Rozdział 56

200 12 4
                                    

Dłuuugi rozdział. Wczoraj był jeden z najlepszych dni mojego życia. Poza tym u mnie wszystko spoko. Dzięki za komentarze i gwiazdki. Jak chcecie coś powiedzieć, coś was gryzie.. piszcie śmiało. Dużo całusów ❤

Otworzyłam powoli oczy, przyzwyczajając się do wpadającego do pokoju światła. Dłonią przejechałam po swojej twarzy, marszcząc lekko czoło.

Czułam oddech szatyna na skórze swojej szyi. Trzymał mnie w swoich ramionach w taki sam sposób, w jaki zasnęliśmy. Nie chciałam go budzić, więc zamknęłam ponownie oczy, układając swoje ręce na jego rękach.

- Chcesz wstać? - mruknął zaspany chrypliwym głosem.

Odpowiedziałam mu, kręcąc delikatnie głowę w prawo i w lewo. Harry złożył pocałunek w moich włosach i od razu wrócił do spania, ujmując jedną z dłoni moją nagą pierś. Drugą podciągnął pierzynę wyżej, i zakrył nią moje ciało. Mogłabym się przyzwyczaić do budzenia się w ten sposób.

Oboje byliśmy zmęczeni, co było głównie spowodowane wydarzeniami na gali. W drodze powrotnej podrzuciliśmy Annę pod jej kamienicę. Harry pomógł jej wejść na górę, ponieważ pod koniec wieczoru była już dosyć pijana. Nie była raczej w stanie odnaleźć sama swojego mieszkanie.

Później zawieziono mnie i Harry'ego do jego domu. Niemal zasnęłam na tylnym siedzeniu, ale chłopak specjalnie podtrzymywał rozmowę między nami, powtarzając, żebym jeszcze chwilę wytrzymała. Przez większość czasu po prostu przytakiwałam, a on głaskał moje ramię.

Kiedy w końcu dotarliśmy, poczułam nagły przypływ energii. Przyparłam szatyna do drzwi, trzymając jego policzka między swoimi palcami i zaczęłam go całować. Nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, skąd się to we mnie wzięło, ale żadne z nas nie narzekało.

Harry zaniósł mnie na górę, pozbywając się po drodze mojego żakietu i pozostawiając mokre pocałunki na mojej szyi. Ostatecznie wylądowaliśmy w jego łóżku, a reszta jest do przewidzenia i chyba nie muszę wchodzić w szczegóły. Był to mój pierwszy raz i tak, denerwowałam się. Byłam przekonana, że to ten właściwy moment, jednak pomimo tego nie potrafiłam się początkowo przełamać. Właśnie dlatego szatyn naprawdę starał się nie doprowadzić do żadnej nieprzyjemnej sytuacji. Poświęcił najpierw czas na rozmowę ze mną, upewniając się, że tego właśnie chcę. Wiedział, że miałam kilka wciąż dręczacych mnie doświadczeń z Markiem, które nigdy nie zakończyły się seksem, ale nieraz niestosownym i niechcianym dotykiem. Jedynie wtedy okazywał mi zainteresowanie. Kiedy był pijany i wiedział, że jestem zmęczona. Nie widziałam w tym dawniej niczego obrzydliwego, dopóki się od niego nie odcięłam. Byłam w nim naiwnie zakochana, myśląc, że tak właśnie ma być. Harry ponownie uświadomił mi, że to nieprawda.

- Śniłaś mi się - oznajmił nagle zielonooki, wyrywając mnie z moich myśli. - A później obudziłem się z tobą w moich ramionach i stwierdziłem, że muszę być najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.

Uśmiechnęłam się, unosząc powieki i wyglądając przez okno. Promienie słońca muskały moją twarz.

- Kocham cię - powiedziałam, odchylając delikatnie głowę i odnajdując wzrokiem jego oczy. Przybliżył się i złożył na moich wargach szybki pocałunek.

- Ja też cię kocham - odparł i wypuścił mnie ze swoich rąk, aby się przeciągnąć.

Przewróciłam ciało na drugi bok i usiadłam na łóżku, trzymając kołdrę blisko swojego ciała. Nie czułam się jeszcze na tyle pewna, żeby siedzieć przy chłopaku całkiem nago. Poza parą jego bokserek nie miałam niczego na sobie. Spojrzał na mnie i musiał zauważyć, że próbuję się ukryć.

Gra Przegranych ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz