17.

1.9K 83 9
                                    

Spokojna atmosfera nie trwała za długo, ponieważ do uszu obu chłopaków dobiegł dźwięk rozbijanego szkła z kuchni. Jimin skulił się i  mocniej przytulił do wyższego. Ten jednak wstał szybko i pociągnął blondyna na korytarz, a stamtąd do wyjścia. Było już późno, ale ciemnowłosy nie chciał żeby chłopak został w domu. Szybko się domyślił o co chodziło: zapach alkoholu, zaniedbany wygląd kobiety. Zbiegli do przedpokoju.

- Załóż buty -  powiedział pośpiesznie Yoongi.

- Gdzie idziemy? - zapytał zaniepokojony Park.

- Nie martw się - odpowiedział z uśmiechem. - Zaufaj mi.

Blondyn tylko pokiwał głową i założył tenisówki. Kontem oka widział swoją matkę opierającą się o kanapę, która trzymała butelkę z zapewnie kolejnym piwem. Dookoła niej leżały odłamki szkła. Zauważył też ślady krwi. Miał już do niej podejść, ale silna ręka pociągnęła go w stronę drzwi. Wyszli na zewnątrz, gdy Jimin stanął.

- Muszę jej jakoś pomóc - odwrócił się, lecz Yoongi znów go zatrzymał.

- Jimin... Wiesz, że nie dasz rady. - patrzył w jego oczy. Chwycił delikatnie dłoń drugiego i splótł ich palce.

Blondyn patrzył na ich ręce gdy szli powoli chodnikiem. Było przyjemnie zimno. Lekki watr wiał prosto w ich twarze. Co kilka minut z szumem mijał ich jakieś auto. Przeszli przez ulicę i szli dalej wybrukowaną ścieżką wśród drzew i krzaków. Co kilka metrów lampa oświetlała pustą ławkę. Poczuli wilgotny zapach jeziora. Wkrótce doszli do małego stawu i usiedli na trawie pod długimi, wiszącymi gałęźmi. Wychylający się zza chmur księżyc odbijał się w tafli wody.

- Pięknie tu jest - wyszeptał Jimin. Każde głośniejsze słowo mogło zagłuszyć niezwykłą aurę tego miejsca.

- Wiem - odpowiedział równie cicho Min. - Przychodzę tu gdy mam dość całego świata i innych ludzi. Czyli często - dodał z uśmiechem.

- Twoje osobiste, sekretne miejsce? - powiedział również z uśmiechem.

- Można tak powiedzieć. Możemy teraz tu przychodzić razem?

- Jeśli tylko będziesz chciał.

Siedzieli tam jeszcze długo nic więcej do siebie nie mówiąc. Powietrze stało się zimniejsze, a wiatr ostrzejszy. W oddali było słychać nocne paki i cykady.

- Muszę już wracać - przerwał ciszę blondyn.

- Może przenocujesz u mnie?

- Nie, dam przecież sobie radę - zobaczył zatroskaną twarz drugiego więc dodał: - Nic mi się nie stanie, mama pewni od dawna już śpi. Nie martw się już.

- Okej, ale jutro z samego rana po ciebie przyjdę.

Park twierdząco pokiwał głową i obaj ruszyli w stronę ulicy. Czarnowłosy uparł się, że odprowadzi chłopaka i tak zrobił. Potem ruszył w stronę swojego mieszkania.



----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z okazji 1k wyświetleń dodaję dzisiaj rozdział. Mam nadzieję,że się spodobał i dziękuję wam za tyle miłości jaką obdarowujecie tę książkę <3

The Last [Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz