góry.
- Wybacz mi. - Nie wstawał. Przechodzący obok ludzi patrzyli na nas jak na wariatów. Myślę, że sama patrzyłam na to jak na wariactwo.
- Wstań...-W sumie cała sytuacja mnie bawiła. - Igor wstań!
- Nie dopóki mi nie wybaczysz.
- Wstań. - Pociągnęłam go jeszcze raz do góry.- Proszę cię wstań. - Wreszcie posłuchał. - Chodź. - Chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam w jedną z uliczek. - Co ty wyprawiasz? - Oparłam się o ścianę. -Zachowujesz się jak dzieciak.
- Uwielbiam kiedy się złościsz.
- Brałeś coś? - Skrzywiłam się. - Słyszałam twoją rozmowę z Adrianem, przecież ktoś taki jak ty nie może być z kimś takim jak ja!
- Mela. -Złapał mnie za głowę. - Mała ja nie chcę innej dziewczyny...Zawróciłaś mi w głowie suko i dobrze o tym wiesz. Nie nawidzę cię za to, a z drugiej strony nie potrafię bez tego żyć.
- Ale...
- Co ty mi zrobiłaś? - Oparł swoje czoło o moje. - Nie chce innej, nie obchodzi mnie kasa, sława, nie stawiam cię w tej samej kategorii co karierę.
- Ale...
- Przestań już dyskutować i próbować obalić moje argumenty, skoro dobrze wiesz, że nie masz jak. - Zaśmiał się i zbliżył swoje usta do moich. - Jesteś wężem...A nie ma raju bez węży.
- Jesteś kretynem Bugajczyk...- Zaśmiałam się.
- Ale twoim kretynem. - Złączył nasze usta. Moje serce dostało małych palpitacji, ale jakoś nie miałam ochoty się przed tym bronić. Teraz czułam tylko szczęście i coś w rodzaju pewności co do jego uczuć.
![](https://img.wattpad.com/cover/169848615-288-k802804.jpg)
BẠN ĐANG ĐỌC
SZARŻA |ReTo|
Fanfiction"Wyrywa zęby krat i biegnie, biegnie, szarża trwa Wyrywa z ręki bat i biegnie, biegnie, szarża trwa Czuję, że tęskni, światło jest czymś co chce ujrzeć znów I słychać szepty: "Co to mknie?" Ja mówię..." Silna i niezależna dziewczyna, która ma za sob...