Jimin nie chciał iść dzisiaj do szkoły, ale musiał. Nawet nie chodziło o sam obowiązek, ale o pewien dług, który musiał spłacić. Jego rodzice ciężko pracowali i czuł, że musi się im odwdzięczyć: dobrze się uczyć, znaleźć dobrą pracę i zarabiać dużo pieniędzy. Wiedział jednak, że to nigdy się nie stanie. Był za słaby.
Nie zabierając drugiego śniadania wyszedł na ulicę. Miał jeszcze dużo czasu więc powolnym krokiem ruszył w stronę budynku. Z dala już zauważył grupę chłopaków stojących pod bramą szkoły. Starał się przejść obok nich obojętnie jednak poczuł jak jeden mocno chwyta go za ramię.
- Cześć prosiaczku - przywitał się chłopak, któremu tak usilnie chciał się wyrwać Jimin.
- Pożycz nam trochę drobnych, wiem że masz - powiedział o 20 cm wyższy od blondyna chłopak.
- Nie mam nic! - krzyknął przerażony. Na prawdę nic nie miał; mama nie dawała mu kieszonkowego, a on nigdy się o nie nie upominał.
- Nie pyskuj mały gówniarzu! - najstarszy podszedł do Parka i szarpnął go za ubranie - jak nie masz to jakoś je załatw!
Wtedy z budynku wyszła nauczycielka i groźnie popatrzyła się na chłopaków. Trzecioklasiści prychnęli pod nosem i zostawili chłopaka samego.
- Jeszcze się zobaczymy, świnko!- krzyknął jeden z nich gdy odchodzili.
Yoongi właśnie przechodził przez bramę szkoły gdy zobaczył całe zdarzenie. Szkoda mu było blondyna pomimo, że go prawie nie znał. Chodzili razem do klasy pół roku, a nie zamienili ze sobą nawet słowa. Czarnowłosy chciał mu pomóc, ale nie wiedział jak się do niego zbliżyć. Z zamyślenie wyrwał go dzwonek na pierwszą lekcję. Spóźniony już chłopak pobiegł do swojej klasy.
================================
Tak więc... kolejny rozdział. Trochę nudy, ale obiecuję, że jeszcze fabuła się rozkręci
CZYTASZ
The Last [Yoonmin]
FanfictionJimin czuje się coraz gorzej. Gdy już myśli, że to koniec pojawia się Yoongi... Uwaga! Autorka (czyli ja) nie popiera zachowań samobójczych i autoagresywnych (w tym anoreksji). Jeśli masz jakiś problem, a nie masz z kim porozmawiać, dzwoń: - telefon...