♛10 ♛

3.9K 232 15
                                    

a/n: nie sprawdzany!

Previously

Po pogawędce z bratem poszedł do swojej komnaty. Ostatnio zapomniał z niej kilku swoich prywatnych rzeczy. Pewnym krokiem podszedł do biurka na którym leżała
biżuteria. Wziął ja w swoje dłonie i miał zamiar udać się do swojego męża. Kiedy się obrócił zobaczył postać w kapturze.

- Witam piękna omego...

Ciemność. Tylko to widziała omega. Czuł jak powóz zaczyna ruszać. Chciał krzyczeć ale nie mógł. Był zakneblowny i związany. Bał się. Skulił się jak tylko mógł. Wyglądał jak mała kulka nieszczęścia.

- Tu się zatrzymamy... - powiedział jeden z porywaczy - Zobaczcie jak się ma nasza zdobycz - nie mógł zrozumieć ani jednego słowa. Nie znał tego języka... Bał się. Co jeśli go zgwałcą, zabiją i zostawią na pastwę dzikich zwierząt... Te myśli rozgonił dźwięk zbliżających się butów w jego stronę.

- Jak się ma nasza księżniczka? - była wyczuwalna ironia. Jimin znał ten głos. Była to ta sama osoba ,którą spotkał w zamku tamtego wieczoru. Podszedł do roztrzęsionej omegi i złapał go za koszule.

- Zostaw mnie! - zaczął krzyczeć i rzucać się na wszystkie strony.

- Koreańczyk? - zapytał zdziwiony jeden z porywaczy. No tak rzadko było spotkać koreańczyka w Japonii. Zapewnie nie wiedzieli o zakończonej wojnie - Miałeś porwać ich księcia! A nie zapewne jego dziwkę! - warknął i uderzył drugiego porywacza co spodowało upadek Jimina.

- A spróbuj ich odróżnić jak wszyscy wyglądają tak samo! - warknął.

- To po jakiego dałem ci zdjęcie?! - zaczęli się kłócić co Jimin chciał wykorzystać jako szansę na ucieczkę. Zaczął się czołgać w przeciwnym kierunku - A ty gdzie się wybierasz - warknął jeden z nich i uderzył go w głowę. Upadł na ziemię nieprzytomny.

Yoongi leżał w swojej komnacie czekając na swojego męża. Jednak chwilą o której mówił omega zmieniła się w kilkadziesiąt minut. Zaniepokojony długą nieobecnością kazał straży przeczesać zamek wzdłuż i wszerz. Sam udał się do jego dawnej komnaty skąd dochodził jego zapach. Rozejrzał się po komnacie. Jego uwagę przykuła świecąca biżuteria leżąca na ziemi. Podniósł ją. Zapach Jimina był silny jak na omegę. Jednak cesarz wyczuł jeszcze inny zapach. Wybiegł z komnaty. Zaczął się kierować do swojego biura. Wbiegł tam bez pukania. Zatrzymał się i spojrzał na Namjoon'a, Hoseoka i jedną nieznaną osobę. Odchrząknął na tyle głośno aby liżąca się para zwróciła na niego uwagę. Jako pierwszy odwrócił się Namjoon.

- Ty ty sobie urządzasz trójkącik a Jimin zaginął! - warknął. Zawiódł się na Namjoonie. Miał pilnować straży a zamiast tego lizał się z koreańczykiem - Rusz te cztery litery! Jedziemy go szukać... - był wściekły. Kto śmiał położyć jakieś brudne łapy na jego Jiminie?!

Ruszyli konno w stronę lasu. Podążali za zapachem Jimina ,który z każdą chwilą był mniej wyczuwalny. Jechali leśną drogą. Wokół rozciągał się widok wysokich, zielonych drzew. Niebo było zachmurzone jak odzwierciedlały sytuację która zaszła. Światło wschodzącego księżyca przebijało się przez gęste konary drzew. Jadąc długimi ścieżkami lasu poczulu lekki i tańczący w powietrzu podmuch wiatru który rozwiał ich włosy. Yoongi wyczuł coś jeszcze a mianowicie zapach swojego ukochanego. Wskazał drogę swoim żołnierzom. Po chwili wyczuli zapach kilku wilków w tym jego zgubę. Zeszli z koni i podeszli bliżej, ukrywając się za krzakami. Widzieli pijanych przy ognisku porywaczy i niedaleko leżącego Jimina. Dał znać swoim aby otoczyli obóz. Na znak wszyscy wyszli za ukrycia. Bandyci nie zdążyli złapać za broń gdyż mieli przystawione ostrze do gardła.

- Za swoją zbrodnie odpowiecie przed sądem - warknął - skuć ich! - krzyknął. Podszedł do leżącego Jimina i próbował go ocucić. Po kilku minutach brunet uchylił swoje powieki patrząc na swojego męża zamglonym wzrokiem. Nie wiedział co się dzieje. Co robi tu jego ukochany. Potem zemdlał w ramionach swojej alfy. Yoongi wsiadł na konia a dopiero później pomogli mu umieścić Jimina przed nim. Siedział oparty o swoją alfę. Ruszyli przed siebie galopem. Alfa mocno trzymał swojego omegę aby ten nie spadł. Po kilkudziesięciu minutach wjechali na tereny zamku. Zasiadł z konia i złapał Jimina w stylu panny młodej. Ruszył z nim jak najszybciej do znachora.

W tym samym czasie w lochach zamku - Mamy wszystko zaplanowane. Tylko ci idioci dali się złapać królewskiej straży.

- Poradzimy sobie bez tego - mruknął - Musimy działać szybko. Jeśli to zrobimy to szybciej dostaniemy koronę w swoje ręce...

a/n: ogólnie rozdział miał być wcześniej ale zdążył się mały wypadek utrudniający pisanie 😅😅

Prince - A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz