[7]

623 20 4
                                    

Następnego dnia nie chciałam się widzieć z nikim, ale niestety musiałam iść do szkoły. Powolnym krokiem ruszyłam do szafy się ubrać i wyjść z domu. Gdy przechodziłam obok domu Mavericka nie było już jego auta, więc byłam pewna, że go nie spotkam. Stanęłam przed bramą wejściową i stałam tak i się gapiłam jak bym zobaczyła nie wiadomo co.

Zadzwonił dzwonek, ja ruszyłam do klasy. Wszystko mi się dłuzyło jakby nie było końca. Lekcja się skończyła, wyszłam na korytarz i od razu złapał mnie Mav.

-i co załatwione mała?

- jeszcze nie, nie widziałam się z nim jeszcze, dopiero po szkole.

- to napisz mu SMS-A lub zadzwoń, chce Cię mieć już

-No co Ty, przez SMS-A to chujowo, ale teraz mam religię Ty wf więc może...

-może to Ty to najpierw załatw, nie będę twoją zabawką

-co Ty pierdolisz?! Nie jesteś moją zabawką A to załatwię po szkole, no ale weź na uspokojenie i wg

-ehh... No dobra za 10 minut po dzwonku w szatni męskiej

- Nie

-co nie?

-nie w szatni

-dlaczego

- bo wy macie wf i ktoś może wejść

- to gdzie?

-w garderobie za sceną wiesz gdzie

- No wiem ale to teatr u nas nie jest zamknięty?

- nieeee, ostatnio sprawdzałam

- No dobra to 10 minut po dzwonku tam

-ej a masz gumki?

-mam w portfelu jak zawsze

- to do zobaczenia

-do zobaczenia

Trochę cieszyłam się z tego spotkania, z drugiej strony będzie napierał zebym dzisiaj to zrobiła. Poszłam jeszcze do łazienki, tam usłyszałam rozmowy o Mavericku, dziewczyny zakładały się która pierwsza pójdzie z nim do łóżka. Wygrałam?! Olac je, ruszyłam w stronę teatru. Było już po dzwonku, ale tylko chwila, więc wiedziałam że będę musiała czekać.

Weszłam do środka i cicho zamknęłam drzwi, nagle ktoś mnie przytulił od tylu, okropnie się przestraszyłam i odwróciłam, w pierwszej chwili chciałam go odepchnąć, ale zauważyłam, że to Mav. Przytuliłam go i usiadłam mu na kolana, zaczęliśmy rozmawiać.

- to kiedy to zrobisz?

- No Jezu Ty znowu o tym?

-po pierwsze nie odpowiada się pytaniem na pytanie po drugie no bo nie mogę się doczekać

-spokojnie zrobię to dzisiaj obiecu...- wtedy zadzwonił do mnie telefon, odebrałam dzwonili ze szpitala, powiedzieli mi, że Marek miał wypadek i prosił żeby do mnie zadzwonić, było dość poważnie, ale był przytomny.

- nie mogę teraz tego zrobić...

-dlaczego?!

- bo on leży w szpitalu... miał wypadek, auto go potrąciło, przepraszam

-miałaś to zrobić dzisiaj

- jak ja mam to zrobić jak on ledwo żyje?!

-Mav poczekajmy aż mu się polepszy, wtedy od razu z nim zerwe i będę tylko twoja

-ja nie chce czekać

-ale Ty teoretycznie nie czekasz, wszystko będzie normalnie tylko trzeba poczekac z formalnościami

-JA NIE CHCE CZEKAĆ gowno mnie obchodzi czy mu coś jest czy nie zrób to dzisiaj

-mogę jutro?

-NIE...Dzisiaj pójdziemy od razu po szkole do szpitala i zrobisz to i przyznasz mu się że od 2 tygodni ze mną kręcisz i sypiasz

-ejejej zerwe z nim ale do tego się nie przyznam nie ma szans...

-zrobisz to albo ja mu to powiem

-dlaczego?!

- bo to jest pierdolony gnój który na Ciebie nie zasługuje... wiesz co, nawet teraz się zerwiemy z lekcji i do niego pojedziemy, nie będziemy tyle czekać

-Mav nie przesadzaj co?! Nie powiemy mu co jest między mną a Tobą, zerwe z nim ale niech mu się polepszy

-teraz

-potem

-teraz

-potem

-teraz

-No japierdole dobra... zerwe z nim dzisiaj...

-No to jedziemy, chodź

Złapał mnie za rękę i poszliśmy dość szybko do jego auta. Od razu pojechaliśmy do szpitala, Mav był i zły i trochę szczęśliwy. Pielęgniarki bez problemu podały nam jego salę. Tam już powoli weszliśmy, gdy zobaczyłam go leżącego na łóżku szpitalnym, który leżał praktycznie zdrowy, trochę zdębiałam. Podeszliśmy, chłopak się ucieszył. Maverick zaczął

-No dalej mów

-no bo...- i znowu mi przerwano wszedł lekarz i zaczął mówić co mu jest, Nie brzmiało to za dobrze ....

♡♡♡

Koniec kolejnej części, niedługo kolejna powodzenia w testach. Mały książę to było zbawienie A nie...

Romans [zakończone] ~~Maverick Baker~~Where stories live. Discover now