12. Współpraca z FBI

12 1 0
                                    


Harry zaprowadził Masahira do dyrektora FBI, Daisuke'a. Zapukał do brązowych drzwi.
- Wejść – usłyszeli.
Looks otworzył drzwi i weszli do środka. Przed nimi stał mężczyzna z łysiną, niebieskimi oczami. Był ubrany w białą koszulę, granatowy garnitur, spodnie i lakierki.
- To jest Masahiro – przedstawił kolegę.
Daisuke wskazał krzesło.
- Zostaw nas samych – powiedział do Looksa.
Skinął głową i wyszedł z biura.
Masahiro rozejrzał się po pomieszczeniu. Ściany były koloru białego. Na suficie w samym rogu znajdowała się kamera. Parę metrów dalej znajdowały się czujniki ruchu, a między Daisukem i Masahirem czujnik dymu.
Po prawej stronie wisiała półka z książkami z kryminalistyki i behawiorystyką. Przed nim było drewniane biurko o czarnym kolorze, na którym znajdowały się papiery, laptop i jakaś książka z behawiorystyki. Za dyrektorem znajdowało się przymknięte okno.
- Nieźle się pan tu urządził – przyznał Masahiro.
Dyrektor uśmiechnął się i przeszedł do sprawy.
- Wiesz, że straciliśmy naszego najlepszego agenta z terenu – zaczął – teraz przychodzi jakiś nowy gościu do naszego biura nie wiadomo po co.
To nie było miłe z jego strony, ale nie chciał wchodzić w zbędną dyskusję. Sprawa była zbyt poważna na taką błahostkę, a czas upływał nieubłaganie. Masahiro zastanawiał się przez chwilę czy już rozpoczęli atak na Rosyjskiego Konsula, modlił się w duchu, żeby jeszcze nie było za późno.
- Czy Harry przedstawił panu sytuację? – spytał.
- Tak – odparł.
- Chciałbym zebrać zespół i stanąć w obronie Konsulatu Rosji. Wie pan jaki to będzie szok, jeśli on zginie. Kraj pogrąży się w żałobie i może dojść do ataku między mocarstwami. Nie możemy do tego dopuścić.
Po chwili do środka weszła Suzan.
- Przepraszam, że nie zapukałam – powiedziała.
Masahiro spojrzał na nią. Miała niebieskie włosy spięte w kucyk, jej oczy były brązowe. Była ubrana w białą bluzkę, czarną spódniczkę i w szpilki.
- Zdążyliśmy postawić wszystkich w gotowości – powiedziała. – Ochroniarze z Patriot zwiększą ochronę.
Dzięki Bogu." – pomyślał.
Suzan spojrzała na Masahira.
- Cześć – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Cześć.
Masahiro spojrzał na Daisuke'a, który stukał po klawiaturze. Zastanawiał się czy nie chodziło o jego kartotekę albo akta.
- Dyrektorze – powiedziała – myślę, że nam się on przyda – puściła do niego oko.
Daisuke milczał, patrząc w ekran urządzenia. Po chwili z szuflady wyciągnął naszyjnik, na którym wisiała legitymacja FBI.
- To jest twoja przepustka – powiedział.
Masahiro skinął głową.
- Suzan pokaż mu wszystko co i jak – powiedział dyrektor.
- Tak jest.
- Odmaszerować! – rozkazał.

                                                                    ***

Revy, Dutch, Benny i Rock siedzieli w biurze, dyskutując o Masahirze i płycie, która zaginęła. Może gdyby tak nie węszył to sprawy potoczyłyby się inaczej? Revy zapaliła papierosa.
- Myślę, żeby zaatakować Konsulat Rosyjski – powiedziała. – Znamy ten plan na pamięć.
- Ale Balalaika dała nam już zadanie – wtrącił się Benny.
- Które jest niewykonalne! – ryknęła Revy, wypuszczając dym.
Rock spojrzał na nich.
- A GPS? – spytał. – Jest w samochodach, komórkach, a nawet i w zegarkach.
Dutch parsknął śmiechem.
- Nie bądź naiwny Rocko – powiedział – to jest były policjant CIA. Od razu zauważyłby, że coś jest nie tak. Przerabiano to już.
Ich towarzysz milczał.
- Wiem, że chciałeś pomóc – wtrącił się Benny – ale widzisz jak jest.
Rocko milczał, patrząc na swoich towarzyszy.
- Zadzwońmy do szefowej i powiedzmy jej, że planujemy atak – powiedział Dutch – wiemy, gdzie są rozłożeni ochroniarze i konsul, więc... – przerwał.
- Ja bym się bał sprzeciwić szefowej – wtrącił się Rock.
Zadzwoniła komórka Dutcha. Spojrzał na wyświetlacz. Balalaika. Najemnikom serce zabiło mocniej, a czas jakby stanął w miejscu. Szukał pomocy w oczach swoich kolegów. Niestety nie znalazł.
- Odbierz i daj na głośnomówiący – powiedziała Revy.
Skinął głową i zrobił to, co powiedziała ruda.
- Jest ze mną Revy, Benny i Rocko – powiedział.
- Zmiana planów. Nie zajmujemy się poszukiwaniem Masahira. To strata czasu.
- Więc atak na Konsula Rosji? – spytała Revy.
- Tak. – odparła – Naszą akcję rozpoczynamy jutro wieczorem. Przygotujcie się.
- Tak jest. – powiedział Dutch.
- I jeszcze jedno: nie oszczędzamy nikogo – powiedziała i rozłączyła się.
Właśnie na to czekała, zgoda o samej szefowej.

                                                                     ***

Suzan oprowadzała go po posterunku FBI. Potem wskazała mu jego biurko.
- Od dzisiaj tutaj pracujesz – powiedziała.
Spojrzał na drewniane, brązowe biurko, na którym znajdował się komputer, klawiatura i myszka, a przed nim stało krzesło tego samego koloru.
- Dzięki – powiedział.
- Co zrobisz jak zwerbujesz ludzi? – spytała zaciekawiona.
Wyciągnął z kieszeni płytę.
- Tu są ich plany – odparł – więc będziemy znać ich każdy ruch.
- To będą mieć niemiłą niespodziankę jak zauważą, że znamy każdy ruch tych najemników – uśmiechnęła się Suzan.
- Dokładnie – zgodził się z nią, zacierając ręce. – Chcę jeszcze rozłożyć gdzieś nas, gdzie nie będziemy zbytnio rzucać się w oczy.
Położyła mu dłoń na ramieniu.
- Cieszę się, że udało się nam cię zwerbować.
- To ja miałem was zwerbować – uśmiechnął się.
Parsknęła śmiechem.
- A wyszło całkowicie odwrotnie.
Odeszła od jego biura, kręcąc biodrami. Masahiro odprowadził ją wzrokiem. „Trafiłem na kompetentnych ludzi, więc uda nam się uratować Konsula." – pomyślał. Masahiro wiedział jak rozstawić agentów, żeby zniweczyć plan najemników, z którymi pracował bezwiednie, nie wiedząc, co planują. Teraz już wie. Dobrze wiedział, że on będzie musiał dowodzić akcją, skoro zna plany i ich zadaniem jest powstrzymanie rozlewu krwi między Japonią a Rosjanami. Czas upływał co raz szybciej. 

Dead men tell no talesWhere stories live. Discover now