XVI

1K 127 22
                                    

Płynęli przez trzy kolejne dni. Tylko kapitan i ta zaufana część załogi znali cel podróży... Czyli, zdawać by się mogło, wszyscy oprócz trójki przyjaciół. Oczywiście, Taehyung parę razy pytał Jungkooka gdzie zmierzali, jednak ani razu nie otrzymał konkretnej odpowiedzi.

Ich relacja za to uległa gwałtownej zmianie; Taehyung wpadł w głębiny, czując coraz większe uczucie względem młodego Jeona. Miał wrażenie, jakby jakaś siła przyciągała go do pirata, a jego serce już dawno należało do ciemnowłosego. Również Jeongguk w jakimś stopniu przywiązał się do blondyna. W jakimś...

Nie przyznałby tego głośno, ale od jakiegoś czasu nie przytulał chłopaka czy nie trzymał go za rękę, tylko dlatego, że musiał wzbudzić jego zaufanie. Czuł przyjemne ciepło w okolicy dawno zastygłego serca za każdym razem, gdy Taehyung był w pobliżu. Nie mógł jednak dać się w żadnym stopniu uśpić. Dlatego z całych sił starał się uciszyć głos w jego głowie mówiący, że się zakochuje.

Przecież nie potrafił kochać, czuł tylko nienawiść względem wszystkiego i wszystkich - z Taehyungiem nie było wyjątku.

Przez pierwsze dni Jeon udawał, że lubił Taehyunga; co prawda blondyn był atrakcyjny i bardzo w typie Jeona, jednak pirat, od samego początku, chciał tylko dowiedzieć się, gdzie jest ten przeklęty kamień, który trzymał ich na granicy piekła.

Coś zaczęło się w nim jednak zmieniać, a on pierwszy raz, od przeszło stu lat, poczuł narastający strach...

×⚓×

W dniu wpłynięcia załogi Czarnookiego z portu na Tortudze, Namjoon przebywał cały dzień z nowo poznanym piratem. Nie spodziewał się tego, że po powrocie do domu Hoseoka, nie zastanie tam rudowłosego chłopaka, tylko krótką wiadomość na starym, zniszczonym materacu.

"Znalazłem Taehyunga, jestem z nim teraz, ale prawdopodobnie kiedy to czytasz nie ma nas już na wyspie. Pytaj o kapitana "Czarnookiego" Jeona i jego statek Victorię. Tylko uważaj, może być niebezpiecznie"

Po tym jak kilka razy przeczytał liścik, Kim szybko wybiegł z rozpadającego się domu i ruszył w stronę portu. Zatrzymał się w połowie drogi, kiedy zdał sobie sprawę, że przecież była już ciemna noc. Nikt mu nie pomoże - mieszkańcy Tortugi albo spali, albo byli już mocno pijani.

Zdenerwowany wrócił więc do pustej chaty i postanowił tam poczekać na nowy dzień.

Nie powinno być zdziwieniem, że przez ogromny stres admirał nie mógł zmrużyć oka, co odbiło się na jego tragicznym nastroju. Cały poranek poświęcił na szukaniu Seokjina. Joon bowiem zdawał sobie doskonale sprawę, że sam nie da rady wśród piratów, a ów chłopak był jego jedynym ratunkiem i nadzieją.

Znalazł go dopiero późnym popołudniem w dość nieciekawym towarzystwie. Pijani mężczyźni śmiali się głośno, co jakiś czas zagadując młode dziewczyny... Namjoon niepewnie podszedł do piratów, modląc się, aby żaden z nich nie wpadł na jakiś głupi pomysł.

Jin widząc młodszego, zaintrygowany uniósł tylko brwi i w pośpiechu złapał admirała za dłoń, odciągając go od swoich znajomych. Usłyszał za sobą krzyki i gwizdy, jednak nie przejął się tym ani trochę. W aktualnej sytuacji nic nie mogło go rozproszyć.

— Musisz mi pomóc — zaczął Namjoon, nie wiedząc, jak ubrać to co chciał powiedzieć w słowa. — Będę z tobą szczery, ale proszę wysłuchaj mnie do końca — nie było sensu kłamać. Musiał postawić wszystko na jedną kartę.

𝗵𝗲'𝘀 𝗮 𝗽𝗶𝗿𝗮𝘁𝗲 • taekookOù les histoires vivent. Découvrez maintenant