9.

5.4K 179 26
                                    

Trzasnęłam drzwiami od pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać, sama nie wiem czemu. Może z bezradności? Przestraszyłam się krzykiem Alexandra, źle reaguję na takie sytuacje. Z drugiej strony to moja wina. Mogłam nie pytać i nie wtykać nosa w nie swoje sprawy. Co ja poradzę na to, że jestem ciekawska?

Do domu wróciłam dość późno, więc byłam zmęczona. Nie poszłam jednak spać, ale postanowiłam wziąć się za naukę. Pouczyłam się trochę z biologii i z historii. Odrobiłam także pracę domową z angielskiego i matematyki. Przez siedzenie w książkach nie czułam zmęczenia, więc stwierdziłam, że zagram na gitarze. W końcu trzeba odpracować lata bezczynności.
Zagrałam kilka piosenek, a około godziny 22 położyłam się spać.

Gdy zasypiałam, myślałam o dzisiejszym dniu. Nie zmarnowałam go, to było pewne. Byłby idealny gdybym nie była taka ciekawska. Mimo to, ta sprawa nadal mnie nurtuje.

Co łączy Jasona Millera i Alexandra Rodrigueza?

Z tą myślą zasnęłam.

***

Minęły dwa tygodnie od kiedy ja i Alexander odzywamy się do siebie tylko kiedy musimy. Postanowiłam się tym nie przejmować, w końcu to tylko mój ochroniarz. To tylko pracownik mojej siostry.

Przyszedł także grudzień, a wraz z nim świąteczna aura. Każdy zaczął przygotowywać się do świąt. Ludzie kupowali prezenty lub sprzątali domy. Na witrynach sklepów już widniały reklamy. Spadł także śnieg, a mnie udało się poprawić oceny w szkole, co mnie bardzo cieszy. Eleanor nienawidzi zimy, za to ja ją uwielbiam! Kocham łapać płatki platki śniegu, lepić bałwana oraz jeździć na sankach. To właśnie kolejny dowód na to, że czasem zachowuję się jak dziecko. Na szczęście wszyscy się już do tego przyzwyczaili.

Jeśli chodzi o konkurs, odbywa się on na początku stycznia, więc mam jeszcze trochę czasu na przygotowania.

Nie poszłam już do studia Jasona. Cóż, nie chciałam denerwować Alexandra.

Czy ja naprawdę zrezygnowałam że studia dla Alexandra?

***

Postanowiłam wybrać się do biblioteki. Jako, że była zima, ciemności na dworzu nastawały szybciej. Około 18 zeszłam na dół, gdzie siedział Alexander.

-Chciałbym jechać do biblioteki. Muszę znaleźć parę książek. - powiedziałam cicho unikając jego wzroku. Mimo, że był miłym człowiekiem, lubił dominować.

-Za pięć minut przy samochodzie. - odpowiedział sucho. Coś znów zakuło mnie w sercu. Ścisnęłam mocniej płaszcz, który trzymałam w rękach. Pokiwałam mu głową.

Poszłam do przedpokoju i założyłam bordowy płaszcz (niestety Eleanor zgodziła się tylko na taki), czapkę, szalik, rękawiczki oraz zimowe trapery, które były pomarańczowe.

Wyszłam z domu i wysiadłam do auta Alexandra.

-Która biblioteka? - spytał chłodno.

-Ta w centrum.

Droga zajęła nam około 15 minut. Pojechaliśmy do największej biblioteki w Londynie, więc wybór miałam dość duży. O tej godzinie raczej nie ma tu ludzi, co idzie mi na rękę. Weszłam do budynku i szybko skierowałam się na dział naukowy. Wzięłam parę książek do biologii, ponieważ muszę wykonać projekt. Wypożyczyłam książki i wyszłam z biblioteki. Rozejrzałam się, lecz nigdzie nie widziałam Alexandra. Chciałam iść za budynek, ale szybko cofnęłam się słysząc rozmowę. Przylgnęłam do ściany.

-Yhym... Rozumiem... - rozpoznałam głos Alexandra. Chyba rozmawiał przez telefon. - Jeśli się nie spłaci, załatw go. - po tych słowach zamarłam.

***

Miesiąc wcześniej...

Weszłam do łazienki, a Alexander zaczekał na zewnątrz. Na szczęście to już przed ostatnia lekcja.

Stanęłam przed lustrem, a w nim zauważyłam postać siedzącej na podłodze dziewczyny. Postanowiłam do niej podejść.

-Hej, nic ci nie jest? - spytałam.

-Nie, spokojnie. - uśmiechnęła się i wstała. Umyła ręce i odwróciła się do mnie z troskliwą miną. Przybliżyła i szepnęła:

"Uważaj na niego, to niebezpieczny typ"

***

Teraz już rozumiem, chyba chodziło jej o Alexandra. To w sumie logiczne. Z nikim innym się nie zadaję, ale ufam mu. Nie wiem czym zajmuje się mój ochroniarz, ale się dowiem.

Odwróciłam się na pięcie i poszłam do samochodu. Po chwili dołączył do mnie Alexander.

-Możemy porozmawiać? - spytał mnie nagle.

Spojrzałam na niego jak na idiotę. Westchnął i ruszył, lecz nie jechał w stronę mojego domu. Postanowiłam się nie odzywać i czekać na rozwój akcji. Nie jechaliśmy długo. Z tego co widzę, znajdujemy się na obrzeżach Londynu. Alexander polecił mi, abym szła za nim. Tak zrobiłam. Wspieliśmy się po drabinie pożarowej, aby po chwili ujrzeć panoramę miasta. Londyn nocą wyglądał...pięknie.
Usiedliśmy na krawędzi.

-Nie mam z Millerem dobrych wspomnień. Kiedyś... - zawahał się. - Kiedyś zalazł mi za skórę... - mówiąc to zacisnął pięści. - Przepraszam, Clementine. Nie powinienem tak reagować... Nie chcę mieć z tobą na pieńku.

-To ja mogłam nie wsadzać nosa w nie swoje sprawy...

Siedzieliśmy w ciszy i obserwowaliśmy miasto gdy nagle Alexander się odezwał.

-Clementine? - wciągnęłam powietrze.

-Hm?

-Czy... Czy mogę cię dotknąć?

***

Ale jestem Polsat :))
Zmieniłam miasto na Londyn.

Ochroniarz Where stories live. Discover now