21. "to jak? wpadasz?"

2K 115 8
                                    

Rozdział nie sprawdzony!

Emerson

W swoim życiu miałam wiele sytuacji w których odebrało mi mowę, ale nigdy żadna nie była tak zaskakująca, a zarazem stresująca jak ta.

Automatycznie odsunęłam się od Luke'a na bezpieczną odległość i spuściłam wzrok. W głowie cały czas słyszałam jego głos zadający to magiczne pytanie wyjdziesz za mnie. Miałam dwa wyjścia. Zgodzić się, albo się nie zgodzić. Problem w tym, że sama nie wiedziałam czego chcę. Tak, kocham Luke i mówię to otwarcie, ale czy na ślub nie jest za wcześnie? Znamy się zaledwie trzy miesiące. Wiemy o sobie dużo, lecz to wciąż za mało na tak poważny krok. Do tego jest jeszcze Oliver, którego uczucia trzeba wziąść pod uwagę.

Z drugiej strony to tylko zaręczyny, prawda? Może i są mało romantyczne, lecz kogo to tak naprawdę obchodzi? To wszystko nie oznacza, że za chwilę weźmiemy ślub, będziemy mieć gromadkę dzieci i...a może Luke właśnie tak to widzi? Może chciałby złożyć przysięgę wierności jak najszybciej?

Z zamyśleń wyrwał mnie jego głos.

- Okej trochę się chyba zapędziłem - powiedział nieco zawstydzony - Uznajmy, że to będą nie wiele znaczące "przed zaręczyny" - zrobił cudzysłów palcami.

- To znaczy? - zapytałam, ale cały czas unikałam jego wzroku. Było mi głupio, miałam wrażenie, że go zawiodłam.

- No wiesz, taka próba przed tymi prawdziwymi - próbował załagodzić napiętą atmosferę, lecz dalej słyszałam zdenerwowanie w jego głosie - Okej, brzmi to strasznie beznadziejnie.

- To nie jest beznadziejne tylko trudne, Luke - szepnęłam - Dopiero co zerwałam z moim narzeczonym, a Ty jakiś czas temu brałeś rozwód i....

- Chcesz powiedzieć, żebyśmy się z niczym nie śpieszyli - przytaknęłam nie będąc w stanie nic więcej powiedzieć.

Dopiero po chwili ciszy i patrzenia pusto na swoje stopy odzyskałam mowę.

- Kocham Cię, ale nie czuję się jeszcze gotowa na ten krok - wyznałam i z trudem spojrzałam na jego twarz, wyrażającą ból - Musimy wziąść pod uwagę Olivera. Mimo to przyjmuję "przed zaręczyny".

- To była najbardziej żenująca chwila mojego życia - zaśmiał się oraz mocno mnie do siebie przytulił.

- Przepraszam - szepnęłam oddając uścisk.

- Nie przepraszaj. To ja powinien myśleć nad tym co mówię.

- Czuję się głupio. Dałeś mi ostatnio dach nad głową, pokazałeś jak to znowu jest się śmiać, a ja... - nie dokończyłam, ponieważ Luke zamknął nasze usta w pocałunku.

Brakowało mi tego. Przyjemnego mrowienia w brzuchu, gdy słyszę jego śmiech i dreszczy na ciele, kiedy mnie dotyka. Całowaliśmy się powoli, tak jakby nagle cały świat przestał istnieć. W tle słychać było zatłoczone Los Angeles. Dziecięce krzyki, dźwięk klaksonów. W tam tej chwili naprawdę uwierzyłam, że może nam się udać.

*

-.....wtedy Emerson stwierdziła, że nigdy więcej nie będzie pić - zmroziłam Calum'a wzrokiem, kiedy skończył opowiadać moją żenującą historię.

Siedzieliśmy wszyscy razem w kółku na podłodze w salonie, ja obok Luke'a, który trzymał na kolanach śpiącego Olivera. Po mojej lewej stronie siedzieli Calum z Ashtonem, a naprzeciwko mnie Mike.

- Stara historia - machnęłam lekceważąco ręką.

- Stara, ale zawsze tak samo zabawna - stwierdził Calum - Emerson mi opowiadała, że mieliście kiedyś zespół.

- Było minęło - wzruszyłem ramionami, ale uśmiechnąłem się na wspomnienia naszej starej kapeli.

- Szkoda, bo ja też kiedyś grałem na basie - zaśmiał się - Może gdybyśmy poznali się wcześniej to mielibyśmy szansę na podbicie Los Angeles dobrą muzyką.

- Zawsze o tym marzyłem - przyznał Mike.

- Może zagracie coś kiedyś wszyscy razem, co? - zaproponowałam i oparłam głowę na ramieniu Luke'a, upijając ostatni łyk piwa.

- Byłoby super - odezwał się z  entuzjazmem Ashton - Moglibyśmy znowu wkurwiać Liz, tak jak kiedyś. Pamiętacie jak groziła nam miotłą, żebyśmy przestali już drzeć ryje?

- Luke, Twoja matka musi być naprawdę niezłą.... - zaczął Calum, ale Luke szybko mu przerwał.

- Flądrą? Wiem, zdarza jej się, lecz nie jest aż tak straszna. Sprawia tylko takie wrażenie.

- Taaa - zaśmiałam się - Przegoniła mnie ostatnio z Waszego życia - wskazałam na Luke'a oraz śpiącego Olivera.

- Nie martw się już więcej jej na to nie pozwolę - zaśmiał się blondyn, po czym cmoknął mnie w policzek i objął ramieniem.

- Teraz się będziecie miziać na każdym kroku? - zapytał Michael z obrzydzeniem.

- Skoro jesteśmy przy temacie miziania muszę Wam coś powiedzieć - zaczął Ashton automatycznie poważniejąc.

- Będziesz ojcem? - wypalił nagle Luke.

- Ocipiałeś?! - zapiszczał jak mała dziewczynka - Spotykam się z Kristen.

- Kto to Kristen? - zapytałam marszcząc brwi.

- Znajoma w której Ash kocha się od czasów liceum - wywrócił oczami Michael - Czy tylko ja tu teraz jestem singlem?

- Nie zapominaj o mnie - zaśmiał się Calum.

- Zostańcie gejami - zaproponowałam, po czym ziewnęłam. Byłam zmęczona, w końcu dochodzi dwudziesta trzecia w nocy.

- Kusząca propozycja - odezwał się Mike, poruszając znacząco brwiami.

- Zapomnij gościu - powiedział Calum, udając obrzydzenie i pokazując mu, aby puknął się w głowę.

- Co z tą Kristen? - zapytał Luke, przerywając słodką chwilę Michael'a oraz Calum'a.

- Spotkaliśmy się kilka tygodni temu w barze i tak się zaczęło - wzruszył ramionami Ashton, po czym pociągnął łyk piwa - Nie chciałem Wam mówić, bo mieliście dużo swoich spraw, a ja sam nie wiedziałem co z tego będzie.

- Dzieci będą, a co ma być - zaśmiał się Luke.

Spędziliśmy razem jeszcze dwie godziny, aż stwierdziliśmy z Lukiem, że pora się zbierać. Oliver musiał się położyć w końcu swoim łóżku, bo na kolanach ojca nie było mu raczej zbyt wygodnie.

- Wpadniesz do nas noc? - zapytał Luke, kiedy byliśmy już w samochodzie.

- Nie wiem. Co powiemy Oliverowi?

- Wytłumaczę mu to wszystko na spokojnie. To jak? Wpadasz?

- Ciężko byłoby odmówić - uśmiechnęłam się i oparłam głowę o szybę.

To jeden z lepszych dni mojego życia, który na pewno zapamiętam na długo. Ashton i Michael okazali się być jeszcze sympatyczni niż mogło mi się wydawać. A Calum...jak to Calum, znam go nie od dziś, więc wiem do czego potrafi być zdolny. Co do Luke'a....to trochę pokręcona historia, ale wiem, że kocham tego człowieka nad życie.

-----

Wyjątkowo wstawiam dziś rozdział, bo naszła mnie ochota na pisanie 😁.

Mimo, że jest krótki to wydaję mi się bardzo przyjemny.

Do następnego!

Hey, let's get married // Hemmings [zakończone] Where stories live. Discover now