34. You have fever

239 41 7
                                    

Pov. Harvey
Czas do szkoły. Ubrałem się i zjadłem śniadanie. Pojechałem do szkoły i od razu gdy wjechałem na parking zauważyłem Rye'a wchodzącego do szkoły. No Andy jest chory to mam nadzieję, że się mnie posłuchał i nie przyjdzie dzisiaj. Wczoraj na prawdę źle wyglądał, oczywiście mam na myśli to, że wyglądał na chorego. No to Sonny się będzie dzisiaj nudził i znając życie uczepi się kogoś innego. Muszę chronić Rye'a bo pewnie do niego się dopierdzieli bo to chłopak Andy'ego.
Przywitałem się z przyjaciółmi stojącymi pod klasą i z daleka zauważyłem Loren.
- Cześć- przytuliłem ją
- Zgadnij co się właśnie wydarzyło? - zapytała szczęśliwa
- No mów- pośpieszałem ją
- Patrz- powiedziała pokazując mi prawo jazdy i kluczyki do Toyoty.
- Wow. No to gratulacje - znowu ją przytuliłem.
- Siema gołąbeczki- krzyknął Mikey
- Hej Mike- powiedziałem
- Co tam u was, że się tak tulicie?
- Loren zdała prawko
- Gratulacje - powiedział brunet- Harv mogę się do niej przytulić czy mnie zabijesz?
- Jaki Ty jesteś głupi...
Mikey przytulił Loren i poszliśmy pod klasę. Właśnie weszliśmy do klasy i około 5 minut po dzwonku wszedł Sonny. Rozglądał się po klasie i pewnie szukał Andy'ego.
Usiadł w ławce w tym samym rzędzie co Rye i gapił się na niego. Siedział sam, bo jakże inaczej. Mamy angielski i na tej lekcji siedzę z Jack'iem. Rye był na prawdę znudzony. Po dzwonku Sonny już musiał się przyczepić.
- Gdzie twój mały gej Beaumont? - zapytał
- On ma imię i ja też.
- Ale po imieniu mówię tylko do tych których szanuje
- Jesteś okropny. Nie zbliżaj się do mnie
- Uważaj na słowa
- Nic mi nie zrobisz. Odwal się ode mnie i przede wszystkim od Andy'ego bo on ci nic nie zrobił. Jeśli masz problem z tym jak on wygląda bo sto razy lepiej od Ciebie to bardzo mi przykro, ale nic z tym nie zrobisz- powiedział i wtedy zaczęło się robić nieciekawie

Pov. Rye
Rozpocząłem nieciekawą kłótnie z Sonny'm. Po co w ogóle zaczynałem? On zawsze się musi przypiepszyć o byle gówno.
- On wygląda lepiej ode mnie? Hahahaha, nie no teraz to mnie serio rozśmieszyłeś. To było niezłe.
- Taka prawda
- Jedyne słowa które są prawdą to moje słowa. Ten mały grubas wygląda strasznie. Nie dość, że gej to jeszcze gruby i brzydki
- Przesadziłeś - podszedłem do niego i z całej siły przywaliłem mu w twarz pięscią i w ostatniej chwili zrobiłem unik i popchąłem go tak, że poleciał na ścianę i kopnąłem go żeby nie wstał. Po prostu wyszedłem ze szkoły. Nie miałem ochoty już dłużej słuchać jak obraża mojego Andysia.
W drodze napisałem do Harv'a, że poszedłem sobie do domu. Może pójdę do Andy'ego.
Jest 10 to może już wstał. Zapukałem do drzwi jego domu i po kilku sekundach otworzył mi.
- Cześć kochanie - powiedziałem i go przytuliłem
- Rye, zarazisz się
- I co z tego? - zapytałem
- Nie chce żebyś był chory...
- Andy to nie ma znaczenia. Wolę żebym ja był chory niż żebyś Ty był - przytuliłem go
Poszliśmy na górę do pokoju blondyna i postanowiłem się nim zająć.
Andy miał gorączkę i było mu zimno. Postanowiłem mu zrobić okłady żeby zbić wysoką temperaturę.
- Andy zrobię Ci zimne okłady. Masz prawie 39° gorączki.
- Mhm... - mruknął cicho i cały czas miał zamknięte oczy
Namoczyłem ręcznik w zimnej wodzie i  złożyłem go. Przyniosłem jeszcze miskę i nalałem do niej zimnej wody żeby nie trzeba było chodzić kilka razy do łazienki. Położyłem mokry ręcznik na czoło Andy'ego, ale szybko go zabrał.
- Zimne - powiedział cicho
- Wiem, ale w taki sposób szybko ci minie gorączka. Wytrzymaj- złapałem go za rękę i delikatnie ją pocałowałem.
Położyłem z powrotem zimny okład i tym razem Andy już go nie zabrał. Po kilku zmianach okładu zorientowałem się, że chłopak zasnął. Położyłem mu rękę na czole. Chyba temperatura trochę spadła. Przykryłem go szczelnie kołdrą i wyciągnąłem z szafy jeszcze kocyk. Siedziałem i czekałem aż się obudzi. Byłem trochę zmęczony, ale nie zostawię go samego. Usiadłem do biurka i postanowiłem, że po prostu zrobię lekcje na jutro.
Andy się właśnie obudził i patrzył się na mnie.
- Rye...
- Słucham?
- Dalej mi zimno. Poszukasz mi w szafie białej koszulki z długim rękawem i długich spodni w zieloną kratkę?
- Tak. Oczywiście
Podszedłem do szafy i szukałem tego co chciał Andy. Miał bardzo duzo ubrań, a to jeszcze nie wszystko bo większość ma w garderobie.
Wreszcie znalazłem to czego szukałem i podałem ubrania dla Andy'ego, który podszedł do łazienki się przebrać i wrócił do łóżka.
- Teraz już ci ciepło? - zapytałem z uśmiechem
- Tak. Już lepiej. Dziękuję Ryanku, że się mną zająłeś
- Oj Andy zrobię wszystko żebyś czuł się dobrze.
Przytuliłem go. Biło od niego przyjemne ciepło i trzymając Andy'ego w ramionach czuje jak bym trzymał najcenniejszy skarb. Jest taki delikatny i wrażliwy, nie zasługuje na to wszystko co robi mu Sonny. Muszę coś z tym zrobić. Jak mi się nie uda to nie wiem jak będzie...

Więcej Randy'ego 💝
Komu jeszcze mało to informuje, że jeszcze będzie 😁
Do następnego
Pa 😘

Fortuity Or Destiny | Randy | RoadTrip Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz