II

23 4 0
                                    

Gromkie oklaski posypały się niczym deszcz w ciepły dzień. Boa stała tam, sama, królowa sceny, uśmiechając się do tysięcy swoich fanów. Zawsze był to dla mnie wspaniały widok; w jakiś sposób intymny, jakby stała z każdym z fanów z osobna, a nie samotna naprzeciwko tylu osób.

Sam przyglądałem się tej scenie z backstage'u. Boa jeszcze nie wiedziała, że przyszedłem. Chciałem jej tylko złożyć gratulacje - w końcu szósty już album z tytułową "Hurricane Venus" zaskoczył wszystkich. Ta kobieta mnie zachwycała. Prawdziwy Rytm Anioła*.

Przyszedłem tylko z Changminem, bo chłopacy byli zajęci, a i on gdzieś zniknął. Sami w tym czasie nie mieliśmy najlepszej sytuacji w dormie - po ostatniej kłótni Junsu także mnie unikał, Yoochun chodził wściekły, Jaejoong zaczął się mniej odzywać, a Changmin po prostu częściej wychodził ze swoimi hyungami. Sam nie wiedziałem, czy robię coś źle jako lider. Bardzo mnie to niepokoiło.

Chyba dlatego postanowiłem niezwłocznie przyjść zobaczyć się z Boą. Tym razem nie zająłem miejsca na widowni, a oglądałem jej występ z boku. W sumie miałem plan aby ją zaskoczyć i może wyciągnąć gdzieś po koncercie - na pewno była zmęczona i głodna.

Gdy tylko zeszła ze sceny, wyprostowałem się lekko. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu na jej reakcję. Od razu szczęśliwsza przyspieszyła kroku, przetarła czoło ręcznikiem, jaki ktoś jej podał, rozmazując sobie makijaż i niszcząc fryzurę. Wydawało się jednak, że odzyskała wszystkie siły kiedy złapała mnie za rękę, kierując się dalej.

- Nie spodziewałam się ciebie tutaj - odparła radośnie. - Długo mnie podglądasz?

Zaśmiałem się i podtrzymałem ją za ramię kiedy zaczęła ściągać obcasy. Zaraz zjawili się technicy, którzy pomogli jej zdjęć mikrofon, a obok stały także stylistki, czekając na artystkę. Strój sceniczny robił wrażenie, ale wymagał dużo wysiłku przy wkładaniu i zdejmowaniu go. Chociaż nieraz wysłuchałem od chłopaków, jak ubrania uciskają im to i owo, Boa nigdy nie narzekała. Naprawdę zacząłem podejrzewać, że ona jest zrobiona ze stali.

- Cały koncert, tak mniej więcej - odparłem, łapiąc z nią kontakt wzrokowy. Nie potrafiłem określić, jak czuje się Boa, choć wyglądała na zadowoloną.

- Przebiorę się w coś luźnego i pogadamy - zaproponowała, znikając w pomieszczeniu podpisanym jej pseudonimem. W tym czasie coś nakazało mi poszukać Changmina (i tym czymś był technik SM, który pracował również przy naszych koncertach).

Pierwszym miejscem jakie każdy, kto chciał go znaleźć, sprawdzał w pierwszej kolejności, był bufet - jakież było więc moje zdziwienie gdy nie znalazłem tam Changmina. Widząc moje zaskoczenie, znajoma mi z twarzy stylistka rozwiała wątpliwości. Kilka korytarzy dalej miejsce zajmował support BoA - dwuletnia grupa, z którą Changmin zdążył się chyba zaprzyjaźnić.

Pięciu chłopaków powitało mnie, a w szczególności ten, z którym Max wdał się w głęboką rozmowę. Część SHINee znałem nawet z czasów trainee, a pozostałą dwójkę lepiej poznałem na różnych spotkaniach. Mój wzrok skrzyżował się na sekundę z Jinkim, który wydawał się tak samo zmęczony jak ja - ale i tak samo pełen nadziei. Taemin zmywał makijaż, Jonghyun szukał czegoś w telefonie, Kibeom chyba spał. A Changmin z przyjemnością im przeszkadzał.

- Koncert się skończył - wyjaśniłem mu kiedy już wyszliśmy (SHINee musieli być wcześniej zaskoczeni widokiem jednego ze swoich sunbae, dlatego drugi już ich nie zdziwił). - Słuchaj, wiem, że ostatnio przeniosłeś się do starego dormu, ale mógłbyś dzisiaj spać z Jaejoongiem? Chciałem pomówić z Boą, a nie chcę do późna okupować restauracji. O ile jakiekolwiek będą jeszcze otwarte.

너와 Days (Nowadays) ✨ YunJaeWhere stories live. Discover now