Yoongi mieszkał niedaleko szkoły, więc normalnie szedłby max. 5 minut. Jednak gdy szedł z kulejącym Jiminem, po 10 minutach byli w połowie. Chłopak ciągle potykał się i podpierał na czarnowłosym.
- Twoi rodzice nie będą zdenerwowani? - przerwał ciszę blondyn.
- Mojej matki pewnie nie ma w domu - odpowiedział. Był już przyzwyczajony do jej ciągłej nieobecności i przyprowadzania obcych facetów do mieszkania.
Nie odezwali się do siebie ani słowem do końca drogi. Gdy doszli pod wysoki budynek, wdrapali się na trzecie piętro. Min zaprowadził chłopaka do salonu i kazał mu chwilę na niego poczekać, gdy szedł po opatrunki. Wrócił z całą apteczką i kucnął przy siedzącym na kanapie Parku.
- Może zaszczypać - ostrzegł, gdy odkarzał rany na twarzy.
- Czemu to robisz? - zapytał po chwili Jimin.
- Co?
- Dlaczego po prostu mnie tam nie zostawiłeś? Nie musisz mi przecież pomagać.
- Jak mógłbym cię zostawić? Przecież byłeś w koszmarnym stanie.
- Heh... A tak właściwie... jak ty mnie znalazłeś?
Yoongi nie odpowiedział na to pytanie. Odpowiedź była głupia: "No tak trochę cię śledziłem" albo "Nie widziałem cię przez całą przerwę, więc postanowiłem przeszukać całą szkołę".
Gdy skończył opatrywać większe rany na głowie, popatrzył na chłopaka. Jego wzrok zatrzymał się na rękach. Blondyn miał czarną bluzę, która była zdecydowanie na niego za duża.
- Możesz... ściągnąć bluzę? - zapytał w końcu niepewnie.
Jimin przygryzł dolną wargę. Nie chciał, żeby ktoś się dowiedział o jego cięciu się. Naciągnął jeszcze bardziej rękawy i spuścił wzrok.
- Wiem co sobie robisz - powiedział Min i usiadł obok chłopaka - widziałem w szatni przed wf-em.
Park powoli ściągnął za duży ciuch. Czuł na sobie wzrok starszego. Przerażony wzrok. Wiedział on, że jest więcej ran, ale i tak był zszokowany. Całe przedramiona były pokryte czerwonymi kreskami. Było widać blizny, a na nich nowe, z jeszcze zaschniętą krwią. Czarnowłosy lekko wziął rękę drugiego i ostrożnie przemywał każdą, nawet najmniejszą rankę. Z trudem powstrzymywał łzy. Najdylikatniej jak potrafił zabandarzował całą rękę. Kiedy skończył, popatrzył na twarz blondyna. Spływały po niej pojedyncze łzy. Otulił go kocem i, nic nie mówiąc, przytulił go. Jimin zaczął cicho płakać.
Gdy Park się uspokoił, Yoongi wstał, informując go, że zapaży im herbatę. Jednak, ku jego zdziwieniu, gdy wrócił ten spał wtulony w poduszkę.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Mam nadzieję, że się choć trochę spodobało. Dzięki wam wszystkim♥
Chciałabym mieć kogoś takiego jak Yoongi...
CZYTASZ
The Last [Yoonmin]
FanfictionJimin czuje się coraz gorzej. Gdy już myśli, że to koniec pojawia się Yoongi... Uwaga! Autorka (czyli ja) nie popiera zachowań samobójczych i autoagresywnych (w tym anoreksji). Jeśli masz jakiś problem, a nie masz z kim porozmawiać, dzwoń: - telefon...