14. Wyścig z czasem

15 2 0
                                    

Masahiro jeszcze raz analizował plan, w którym mieli ochronić Konsula Rosji.
- Czy wszystko jasne? – upewnił się. – Nie chcę żadnych wykrętów. Mamy trzymać się planu.
- Oczywiście – powiedział Looks.
Masahiro spojrzał na zegar ścienny.
- Za godzinę rozpoczynamy akcję – powiedział Masahiro.
Jego serce biło młotem, a w jego głowie pojawiały się najgorsze scenariusze tej akcji. Pokręcił głową, żeby odrzucić te myśli. Później zastanawiał się czy jest jakaś luka w tym planie, którą trzeba uzupełnić. Wyszedł na papierosa i analizował w głowie zamiary. Zadanie będzie wykonane idealnie, wszystko jest dokładnie ustalone. Wypuścił dym z ust. A może jest? Nagle poczuł jak spływa po nim zimny pot. Nie chciał odwołać akcji. Nie teraz, kiedy wszystko jest zaplanowane. Wyrzucił niedopałek na chodnik i wrócił do środka. Podszedł do niego Harry.
- Jesteśmy w gotowości – powiedział – po chwili spojrzał na niego uważnie – co ty taki blady? Sumienie gryzie?
Milcząc, pokręcił głową.
- Jak wyjdziemy to wrócą ci kolorki – powiedział Looks.

                                                     ***

- No to rozpoczynamy akcję – powiedziała Revy.
Benny zwrócił się do Rocka:
- Wiesz, co i jak?
Rocko, zapalając papierosa, skinął głową.
- Trzymam kciuki – powiedział.
Towarzystwo machnęło mu na pożegnanie i wyszli z biura.

                                                ***

Na horyzoncie zaczęło się ściemniać. To był odpowiedni czas, żeby ustawić swoich ludzi.
- Czy ochrona i wojsko wiedzą o naszym przybyciu? – spytał Masahiro.
- Tak. – odparła Suzan.
Masahiro wyciągnął krótkofalówkę.
- Bravo A? – spytał.
- Jesteśmy na pozycjach – odparł jeden ze S.W.A.T.U. spokojnym głosem.
- Bravo B?
Usłyszał głos w krótkofalówce.
- Jesteśmy na pozycjach.
- Pamiętajcie nie otwierać ognia.
- Zrozumiałem. Bez odbioru.
Po chwili w ich stronę szły trzy osoby. David z grupy specjalnej wyciągnął lornetkę i krótkofalówkę.
- Są nasze ptaszyny – powiedział – mają broń.
- Zrozumiałem – odparł Masahiro – bez odbioru.
- Wchodzimy do środka - powiedział nowy.
Gdy wchodzili do środka jedna z agentek upadła na żwir. Masahiro odwrócił się i zobaczył martwą kobietę. Jej oczy były otwarte. Po chwili dostrzegł jakiś ruch na dachu. Looks Wyciągnął krótkofalówkę.
- Mamy sniperkę na godzinie pierwszej. Ściągnijcie ją! Natychmiast! – krzyknął Masahiro.
Usłyszeli strzały, a po chwili odezwał się jeden z agentów:
- Zadanie wykonanie.
Harry Looks wziął Masahira za ubranie i popchnął w stronę ściany.
- Mówiłem, do kurwy nędzy, żadnych ofiar! – ryknął.
Masahiro zasznurował usta.
- Nie rozumiesz, że takie rzeczy się dzieją na akcji?! – ryknął. – A teraz weź się w garść.
Looks milczał przez chwilę, a potem go puścił.
- Słuszna decyzja – skomentował.
Harry skinął głową. Jego krótkofalówka dała o sobie znać i usłyszał męski głos jednego z grupy specjalnej.
- Są przed drzwiami.
Masahiro spojrzał na Looksa.
- Już tu są. Zajmij pozycję.
Harry wyciągnął krótkofalówkę.
- Wszyscy czekają na znak Masahira – powiedział i wszedł do jednego z pomieszczeń.
Masahiro postanowił trochę zmienić ten plan, więc udał się do pomieszczenia, gdzie urzędował Konsul. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Dymitr wstał.
- Co do... – przerwał zszokowany, gdy zobaczył broń wycelowany w niego.
- Spokojnie. Nie chcę pana zabić – szepnął, chowając pistolet.
Usłyszeli strzały.
- Gdzie znajduje się ochrona? – spytał.
- Piętro niżej. – odparł.
- Proszę wezwać jednego z nich.
Zmarszczył brwi.
- Proszę to zrobić.
Nagle usłyszeli, że ktoś biegnie w ich stronę.
- Konsulu, czas ucieka – powiedział Masahiro.
Po chwili wyciągnął komórkę i wybrał numer. W tylnych drzwiach pojawił się ochroniarz.
- Proszę o zabranie stąd Konsula.
- Ale... – przerwał.
Ktoś położył dłoń na klamce. Masahiro spojrzał na drzwi. Ich serca zabiły mocniej. Nowy agent usiadł na krześle i siedział tyłem do biurka. Teraz już Dymitr dowiedział się, co to za plan. Jeden z ochroniarzy wybiegł razem z Konsulem. Masahiro bał się, że zdradzi go krótkofalówka. Modlił się, żeby nie dała o sobie znać.
Do środka weszła Revy. Na czole miała zaschnięte krople krwi, lewa dłoń nie wyglądała lepiej. Nie mogła nią poruszać, Masahiro domyślił się, że przyjęła nabój. Nie mogła ją poruszyć. Masahiro podejrzewał, że trafili jedynie w lewą rękę. Zastanawiał się również ilu agentów poległo, bo raczej nie obyło się bez ofiar. Jak na razie krótkofalówka milczała. Ruda wycelowała broń w potylicę Masahira.
- To już twój koniec. – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Nie sądzę, Revy – zaoponował Masahiro i obrócił się na krześle, trzymając w ręku pistolet.
Revy zmarszczyła brwi, a serce zabiło młotem. Była całkowicie zbita z pantałyku.
- Ale... j...jak? – zaczęła się jąkać.
Masahiro postanowił wykorzystać ten moment i ją przesłuchać.
- Jak długo to planowaliście? – spytał.
Ruda milczała. Pociągnął za spust, trafiając w prawą rękę. Krzyknęła z bólu i broń wyleciała jej z ręki.
- Mam ponowić pytanie?
- 3 lata! – ryknęła.
- Dlaczego zostałem zwerbowany przez waszą szefową?
Revy wiedziała, ale nie chciała się dzielić z nim tą odpowiedzią.
Masahiro westchnął i pociągnął za spust. Kula trafiła mięsień prosty uda. Znowu krzyk bólu. Ruda złapała się za w to miejsce.
- Miałeś być zamieszany w to zabójstwo – syknęła przez zęby.
Masahiro wycelował w głowę i nagle dała znać o sobie krótkofalówka. Spojrzał na Revy, a potem na urządzenie. Zasznurował usta i pociągnął dwa razy za spust. Jedna kula trafiła w czoło, a druga w klatkę piersiową. Ruda padła martwa na podłogę. Masahiro wstał i plunął na jej twarz. Do środka wszedł Harry z grupą specjalną. Masahiro położył broń na biurko.
- Gdzie jest Konsul? – spytała Suzan, wchodząc do środka.
Masahiro uśmiechnął się na jej widok.
- Razem z jednym z ochroniarzy – odparł.
- Zmieniłeś plan – pokręciła palcem Suzan.
- Ale i tak się czegoś dowiedziałem.
Po chwili do środka wszedł Konsul razem ze swoimi ochroniarzami.
- Wszystko w porządku, Konsulu? – spytał Looks.
Dymitr przytaknął.
- Dziękuję – powiedział – gdyby nie pan to nie wiem jakby się to skończyło.
Wymienił z nim uścisk dłoni.

                                                        ***

Udało im się uratować Konsula Rosyjskiego. Było parę ofiar ze stron agentów, ale ważne, że nie dopuścili do III wojny światowej między mocarstwami. Masahiro wszedł do biura Daisuke'a i położył mu naszyjnik, na którym wisiała legitymacja z FBI.
- Konsul żyje – powiedział.
- Czy nie chcesz pracować z nami? – spytał – Tacy ludzie jak ty są nam potrzebni.
- Wolę korzystać z emerytury – uśmiechnął się.
- No cóż...jak chcesz.
Masahiro wyszedł z biura dyrektora FBI i nagle ktoś pociągnął go za rękę. Była to Suzan.
- Czy ta randka jest nadal aktualna? – spytała.
Masahiro spojrzał jej głęboko w oczy i pocałował ją namiętnie w usta, obejmując w talii.
- Tak – odparł – ale u mnie wieczorem.
Podszedł do biurka i zapisał adres.
- Dziękuję – powiedziała i pocałowała go w policzek.

Dead men tell no talesWhere stories live. Discover now