8. For that you are

462 43 7
                                    

Pov. Rye
Dzisiaj po lekcjach wszyscy idziemy do Mikey'ego. Wybierzemy jakiś fajny film i będziemy nocować. Jak narazie o tych planach wiem tylko ja i właśnie Mikey. Mamy nadzieję, że pozostałym spodoba się ten pomysł i całkiem miło spędzimy czas.
Wyszykowałem się już do szkoły i gdy zobaczyłem Mikey'ego, który już na mnie czekał usłyszałem jak ktoś mnie woła
- Rye! Zaczekaj! - spojrzałem za siebie i zobaczyłem jak w moją stronę biegnie Andy
- Cześć
- Hej. Idziemy razem?
- Pewnie. Jeszcze Mikey dołączy
Podszedłem do bruneta i całą trójką poszliśmy do szkoły. Brooklyn już czekał, a Harvey'ego jeszcze nie ma, ale za to doszedł właśnie Sonny. Narazie jest spokój. Rozbrzmiał dzwonek na lekcje i zauważyliśmy nauczycielkę na drugim końcu korytarza.
Weszliśmy do klasy. Mamy godzinę wychowawczą.
- Dzień dobry. Chciałabym was poinformować, że jutro dojdzie do waszej klasy nowy uczeń. Bądźcie dla niego mili, szczególnie Pan, Panie Robertson i pozwólcie mu się zaklimatyzować.
- Fajnie. - powiedział Andy
- Oby tylko Sonny się go nie uczepił - dodałem
- Zadbamy o to - powiedział Mikey
Po lekcji poszedłem z Brook'iem do sklepiku szkolnego. Gdy wróciliśmy pod klasę Andy już siedział skulony pod klasą, a Sonny się na nim wyżywał. Postanowiłem interweniować. Odepchnalem go od blondyna i od razu uklęknąłem przed Andy'm. Był roztrzęsiony i zapłakany.
- Ej Beaumont. Uważaj na to z kim zadzierasz- powiedział Sonny
- A Ty zostaw to wreszcie w spokoju!
- Nie! Co Ty tak go bronisz? Zakochałeś się czy co? Geju...

Tak

- Po prostu go zostaw. On ci nic nie zrobił
Popatrzyłem mu w zaszklone niebieskie oczka i zobaczyłem w nich tyle bólu i smutku. Dlaczego tak delikatna osoba jak on musi tyle cierpieć przez jednego głupka ze szkoły? Podałem mu rękę i wziąłem jego plecak. Weszliśmy do klasy i usiadłem razem z blondynem w ławce. Po tej lekcji mieliśmy okienko, bo nie było nauczycielki od matmy. Usiedliśmy na korytarzu. Rozmawiałem z Andy'm i no on jest taki cudowny. Dowiedziałem się, że śpiewa i gra na gitarze. Ja też śpiewam, ale uważam, że nie jestem w tym dobry. Chciałbym się zapytać o Sonny'ego. Jak to stało? Dlaczego? Andy jest ciągle smutny.
- Andy. Mogę Cię o coś zapytać?
- Tak...
- Przepraszam jeśli nie powinienem, ale dlaczego Sonny się tak na Ciebie uwziął?
- Bo...Rye...jego wszystko we mnie bawi. Jestem niski, gruby, brzydki, beznadziejny, mam astmę i...jestem gejem. - rozpłakał się
- Jejku Andy...nie płacz. On jest głupi, to nie są powody do śmiechu i Ty wcale nie jesteś gruby ani brzydki, nie jesteś beznadziejny, może i jesteś niski, ale co w tym złego i się nie przejmuj...ja też jestem gejem.
- Naprawdę?
- Tak - uśmiechnąłem się i przybliżyłem do Andy'ego żeby go przytulić, ale mnie z tym wyprzedził. Wtulił się we mnie jak mały kotek co było przeurocze. Gdy się od siebie oderwaliśmy Andy spojrzał mi w oczy.
- Dziękuję Rye
- Za co?
- Za to, że jesteś
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Ale to było urocze. Praktycznie znamy się z 3 dni, a on już mówi do mnie takie rzeczy. Zakochałem się.
~ Timeskip ~
Koniec lekcji!
Zebraliśmy się całą piątką pod szkołą i ruszyliśmy do Mike'a. Gdy brunet otworzył drzwi od razu rzucił się nie niego mały, czarny piesek.
- Cześć Biscuit! - krzyknął radośnie
- Jaki słodki- powiedziałem i schyliłem się by go pogłaskać
- Wchodźcie chłopaki. Rodziców nie ma. Sióstr i brata z resztą też.
- Masz rodzeństwo? - zapytałem
- Oj tak. To pominąłem w trakcie rozmowy. Mam dwie siostry i brata. Lucy, Vicki i Jon
- Lucy jest niezła- powiedział Harvey
- I zajęta- dodał Mikey na co wybuchnęliśmy śmiechem.
Usiedliśmy w salonie i Mikey zamówił pizzę. Poznałem się bliżej z Andy'm i chłopakami. Bardzo z nich fajna i zgrana paczka. Przyszedł czas na film.
- Oglądamy Obecność? - zapytał Brook
- Dobra- powiedział Mikey
- Nie - mruknął Andy
- Coś się stało? - zapytałem cicho
- Boję się- szepnął
- Może wybierzemy coś innego? Nie lubię horrorów - zaproponowałem
- Rye, ale ten polubisz- powiedział Mikey
- Już go widziałem
- Kurde. Chłopaki? - powiedział Mikey
- Obecność 2? - zapytał Brook
- Nieźle Brookie- powiedział Harv
- Sorry Andy - powiedziałem
- Po prostu się nie będę patrzeć - powiedział zrezygnowany
Podczas filmu każdy robił co innego. Mikey gadał z Harvey'm i jadł popcorn, Brooklyn co chwilę się darł, Andy chował się za poduszką, a ja patrzę w telewizor i w sumie to się nie boję.
- O Boże! - krzyknął Andy i się do mnie przytulił używając inhalatora
- Gdzie się pali? - zapytał Brook, który się obudził
- Nigdzie. Fovvs się drze- powiedział Harvey
- Boję się pajacu- dodał
- Wiem, ale Brook spał
Andy tylko pokręcił głową i zamknął oczy.
Po chwili zorientowałem się, że zasnął.
Film się skończył i wszyscy wstali z kanapy.
- No dobra Brook śpisz z Harvey'm- powiedział Mikey
- Czemu? Ja nie chcę. On się rzuca w nocy - powiedział, a my się zaśmialiśmy
- To najwyżej w ryj dostaniesz - powiedział Harv
- Ja żadnego z was nie wpuszcze do pokoju siostry. Rye i Andy wy też musicie spać razem
- Spoko. Rozumiem - powiedziałem
- Chyba, że Andy tu zostaje- powiedział Brook
- Mogę go zanieść na górę- powiedziałem i wziąłem blondyna na ręce
- Ale on jest leciutki- zaśmiałem się
- To dawaj. Do pokoju rodziców.
Mikey przydzielił wszystkim pokoje jak w hotelu i pożyczył nam coś do spania.
Ja dostałem czarną koszulkę i spodnie w kratkę. Andy śpi więc przebrałem się w pokoju i położyłem obok blondyna. Przykryłem go i zasnąłem. Jutro jest czwartek. Mikey mi wspominał, że każdy czwartek w pierwszym tygodniu szkoły to dzień wolny, nie do końca wie dlaczego, ale ok. W każdym bądź razie nam to nie przeszkadza.

Coś ciekawszego. W kolejnym rozdziale będzie ktoś nowy...
Do następnego
Pa 😘

Fortuity Or Destiny | Randy | RoadTrip Where stories live. Discover now