Nagle Michael przeniósł wzrok na mnie i złapał mnie za dłoń. Zaczął prowadzić w kierunku drzwi na co paprazzi od razu zareagowali. I to on nie chce plotek? Do cholery! Sam je właśnie tworzy!
-Wiesz jak to wygląda?- Powiedziałam do niego jakby to nie było wydarzenie, które na pewno wywoła jutro skandal.
-Nie obchodzi mnie to.- Zatkało mnie. Michael, który ma gdzieś opinię publiczną to zupełnie nowy mag.
Drzwi się otworzyły i wyszliśmy razem. Przez cały czas Michael trzymał moją dłoń. Nie zdążyliśmy wyjść na zewnątrz do strzeżonego ogrodu Pałacowego, a obok nas pojawiła się Rada.
-Michael, ty też to wyczułeś?- Spytał Aaron i poprawił swój krawat.
-Tak i nie podoba mi się to.- Powiedział ciągnąc mnie po schodach.
Cała nasza ósemka wyszła. Czyli pogaduszka całej Rady? Ale co ja takiego zrobiłam, że wszyscy mają takie dziwne miny? I co wyczuli? Dlaczego ja tego nie wyczułam? Jedynym pozytywem jest to, że opuściłam przyjęcie nie tylko w obecności Shadowa, ale całej Rady, co ukróci plotki. Chociaż po tabloidach nigdy nic nie wiadomo.
Chciałam zapytać o tak wiele rzeczy, ale zdawałam sobie sprawę, że lepiej będzie jeśli oddalimy się jak najbardziej od niepowołanych oczu i uszu. W pewnym momencie Seriana utworzyła barierę dźwiękoszczelną wokół nas.
-Co wyczuliście i czemu ja tego nie wyczułam? -Spytałam patrząc na zebranych.
-Kiedy tańczyłaś z Księciem...-Zaczął Duvas.-...przodkowie przemówili.
Starałam się nie pokazać tego jak mnie to zabolało. Ja nie słyszałam przodków. Ominęli mnie. Jakbym nie była godna.
-Powiedzieli, że dziś to wszystko się rozpoczyna.
-Ale co?- Spytałam dalej nic nie rozumiejąc.
-Nie mam zielonego pojęcia.- Warknął zirytowany Katarion. Niewiedza złościła go. Ogólnie wydaje mi się, ze wszystko go złości. Chyba jest cholerykiem.
-Dodali tylko, że bezsensowna moda przeszkadza.- Oznajmił zamyślony Agnarok.
-Wskazywali na ciebie.- Dodał Michael.- Domyślam się o co chodzi.- Powiedział powoli, na co wszyscy łącznie ze mną spojrzeli na niego zaskoczeni.- Przodkowie chcą połączenia ras, dlatego pchają ciebie i tego wampira w swoje ramiona.-Jego oczy pociemniały, kiedy patrzył na mnie. Przodkowie jakie on ma piękne oczy. Impi stop!
-To raczej nie to.-Odparłam odrywając się od jego spojrzenia.-Ja czułam takie dziwne przyciągnie. Ale w żaden sposób romantyczny. Bardziej takie zaciekawienie. W dodatku już dzisiaj czułam coś takiego, ale powiększone. Z Katariną Mordor.
-Nie sądzę, żeby przodkom chodziło o trójkącik.- Zauważyła Seriana czym rozbawiła wszystkich poza Michaelem, który dalej patrzył na mnie zamyślony.
-Spróbujmy się skontaktować z przodkami przez sen.- Zadecydował Michael władczo.- Ta rozmowa nic nam teraz nie da, bo nic nie wiemy. Same domysły. Czas wrócić na Bal.- Odwróciłam się, ale ten złapał mnie za rękę.- Ty zostań.- Aha. Czyli plotki i tak będą. Gdybym go nie znała, podejrzewałabym, że on tego chce.
-Jeśli wyjdziemy teraz z Radą to unikniemy ogólnego oburzenia. - Zauważyłam trzeźwo.
-Mówiłem, że nic mnie to nie obchodzi.- Odpowiedział i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Nie pozostało mi nic innego jak podążyć za nim.
Światło księżyca rozjaśniało mrok, jednocześnie nadając otaczającym mnie kwiatom i krzewom jakiegoś magicznego blasku. Doszliśmy do jakiejś ławki na której Michael usiadł, więc zrobiłam to samo.
YOU ARE READING
Wojna
FantasyImpi Cavendish była przekonana, że jej życie potoczy się tak jak sobie to wszystko zaplanowała już dawno. Przynależność do Rady Mistrzów Magii oraz jej potęga miały zapewnić życie emocjonujące, aczkolwiek przewidywalne. Jednak Wielki Test Magii, dz...