07.

443 19 0
                                    

- A coś więcej? - blondynka spojrzała na siostrę swojego męża niepewnym wzrokiem. - Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Tylko błagam Cię Ewa o jedno. - dziewiętnastolatka podeszła do bratowej i uklęknęła przed nią.
-  O co zechcesz to proś. Tylko wstań i mi powiedz.
- Nie mów Kamilowi i rodzicom. Zresztą Andreasowi tez nie - dziewczyna wstała i poszla zamknąć drzwi do pokoju, by nikt nie usłyszał.
- Dobrze...nie powiem. Tylko chce wiedzieć co to za wieści.
- Mlodo zostanę mamą. - westchnęła blondynka. - Jestem w ciąży
Ewa zareagowała bardzo spokojnie. Wstała z wygodnego łóżka swojej szwagierki i podeszla do niej.
- Powiedz mi jedną rzecz. Czy to jest dziecko Andreasa Wellingera?
- To owoc tego dnia, który spędziliśmy na łące. Pamiętam, jakby było to wczoraj. Była piękna pogoda. Spacerowaliśmy, wilismy wianki. Aż nie wiem dlaczego Andreas zaproponował, żebyśmy położyli sie na trawie i zrobili no sama wiesz co. Ja byłam przeciwna temu ale on tak słodko na mnie popatrzył no i w końcu mu uległam.
- Kiedy to było? - kobieta spojrzala w oczy smutnej Julce.
- Dwa miesiące temu.
- Boże...Julka coś ty narobiła - żona Kamila Stocha złapała sie za głowę - Wzięłaś pod uwagę zdanie ludzi z naszej wioski? Wiesz co oni będą teraz o tobie mówić?
- Myślisz, że... - ciężarna dziewczyna nie mogła dokończyć zdania bo usłyszała pukanie do drzwi.
- Ewa, Julka! Kolacja na stole! - obie doskonale rozpoznały głos matki Kamila i Julki.
- Czas im powiedzieć - powiedziala w myślach dziewczyna i wyszła wraz z bratową z pokoju.
***
Tymczasem Wellinger siedział w salonie zalamany. Jego ukochana, dziewczyna z którą chciał spędzić resztę życia, zakończyła ich związek. Nagle usłyszał pukanie do drzwi.
- Rusz się Wellinger. Pewnie to ktoś ważny - powiedział sobie w myślach, wstał i ruszył w kierunku drzwi. Gdy już do nich doszedł, stanął przed nimi, wziął parę głębokich oddechów i otworzył.
- Hej Andreas - na dworze stał Michael Hayboeck i Karl Geiger.
- Hej chłopaki. Zapraszam - odsunął sie aby zrobić im miejsce do przejścia. Skoczkowie z tego miejsca skorzystali i weszli do środka.
- Słyszeliśmy o wszystkim Andreas. Tak nam przykro.
- Nie ma o czym gadać. Było, minęło - uśmiechnął sie skoczek, który tylko grał swoje dobre samopoczucie. W głębi duszy był zły i smutny, że ktoś rozdzielil go z kobietą, którą on, mistrz olimpijski kochał nad życie.
- No i to jest dobra postawa. - poklepal go po plecach Hayboeck. - Idziemy dzisiaj z Karlem do pubu. Chcesz iść z nami?
- Nie...ja sobie dzisiaj odpuszczę. Ale wy jak chcecie to idźcie. - nagle Wellinger usłyszał pikniecie telefonu.

Kamil: Gratuluję Andreas. Zostaniesz tatusiem a ja wujkiem

Jeden dzien, jedna nocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz