1.

10.9K 291 114
                                    

Ukrywałam się właśnie w królestwie zwanym moim łóżkiem, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Może to dziwne, ale schowałam się pod kołdrą mając nadzieję, że moja przeklęta siostra nie będzie chciała na siłę urozmaicać mojego życia. Wystarczy mi już użeranie się z ludźmi w mojej szkole. Te zwierzęta nie mają do drugiej osoby za grosz szacunku. Jakoś sobie radzę w szkole... Jakoś. Z drugiej strony rozumiem Eleanor. Wiem, że robi to dla mojego dobra, a ja irytuję ją moim zrzędzeniem. Mimo wszystko ta kobieta nadal się stara i próbuje zapewnić mi bezpieczeństwo kocham ją nad życie i traktuję jak... Mamę. Moja siostra to 33-letnia elegancka kobieta. Zawsze ma perfekcyjny makijaż, fryzurę oraz schludne ubranie. Dużo pracuje, ale mimo to wiem, że robi to dla mnie. To nie tak, że nie ma dla mnie czasu... Czasem wyjeżdżamy wspólnie na weekendy... Czasem... Ale nie mam jej tego za złe, ta kobieta zapewniła mi miłość i bezpieczeństwo, a ja lubię samotność. Brak ludzi to coś co uwielbiam. Oczywiście nie licząc spania. Czynność ta pozwala mi oderwać się od rzeczywistości i nie myśleć o tym świecie. Cóż, dla mnie tak naprawdę nie ma już nadziei, bynajmniej w to nie wierzę. Staram się, ale nie wychodzi. Przez sytuację z przeszłości boję się dotyku. Wystarczy, że na korytarzu szkolnym ktoś lekko szturchnie mnie w ramię, a ja zaczynam płakać i dostaję ataku paniki. Pamiętam, że w 1 liceum pewien chłopak założył się z kolegami, że mnie przytuli. Cóż... Skończyło się w szpitalu.

Oderwałam się od myśli gdy usłyszałam walenie w drzwi.

-Clementine Elizabeth Watson, jeżeli w tej chwili nie otworzysz tych drzwi, przysięgam na grób Szczękopiska, że wywarzę te cholerne drzwi! - usłyszałam krzyk Eleanor.

Podniosłam mój gruby zad z łóżka i szepnęłam do łóżka:

-Żegnaj najmilszy... - zmarszczyłam brwi i z grymasem na twarzy udałam się do drzwi.

-Siotro, w jakim celu przerywasz mi tę cudowną chwilę, w której ogarnęła mnie głęboka zaduma i myśli. W dodatku wspominasz śmierć mojego ukochanego kota... - udałam, że wycieram z policzka łzę. - Jak śmiesz? - powiedziałam pełna pretensji otwierając drewniane drzwi.

Jestem specyficzną osobą. Eleanor nigdy mnie nie rozumiała, ale mimo to bardzo się lubiłyśmy.

To co zobaczyłam za drzwiami albo raczej kogo przeraziło mnie.
Za moją siostrą stał wysoki czarnowłosy mężczyzna. Ubrany był w jeansy, a jego umięśniony tors zakrywała czarna koszulka. Na rękach miał liczne tatuaże. Jednak największą uwagę przykuwały niebieskie, głębokie niczym ocean oczy. Były... Piękne... Po tym jak przerażona zmierzyłam go wzrokiem zatrzasnęłam im przed nosem drzwi. Przecież to MĘŻCZYZNA! Co Eleanor sobie w ogóle myślała sprowadzając go do mojej oazy spokoju?! W dodatku pewnie jakiś bandyta! Byłam naprawdę przerażona. Miałam trudności ze złapaniem oddechu.

Zapomniałam o zamknięciu drzwi na klucz, więc po chwili do pokoju wtargnęła moja siostra i pomogła mi unormować oddech.
Po kilku minutach szanowna Eleanor wreszcie postanowiła zabrać głos.

-Zapewne oczekujesz wyjaśnień.

-No przydałoby się! - krzyknęłam wymachując rękoma do góry.

-Mówiłam ci ostatnio, że planuję zadbać o twoje bezpieczeństwo, ale jak zwykle w ogóle mnie nie słuchałaś... - wyjaśniła mi poirytowana siostra.

Tydzień wcześniej...

-Clementine, mam do ciebie bardzo ważną sprawę, tylko posłuchaj mnie uważnie proszę.

Eleanor znowu zatruwa mi dupę. Jak ona w ogóle śmie przerywać mi moją święta czynność. Gdyby ktoś pytał jak to wyglądało już mówię. Ta beżowa kanapa, która stoi po środku mojego salonu to miejsce wielu przeżyć. Wraz ze Szczękopiskiem przeżywaliśmy wszystkie wzloty i upadki miłosne bohaterów seriali takich jak Teen Wolf lub Shadowhunters. Na tej kanapie obżerałam się chipsami. Na tej świętej kanapie wypłakiwałam wszystkie smutki po ciężkim dniu w szkole. Każdy dzień taki jest... Szczękopisk to naprawdę wyjątkowy kot. Może dla innych będzie brzydki, jest prawie łysy i ma zeza. Cóż, jest także... mało inteligentny. Dla mnie to najlepszy kot świata i koniec kropka. Ta kanapa przeżyła także wiele przewrotów żołądkowych Szczękopiska... No co? Przecież mówię, że przeżyła.

Ochroniarz Where stories live. Discover now