-Dajesz Ashley! Jeszcze trochę!- słyszę za sobą krzyk mojego pana od wychowania fizycznego.
-Przecież się staram!- krzyczę, ciężko dysząc.
-To się postaraj bardziej. No dalej, jeszcze dwa okrążenia w pełnym sprincie.
Zbieram w sobie wszystkie siły jakie mam i biegne dokończyć zadany mi dystans.
***
-Będę mieć jutro ogromne zakwasy- jęczęle do mojej przyjaciółki Bianki.
-Nie przesadzaj Ash. Nie będzie, aż tak źle- powiedziała, klepiąc mnie po prawym ramieniu.
-Łatwo ci mówić. To nie ty musiałaś biegać dziesięć okrążeń- odparłam, lekko się przy tym uśmiechając.
-Mówiłam ci żebyś załatwiła sobie zwolnienie. Tak jak ja- przewracam oczami- Dobra, ja muszę lecieć. Trzymaj się Ashley.
-Ty też!- krzyczę do niej, ponieważ jest już przy autobusie. Teraz tylko wrócić do domu. Wyjmuję z plecaka telefon i słuchawki, żeby po chwili puścić sobie moją ulubioną składankę muzyczną.
***
Będąc już w domem zdejmuję buty i odkładam je do półkę z obuwiem. Następnie udaję się do kuchni, aby zjeść obiad przygotowany przez moją mamę.
-Cześć- mówię, wchodząc do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
-Hej kochanie, jak było w szkole?- pyta mnie moja rodzicielka.
-W miarę dobrze- rzucam. Nie mam zamiaru mówić jej o tym, że pan od wychowania fizycznego znowu się na mnie uwziął. Jak zresztą przez ostatnie lata, a rozmowa z nim nie pomoże. Jedynie pogorszy całą sytuację.
-Nauczyciele pewnie nieźle was cisną, co?- powiedziała, stawiając przede mną talerz z obiadem, którym jest zupa pomidorowa z ryżem- Nie ma co im się dziwić. Jesteście na ostatnim rok liceum i czeka was za niedługo matura- kontynuuję swój monolog mama, podczas, kiedy ja delektuję się swoim jedzeniem.- Mam nadzieje, że się przyłożysz w tym roku i będę dumna z mojej córki.- wzdycha- Tak sama jak byłam z Melody.
Odkładam z hukiem łyżkę. Znowu się zaczyna. Nienawidzę być porównywaną do niej, a mama doskonale o tym wie. Jedynie, co mnie z nią łączy to zielony kolor oczu. Nawet nie jesteśmy prawdziwym rodzeństwem. Melody została adoptowana, kiedy miałam pięć lat, a ona dziesięć.
- Mamo, czy możesz w końcu przestać mnie z nią zestawiać? Staram się na tyle ile mogę, ale zrozum, że nie mam czasu.
-Nie masz czasu?!- krzyknęła, uderzając ręką w stół- Dziecko, gdybyś tylko chciała to znalazłabyś czasu, ale tobie się po prostu nie chce uczyć. Jak Melody chodziła jeszcze do szkoły to nigdy nie miałam z nią takich problemów jak z tobą.- wstaję gwałtownie od stołu.
-Czemu musisz mnie ciągle do niej porównywać?!- krzyczę oburzona.
-Dlaczego?! Może, dlatego, że w przeciwieństwie do ciebie dla niej nauka była ważna i w wieku siedemnastu lat nie robiła sobie kolczyka w wardze! I teraz robi światowej sławy karierę muzyczną.
- Nie mam zamiaru dalej ciągnąć tej rozmowy. Idę do pokoju- rzucam, kierując się w stronę schodów.
-Nigdzie nie idziesz. Jeszcze nie skończyłam z tobą rozmawiać.
-Ale ja skończyłam!- odkrzykuje, wchodząc szybko po schodach i trzaskając drzwiami od pokoju, po czym zamykam je na klucz.
*
*
*
*
~EssiLora~
YOU ARE READING
Jedna Szansa [ZAKOŃCZONE]
Short StoryAshley to osiemnastoletnią dziewczyną, która, jest w klasie maturalnej, ale nie ma czasu na naukę. Jej życie jest podzielone na dwie części. Rzeczywiste- chodzenie do szkoły, nauka, na którą brakuje jej czasu, przyjaźń z Blanką i związek z jej chłop...