26. To te oczy...

4K 139 9
                                    

Po wszystkim co się stało najpierw zamieszkałam u Eleanor i kompletnie się zmieniłam. Nie byłam już tą samą Clementine jaką byłam kiedyś. Teraz w pewnym stopniu niektóre z moich cech z przeszłości wracają, a wcześniej trudno było mi trzymać język za zębami, aby nikt nie miał podejrzeń. Możnaby powiedzieć, że przesadzałam, ale ten świat jest nieprzewidywalny i tak naprawdę na każdym kroku mógł znajdować się ktoś kto czyhał, aby zemścić się za pewne z moich czynów z przeszłości. Gdy spełnię mój cel zapomnę o wszystkim i zacznę wszystko od nowa. Może napiszę maturę i pójdę na studia. Kto wie, ale najpierw muszę dokończyć pewne sprawy.

Szłam w kierunku swojego pokoju, a gdy miałam wchodzić na górę zatrzymał mnie widok za oknem.

Dawno nie byłam na dworzu.

Ubrałam szybko bardzo stare trampki, których dawno nie nosiłam, jakąś kurtkę Isaaca i jednym ruchem otworzyłam wielkie drzwi. Poczułam chłód, który przyjemnie otulał moją twarz. Otworzyłam oczy i zaczęłam obserwować otaczający mnie świat. Z drzew już powoli opadały liście, a świeże powietrze otulało moje zmarznięte policzki. Nie bez powodu uwielbiałam jesień. Kochałam to powietrze, zbliżające się święta, nastrój, przyrodę. Wszystko powodowało, że czułam się jak u siebie mimo, że zawsze ciężko było mi znaleźć swoje miejsce.

Po chwili przemyśleń postanowiłam przejść się po wielkiej posesji. Zaczęłam iść kamienną ścieżką za willę. Tam już wszyscy stali przy samochodach odziani w czarne ubrania, a niektórzy na twarzach mieli bandany. Członkowie gangu bez stresu rozmawiali ze sobą i czekali na rozkaz. Postanowiłam przejść się z boku, aby obejrzeć samochody. Dawno nie widziałam w jednym miejscu, aż tylu sportowych aut. Założyłam kaptur i ruszyłam przed siebie.

Audi, BMW, Lamborghini...

Od zawsze bardzo lubiłam sportowe auta, a gdy Isaac zabierał mnie na przejażdżki byłam wniebowzięta. Kochałam adrenalinę, którą czułam przy dużej prędkości. Bardzo mi się to podobało.

Po chwili zauważyłam, że dużo osób mi się przyglądało, ale to tylko dlatego, że wiedzieli, że byłam w zamknięciu przez bardzo długi czas.
Nagle z budynku wyszedł Isaac ubrany w czarną skórzaną kurtkę, która bardzo dobrze wyglądała na jego umięśnionych barkach. Wszyscy stanęli jak drut i czekali na dalszy rozwój sytuacji. Isaac rozmawiał z Adamem, jego przyjacielem, a po chwili rozmowa ucichła a mój wujek patrzył na mnie. Pobiegł do mnie, a ja poczułam jak jego wielkie ramiona owijają się wokół mnie. Odwzajemniłam uścisk. Brakowało mi go.

Bardzo.

– Przepraszam, że nie podołałem. – powiedział łamiących się głosem Isaac.

– Przepraszam, że narobiłam tylu problemów. – westchnęłam.

– Nie masz za co przepraszać, cieszę się, że wyszłaś z tej nory. Bardzo się cieszę. – Isaac przytulił mnie jeszcze mocniej.

– No już, bo mnie udusisz!
– zaśmiałam się.

Isaac puścił mnie po czym pocałował moją głowę.

– Chodź do środka, musimy pogadać. – powiedział po czym pociągnął mnie za rękę.

Idąc za Isaaciem zauważyłam, że wszyscy się rozeszli. Najwyraźniej Adam wszystkich wypędził. Po chwili byliśmy już w gabinecie Isaaca. Mężczyzna usiadł za biurkiem i odpalił papierosa.

– Musisz to robić?

– Ale co? – spytał niewinnie.

– Czy musisz przy mnie palić? – byłam coraz bardziej zdenerwowana. Naprawdę nie lubiłam tego zapachu, a Isaac bardzo dobrze o tym wiedział.

Ochroniarz Where stories live. Discover now