ⓋⒾⓃⒼⓉ ⒺⓉ ⓈⒾⓍ

5.6K 340 191
                                    

Obaj chłopacy udali się do znanego już im, starego budynku. Nie wiedzieli gdzie indziej mogli by spędzić ten czas, więc wybrali najłatwiejsze oraz najprzyjemniejsze wyjście.

Blondyn nie wiedział jeszcze w jak głębokie bagno się wpakował, na szczęście (bądź nie) Jimin szybko go w tym uświadomił, przynosząc alkohol, skalpel oraz maszynkę do tatuażu.

Tae cieszył się, że nie zauważył tam kajdanek i był jakiś cień szansy na ucieczkę, jednak nie spodziewał się tego co zaraz miał usłyszeć.

- Wiem, że wydaje Ci się to dziwne, ale uwierz mi, że będzie zajebiście! - Rzucił podekscytowany, rozkładając rzeczy na stole. - Więc jak? Pijesz z colą czy sokiem pomarańczowym? - Zapytał, zalewając szklanki do połowy alkoholem.

Blondyn spanikowany pokiwał głową na boki, nie mając zamiaru się bawić w takie rzeczy, szczególnie po tym co zdąrzył usłyszeć o Parku.

- Pijesz czystą? Kozak z Ciebie, nie spodziewałem się tego. - Wzruszył ramionami, po czym odłożył flaszkę. - Więc chętnie Ci dorównam. - Uśmiechnął się i podniósł swoją szklankę, chcąc zbić ją ze szklanką drugiego.

- N-nie chcę p-pić. - Wydukał, odsuwając od siebie alkohol.

- Ej, no dajesz! Co Cię nie zabije to Cię wzmocni! - Ponownie chciał go przekonać i tym razem mu się udało. O dziwo blondyn nie stawiał się długo, ale to lepiej dla niego.

I tak zaczęli pierwszą rundkę, później doszła druga, a Taehyung już praktycznie nie kontaktował, czym zawiódł Parka, który miał ochotę jeszcze trochę z nim wypić.

- Taeeeeś~ Zróbmy coś fajneeeego! - Rzucił, mocno wstawiony Jimin, zaczynając się nudzić.

- J-jaaa skakał z dachu nie będę! W ogóle czy da się skoczyć z dachu? Jak ptaki latają bziuuu fiuu! Woo, Hyung! Musimy kiedyś połapać razem gwiazdy! Jak w Stra-sra-stre- coś Wars! - Zaczął swój monolog.

- Myślałem o bractwie krwi, słyszałeś o tym? Zawsze chciałem to zrobić, ale Żąguk i hyung są na to zbyt sztywni~

- To zajebisty pomysł! - Stwierdził, spoglądając na swojego rozmówcę, albo dwóch rozmówców? Nie był tego do końca pewny.

Starszy się ucieszył i od razu sięgnął po skalpel znajdujący się na stole. Blondyn starał się dokładnie go obserwować, co było trudne, ale przynajmniej się starał.

Park przeciął swoją dłoń, a krew od razu zaczęła wypływać z rany. Młodszy widział w jego oczach cholerną satysfakcję, więc stwierdził, że sam koniecznie musi tego spróbować.

Przejął narzędzie, jednak nie potrafił zacząć, dlatego spojrzał na drugiego, który od razu zrozumiał i zbliżył się do niego.

Chwycił skalpel w swoją poranioną już dłoń, a drugą przytrzymał jego nadgarstek. Jimin spojrzał młodszemu w oczy i uśmiechnął się, po czym najzwyczajniej w świecie wyciął na jego skórze swoje inicjały.

Szkarłatna ciecz zaczęła się mieszać na ich dłoniach, jednak ani jednemu z nich nie przyszło do głowy by to opatrzyć. Przyglądali się raną z obłędem, nie mogąc przestać się ekscytować.

Na szczęście wtedy też można było usłyszeć kroki i głosy dwójki, znanych im mężczyzn.

- Taehyung? Jimin?

ηιяναηα || ʋӄօօӄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz