taehyung siedzi na kanapie, w milczeniu obserwując poczynania jimina z pewną brunetką. dziewczyna zajmuje miejsce na udach blondyna, co jakiś czas odchylając się do tyłu. park sunie ustami po jej odsłoniętym dekoldzie i ramionach, które okrywa jedynie cienki materiał czarnej sukienki. oboje mają w rękach drinki, przygotowane przez któregoś z organizatorów imprezy.
kim nie ma pojęcia co robi w tym miejscu, ale nie ma zamiaru wracać do swojego pokoju. impreza jest dla wszystkich z rocznika, a ciemny, akademicki pokój nie zachęca do tego, aby przesiadywać w nim wolny wieczór. tuż obok tae siedzi kolejna para. tym razem dziewczyn, które nie szczędzą sobie podobnych czułości. słysząc coraz to głośniejsze westchnienia i pojękiwania, chłopak zrywa się z siedzenia i kieruje do łazienki, która znajduje się na końcu korytarza.
ku jego rozczarowaniu, pomieszczenie okazuje się zajęte przez inną migdalącą się parę. kim coraz bardziej zdenerwowany płoszy parę, jaka w ekspresowym tempie zbiera z podłogi swoje rozrzucone rzeczy i ucieka.
— kurwa, więcej tej miłości świecie, więcej! — chłopak klnie pod nosem, podchodząc do lustra.
jego twarz z każdym miesiącem spędzonym na uczelni wygląda gorzej. szara skóra, worki pod oczami i nieuczesane włosy świadczą jedynie o nieprzespanych nocach i kuciu do egzaminów, które obchodzą go chyba bardziej niż całą resztę rocznika.
— cholerne walentynki — mówi, przemywając policzki chłodną wodą.
— spokojnie, jutro dzień singla — słyszy za sobą drwiący głos jimina, który pod jego nieuwagę wślizguje się do pomieszczenia i opiera bark na framudze drzwi.
— spieprzaj park — warczy kim, przecierając czoło ręcznikiem. — znudziły ci się zabawy z dziewczyną, czy znowu ci nie staje?
— odwal się. to nie powinno cię interesować.
— no wiesz, pół uczelni wie, że coś jest na rzeczy, jeśli najseksowniejsza laska cię nie podnieca.
— odwal się, nie zrozumiałeś? — jimin mruży oczy, na co kim uśmiecha się rozbawiony.
— znam cię, chim. jesteś jak ja, ale wciąż nie masz odwagi się do tego przyznać — dodaje brunet, na co park zaciska dłonie w pięści.
— nie jestem zarozumiałym pedziem, który nie potrafi nikogo znaleźć, bo wciąż do mnie wzdycha.
— pocieszaj się dalej, a laska za chwilę sama cię rzuci.
— zamknij się — krzyczy park, rzucając się w stronę byłego przyjaciela.
chłopak przyciska usta do tych kima, którego początkowe zaskoczenie zamienia się w trudne do pohamowania pożądanie. języki obojga ocierają się o siebie, a ciała proszą o więcej doznań. taehyung przyciska ciało parka do powierzchni drzwi, a dużymi dłońmi zaczyna wędrować po jego gładkiej skórze na plecach. blondyn przygryza wargę wyższego i wsuwa palce za materiał jego bokserek, chcąc jak najszybciej dotrzeć do nagich pośladków.
CZYTASZ
勢い a child's tale。 vmin ✓
Fanfictionp.jm + k.th ⚣ 勢い - życie top!taehyung Człowiek w swoim życiu podejmuje wiele łatwych jak i trudnych decyzji. Czasem ich skutki odbijają się na przyszłości, a czasem nie. Od dzieciństwa powtarza się, że ma się trzy szanse, aby coś osiągnąć. Ludzie wy...