VII

1.1K 154 8
                                    

Te kilka dni na morzu były dla niego ciążącą rutyną. Wstawał wraz z pojawieniem się na horyzoncie pierwszych promieni słonecznych, wykonywał czynności, które zostały mu przydzielone, następnie ćwiczył z Jeonggukiem. Wymieniali kilka zdań, czasem czarnowłosy pytał, jak drugi się czuł... A późnym wieczorem Taehyung wychodził na wartę, którą sobie zaklepał.

Dla blondyna najgorszy w tym wszystkim był brud. Cały się lepił, śmierdział i ledwo poznawał siebie. Co prawda mył się, kiedy piraci przynosili wodę w wiadrze, ale bez mydła dużo nie zdziałał...

Dobrze, że na okręcie nie było luster. Kim był pewien, że gdyby tylko zobaczył swoje odbicie, bez namysłu wyskoczyłby przez burtę.

×⚓×

Piątego dnia na morzu, w końcu udało mu się porozmawiać z Jiminem, który zdawał się go unikać przez ten cały czas. Tym razem Taehyung jednak postawił na swoim i zmusił niższego do rozmowy.

— Muszę wiedzieć czemu tu jestem, Jimin. Czemu mnie w to wszystko wciągnąłeś.

Ciemnowłosy jęknął przeciągle, ale posłusznie udał się za przyjacielem w stronę tej nieużywanej przez załogę części pokładu. 

— Tae... — zaczął niepewnie Park, masując swoje skronie. — Ja naprawdę nie wiem, co sobie myślałem. Czułem się samotny oraz... tęskniłem za tobą — powiedział szczerze i oparł się o drewnianą ścianę. — Odwiedziłem ostatnio Port Vallis i usłyszałem od pewnej kobiety, że za niedługo syn gubernatora ma poznać jakąś dziewczynę, swoją przyszłą żonę — na owe słowa Taehyung wstrzymał oddech. Co? — A doskonale wiem, że nie tego chciałeś. Sam mi mówiłeś, że to nie twoja bajka. Chciałem ci to jakoś przekazać, ale wiesz jaki jest twój ojciec. Przez straż, która cię pilnowała, nie dałem rady się do ciebie zbliżyć... Nadal jestem w szoku, że tamtego dnia w porcie byłeś sam.

Kim pokiwał głową, wzdychając głośno.

— Mam wprawę w uciekaniu z domu, Jimin.

— To mi bardzo ułatwiło sprawę. Byłem w drodze do rezydencji. Chciałem wejść oknem do twojego pokoju, tak, jak zawsze to robiłem, ale nagle sam się pojawiłeś. Nie chciałem cię zabierać siłą, naprawdę. Chciałem cię przekonać, żebyś ze mną poszedł, ale ty straciłeś przytomność. Widziałem co piraci robią z miastem... Jakbym cię nie przyniósł na pokład, oni zabiliby każdego, byleby do ciebie dotrzeć — w oczach niższego zebrały się łzy. — To j-ja byłem sprawcą tego piekła w Port Vallis, ja im powiedziałem, że tam jesteś. Ale przysięgam, że nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądać. Że wymordują tak dużo ludzi... Jestem na siebie tak bardzo zły, Taehyung — zapłakał, na co blondyn ponownie westchnął głęboko i przyciągnął przyjaciela do uścisku. Był na niego wkurzony, ale widząc smutnego Parka, nie mógł stać obojętny. — J-ja chciałem Ci dać tylko wolność. Nigdy nie podobało ci się tamto życie, a tu pojawiła się taka okazja. Nie mogłem nie skorzystać. Życie pirata nie jest takie złe, naprawdę. Jak dopłyniemy do Tortugi, to pokaże ci miasto. Nie wygląda aż tak tragicznie. Jest tam dużo pijaków, śmierdzi rumem i rybami, ale to nic. Poznasz Jina i zamie...

— Jina? — Jimin uśmiechał się przez łzy na wspomnienie o starszym.

— Tak, Kim Seokjin, to on mnie przygarnął, kiedy uciekałem z domu. Znasz moją ciężką sytuację rodzinną. Matka pijaczka, ojciec mnie bił. Pewnego dnia nie wytrzymałem i uciekałem. Nie miałem gdzie pójść, tego czasu nie było cię w mieście... Popłynąłeś na całe miesiące do Hiszpanii. Błąkałem się więc po ulicach Port Vallis, aż wpadłem na jakiegoś chłopaka. Zabrał mnie do knajpy i postawił alkohol. Co z tego, że miałem wtedy tylko piętnaście lat? — zaśmiał się sucho. — Powiedziałem mu o wszystkim, a on zaproponował mi dach nad głową... Na innej wyspie. Wizja bycia samemu na ulicy do czasu, aż wrócisz, niezbyt mi się podobała, więc zgodziłem się. "Jestem piratem i ty też musisz nim zostać". Te słowa Jina zmieniły moje życie... Przecież od zawsze bałem się piratów, jednak ten chłopak wzbudził moje zaufanie. Tak więc, tego samego dnia zabrał mnie na swój statek i pokazał nowe życie. Od tego czasu, od siedmiu lat, jestem wilkiem morskim...

𝗵𝗲'𝘀 𝗮 𝗽𝗶𝗿𝗮𝘁𝗲 • taekookDonde viven las historias. Descúbrelo ahora