Rozdział 37

185K 5.4K 30.5K
                                    

Zaparkowałam pod domem i zgasiłam silnik. Spojrzałam na kierownicę i westchnęłam pod nosem. Przetarłam dłońmi moją twarz, a następnie wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki i wysiadłam z samochodu. Zarzuciłam kaptur bluzy na głowę, kierując się w stronę domu. Przeszłam przez chodnik, a następnie weszłam do środka. Ściągnęłam buty i weszłam w głąb domu.

-Vic, gdzie ty byłaś? Wyszłaś i nic nie powiedziałaś. - moja mama stanęła naprzeciwko mnie, ale ją wyminęłam. - Victoria!

-Daj mi spokój! - powiedziałam głośniej i wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami, a później usiadłam na łóżku.

Znów to zjebaliśmy. Po mistrzowsku.

Nate jest cholernie skomplikowany i bipolarny. W jednej chwili jest normalny, czyli sarkastyczny, ale kochany, a w drugiej zachowuje się jak chuj. Staram się to zrozumieć. Staram się zrozumieć jego, ale nie uda mi się to, jeśli nie będzie ze mną rozmawiał.

Ściągnęłam kołdrę z łóżka i opatuliłam się nią, patrząc na moją komodę, na której znajdowało się dużo zdjęć w ramkach.

Było mi przykro i nie obchodzi mnie, jak żałośnie to brzmi.

Wyciągnęłam rękę, aby złapać cukierka, który leżał na szafce nocnej, ale przypadkiem strąciłam kubek z herbatą. Potoczył się po szafce i spadł na moje łóżko, zalewając prześcieradło.

-No chyba sobie ze mnie, kurwa, żartujecie. - warknęłam pod nosem i wstałam. Rzuciłam kołdrę na fotel, a później ściągnęłam mokry materiał z materaca.

Powycierałam szafkę mokrymi chusteczkami, a następnie wyrzuciłam je do śmietnika. Wrzuciłam prześcieradło do kosza na pranie i wyciągnęłam nowe z szafy.

-Kto wymyślił to gówno!? - warczałam pod nosem, próbując rozłożyć jakoś to prześcieradło z gumką. - To jest przecież za małe.

-Pomóc ci? - podskoczyłam w miejscu i odwróciłam się w stronę drzwi, w których stała moja babcia. Spojrzałam w jej siwe oczy i potrząsnęłam głową.

-Poradzę sobie. - mruknęłam, ale starsza kobieta tylko zamknęła za sobą drzwi i podeszła bliżej mnie. Zabrała materiał z moich rąk i zwinnie założyła go na materac.

Do kurwy, jak!?

-Dziękuję. - powiedziałam, kładąc na łóżku kołdrę i poduszki.

-Victora, wiem, że nie byłam nigdy dobrą babcią. - powiedziała, siadając na łóżku. - Nigdy nie byłam też dobrą matką. - przełknęłam ślinę. - Ale musisz wiedzieć, że jesteś moją wnuczką i bardzo cię kocham. Chociaż tego nie okazuję. - niepewnie usiadłam obok niej. - Bardzo mi ją przypominasz. - odwróciła głowę w moją stronę i posłała mi lekki uśmiech. Co do chuja pana się tu wyrabia?

-Kogo? - zapytałam.

-Melanie.

Spuściłam wzrok na swoje kolana. Nie odzywałam się, bo temat siostry mojej mamy był ciężki.

-Te same oczy, wyraz twarzy, charakter. Podejście do życia, które jest na swój sposób wyjątkowe.

-Dlaczego odeszła? - zapytałam, nawiązując z nią kontakt wzrokowy.

-Ponieważ wyszła kupić papierosy.

-I nie wróciła.

-Ale papierosy zapewne kupiła. - uśmiechnęła się, zaczesując kosmyk moich włosów za ucho. - Ten chłopak jest szczęściarzem. - zagryzłam wnętrze policzka. - A teraz idź spać, skoro masz już założone to prześcieradło. - wstała i podeszła do drzwi.

Girls Love Bad BoysWhere stories live. Discover now