10. Chill, it's okay

462 44 7
                                    

Pov. Jack
Bardzo miło rozmawiało mi się wczoraj z tymi chłopakami. Mam nadzieję, że klasa będzie tak samo spoko jak oni.
Po przebudzeniu się wziąłem z szafy ubrania i ruszyłem do łazienki. Wychodząc z pokoju chwyciłem plecak wrzucając do niego telefon. Zjadłem szybkie śniadanie. W kuchni siedzieli moi rodzice i młodsza siostra. Do szkoły pojechałem samochodem. Nie mam daleko, ale byłem już trochę spóźniony. Moja siostra ma na imię Emily i jest o dwa lata młodsza, chodzimy do tej samej szkoły. Zaparkowałem na prawie całym zajętym parkingu i wysiadłem z auta. Spojrzałem na plan lekcji w telefonie.
Angielski, sala 208.
- Gdzie masz lekcje? - zapytałem Emily
- Historia, sala 102
- Okej. Ja mam angielski. To powodzenia - pożegnałem się z siostrą i poszedłem schodami na górę
- Hej! - krzyczał do mnie blondyn
- Cześć. Przepraszam, ale zapomniałem jak masz na imię
- Brooklyn. Nic się nie stało
- A ten twój kolega to...Harvey?
- Tak. To Harvey.
- Cześć- właśnie przyszedł on
- Hej- powiedziałem
- Cześć jestem Andy, a Ty pewnie Jack- podszedł do mnie niski chłopak o blond włosach i niebieskich oczach
- Tak. Cześć. Miło mi Cię poznać
- Mi również - uśmiechnął się
- Cześć jestem Ryan- przyszedł kolejny chłopak
- Hej. Ja Jack
- Patrz jakie tłumy przyszły Cię
powitać! - powiedział Brook śmiejąc się
- Hahaha. No właśnie widzę
- Siemka. Jestem Mikey- tym razem zobaczyłem czarnowłosego chłopaka
- Cześć. Ja mam na imię Jack- podaliśmy sobie ręce. Poznałem się jeszcze z kilkoma osobami, a potem weszliśmy do klasy. Lekcja minęła nawet dobrze. Siedziałem z Brook'iem w ostatniej ławce. Potem była chemia. Pod klasę przyszedł jakiś chłopak i rzucił mi dziwne spojrzenie.
- Cześć jestem Jack. - powiedziałem podchodząc do niego
- Wiesz. Średnio mnie to obchodzi jak masz na imię- powiedział, a ja posmutniałem. To było strasznie chamskie.
- Jack...To jest Sonny. Do niego się lepiej nie zbliżać
- Dobra...
Na chemii usiadłem z Mikey'm, chyba dobrze zapamiętałem jego imię. Chłopak powiedział mi, że nic nie ogarnia zresztą tak jak ja. Poczułem szarpnięcie do tyłu i prawie spadłem z krzesła.
- Kuźwa. Sonny! - krzyknął Brook
- Co ci znowu nie pasuje?! - warknął
- Zostaw go! Przeliterować żebyś zrozumiał?
- Doskonale rozumiem, ale chyba się nie dostosuje
No super. Teraz ten dupek będzie mi dokuczać. Po prostu świetnie. Na przerwie stałem pod klasą ze średniego wzrostu dziewczyną o długich czarnych włosach i zielonych oczach.
- H-hej. Jestem Jack- podałem jej rękę
- Cześć. Jestem Caro
- Ładne masz imię
- Oh dziękuję - uśmiechnęła się
Rozmawiałem z nią dopóki nie usłyszałem krzyku z drugiego końca korytarzu.
- Co się tam dzieje? - zapytała brunetka
- Chodźmy to sprawdzić
Pobiegliśmy w tamtą stronę. Przeraziłem się.

Pov. Andy
Po lekcji poszedłem z Rye'm do sklepiku szkolnego. Kupiliśmy sobie po butelce małej wody. Stanęliśmy w korytarzu, bo kompletnie nie wiedzieliśmy gdzie mamy kolejną lekcję. Rye wziął telefon i poinformował mnie, że mamy geografię. Postawił plecak obok siebie i schował wodę. Podnosząc rękę lekko zachaczył o moja koszulkę trochę ją podwijając.
- Oj. Sorry Andy- powiedział
- Hahaha. Jaki grubas
- Odwal się! - krzyknął Rye
- Haha. Nie!
Popatrzyłem na Rye'a i tym razem chciałem sobie sam z tym poradzić. Wziąłem głęboki oddech i podeszłem do Sonny'ego.
- Możesz się łaskawie odpierdzielić ode mnie i innych osób z tej szkoły? Myślisz, że jesteś najlepszy, a tak na serio to gówno prawda co o sobie myślisz. Jesteś głupi. - powiedziałem na co Sonny chyba się ostro wkurzył bo popchnął mnie do tyłu i wpadłem na ścianę potem podniósł mnie szarpiąc i podszedł ze mną pod otwarte okno na korytarzu.
- Żegnaj Fowler! - popchnął mnie

Pov. Rye
Widziałem jak Sonny szarpię Andy'ego. Próbowałem go powstrzymać. Nic...
Podszedł z Andy'm do otwartego szeroko okna, a ja byłem gotowy żeby zareagować
- Żegnaj Fowler! - krzyknął i popchnął Andy'ego
- Nie!
Wyjrzałem przez okno. Był tam Harvey z Andy'm na rękach. Kamień spadł mi z serca. Zapłakany pobiegłem na dół do chłopaków.
Upadłem przed Harv'em i on od razu uklęknął przede mną.
- Harvey. Boże nie wiem co by się stało gdyby Cię tu nie było - powiedziałem wciąż płacząc.
- Widziałem tą całą akcję i dlatego wybiegłem żeby go złapać. Znam zamiary Sonny'ego.
- Jeju. Człowieku kocham Cię- przytuliłem się do niego
- Też Cię kocham bro. To co? Zwalniamy się z lekcji? Pojedziemy do mnie, z Andy'm.
- Dobra
Harvey otworzył mi jego samochód i usiadłem w nim z Andy'm, a on poszedł nas zwolnić z lekcji.
Andy był roztrzęsiony i płakał. Przytuliliśmy się i gładziłem Andy'ego po włosach.
- Nigdy więcej...nie zbliżaj się do niego...nigdy więcej- powiedziałem
- O-obiecuje- powiedział załamanym głosem
- Załatwione - powiedział Harvey siadając na miejscu kierowcy
- Dzięki Harv. No nie wiem jak Ci się odwdzięczyć
- Nie musisz- uśmiechnął się i odpalił silnik wyjeżdżając z parkingu szkoły.

Drama time
Randy się rozkręca 😏❤
Do następnego
Pa 😘

Fortuity Or Destiny | Randy | RoadTrip Where stories live. Discover now