- 11 -

6.2K 161 23
                                    

Zakryłam swoje usta ziewając i delikatnie przetarłam swoje zaspane oczy, po czym wyjrzałam przez okno. Uśmiechnęłam się widząc dobrze znaną mi dzielnicę Lawnside. Od razu stałam się żywsza, a kolory powoli wróciły na moją twarz, gdy kierowałam Dana prosto do mojego domu. Gdzieś w głębi przypominałam sobie, że muszę zachować dystans, ponieważ nie znam go ani jego zamiarów. Nie wiedząc czemu ciągle to od siebie odpychałam i cieszyłam się, że znów znajdę się w moim miejscu. Mężczyzna zaparkował na podjeździe, a ja od razu wyskoczyłam na zewnątrz piszcząc z radości. Podbiegłam do praktycznie uschniętych krzaczków obok budynku, by znaleźć pudełeczko z zapasowym kluczem. 

Brunet przyglądał mi się z zamyślonym wyrazem twarzy, na której błąkał się mały uśmiech. Podeszłam do drzwi i otworzywszy je, wparowałam do środka. Szczerzyłam zęby ponownie widząc swoje ściany oraz miejsce, które należy tylko do mnie. 

- Więc... - zaczął rozglądając się po pomieszczeniach - Dowiem się, co robiłaś sama w lesie?

- To długa i trochę dziwna historia. - ostrzegłam nie będąc pewna, ile mogę powiedzieć.

Dla umilenia czasu zaparzyłam herbatę, po czym przeszliśmy do salonu. Moje dłonie ściskały gorący kubek, gdy zaczynałam opowiadać o całym bagnie, które zesłali na mnie rodzice. Były momenty, kiedy moje gardło bolało, a oczy szczypały i odwracałam wzrok w drugą stronę, by nie widział moich łez.

- To tak w skrócie. - powiedziałam, gdy dotarłam do momentu ucieczki ze szpitala. 

Widziałam jego sceptycyzm oraz niepewność, lecz postanowiłam dać mu trochę czasu na przyswojenie wiadomości. Dopiero siedząc w dłuższej ciszy zrozumiałam, co zrobiłam. Z jednej strony wreszcie to z siebie wydusiłam i jest szansa na ratunek w razie wypadku, lecz z drugiej kompletnie go nie znałam, a świadomość, że może zrobić z tą informacją wszystko co mu się podoba, przyprawiała mnie o dreszcze. 

- I twoi rodzice się na to zgodzili? - upewnił się.

- Niestety. - kiwnęłam głową, delikatnie przygryzając wargę - Przeszkadzał im mój charakter.

- Nie widzę w nim nic złego. - mruknął marszcząc brwi. 

- Dzięki. - na chwilę uniosłam kącik ust w górę.

Atmosfera między nami stała się trochę napięta oraz dla mnie niezrozumiała. Chciałam zmienić temat i przestać być pod zdziwionym wzrokiem Dana.

- Cieszę się, że już po wszystkim. - powiedziałam wzdychając - Muszę się stąd jak najszybciej wyprowadzić.

- To na co czekasz? - spytał zakrywając swój mały uśmiech za kubkiem - Mogę ci pomóc. 

Zamiast odpowiadać, wstałam z kanapy i wraz z nowym znajomym ruszyłam do mojej sypialni. Przegrzebałam cały pokój w poszukiwaniu walizki, lecz takowej nie znalazłam. Westchnęłam patrząc na torbę podróżną, do której najwyraźniej musiałam się spakować. Położyłam ją na łóżku, po czym z pomocą Dana zaczęłam się pakować. 

Minęło sporo czasu, nim w końcu zapięłam zamek, gotowa do odejścia. Nie zmieściłam większości swoich ubrań, lecz wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Brunet zaproponował mi chwilowe mieszkanie u niego, co było mi na rękę. Wróciłabym do szkoły i znalazła jakąś dorywczą pracę, by sobie dorobić. Z poprzedniej na pewno mnie wyrzucili, co do tego nie miałam wątpliwości.

Chłopak wziął dość ciężką torbę, po czym zeszliśmy na dół. Spojrzałam na mój ukochany budynek, po czym wyszliśmy na zewnątrz. Z niechęcią przekręciłam klucz zamykając drzwi i odłożyłam pudełeczko na poprzednie miejsce. W tym czasie Dan otwierał swój bagażnik, lecz skupił swój wzrok na czymś w oddali. Podeszłam do niego, nie spoglądając w tamtą stronę. 

They Don't Know 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz