VII

36 4 53
                                    

Z trudem otworzyłem oczy, rozgladając się dookoła. Bolało mnie całe ciało i naprawdę chciało mi się pić. Chciałem wstać, ale wpół wtulony we mnie Jaejoong utrudniał mi każdy ruch, aż zastanawiałem się, jak udało nam się tak zasnąć. Z trudem sięgnąłem po butelkę wody za łóżko.

Godziny dla mnie nadal się nie liczyły, więc nie miałem pojęcia, czy jest wczesne rano, czy popołudnie. Nie zdążyłem się dobrze rozbudzić, dlatego bardziej instynktownie, by tego samego nie zrobić chłopakowi, spróbowałem zdjąć jego ręce z siebie. W momencie złapał mnie mocniej.

- Myślałem, że śpisz - rzuciłem przez chrypę. Jaejoong wygodniej oparł się.

- Nie, raczej... po prostu nie chcę się obudzić - odparł. Pokiwałem głową, choć nie widział tego gestu, i objąłem go jedną ręką, drugą wkładając sobie pod głowę. Ja też nie chciałem się budzić z tego pięknego snu. W końcu było mi dobrze, w całym tym chaosie dookoła.

Zostaliśmy tak jeszcze na chwilę, czując jego ciepły oddech na nagiej skórze, dopóki nie wyplątałem się aby poszukać jakichś rozrzuconych ubrań. Jaejoonga zostawiłem dalej sennego, a sam udałem się do kuchni. Co dziwne, nie pamiętam żebym zamykał drzwi do sypialni, a raczej był to niemożliwe z tak... zajętymi rękami.

Do końca byłem przekonany, że jesteśmy sami w mieszkaniu, dopóki w salonie miło nie powitał mnie Changmin. Wystraszony, ale z trudem utrzymaną powagą, spojrzałem w jego stronę. Towarzyszyli mu Hyukjae i Kyuhyun. W myślach zakląłem, a w odpowiedzi tylko zamrugałem kilka razy.

- Długo tu jesteście?

- Odwieźliśmy Changmina po nocy - wyjaśnił najmłodszy. Domyśliłem się, że nie tylko my dwoje mieliśmy wczoraj udane spotkanie. Changmin cały swój czas spędzał z nimi.

- Drzwi do waszej sypialni były otwarte - wtrącił Changmin, a mi serce szybciej zabiło. - Ale widzieliśmy, że śpicie, dlatego nie chcieliśmy was budzić. Wszystko już dobrze między tobą i Jaejoongiem?

Pokiwałem tylko głową, moje zmieszanie zrzucając w sumie na kaca i niewyspanie, kiedy Kyuhyun podał mi kawę, a Changmin przelotnie obrzucił zabałaganioną kuchnię wzrokiem. Naprawdę bałem się gościć tę dwójkę w jednym dormie.

W międzyczasie zacząłem się modlić, aby Jaejoongowi nie zachciało się wejść nago do salonu żeby przytulić mnie od tyłu albo zrobić mi inny wstyd - chociaż z drugiej strony, nie byłoby to tak szokujące. Byliśmy dorośli, ale wcale nie rozważni. Przecież rozmawiamy też o Super Junior. Mógłbym się założyć, że u nich działy się dziwniejsze rzeczy.

Zająłem miejsce najbardziej z boku stołu, zastanawiając się, czym dwaj maknae zmusili Hyukjae do zajęcia się nimi i sam poczęstowałem się ich śniadaniem. Czekał mnie ciężki dzień. Został tydzień do ostatniego koncertu, wszystko tak szybko zleciało. Chłopcy chyba widzieli, że się denerwuję, bo atmosfera w kuchni zmieniła się odkąd tam wszedłem.

- Hyung, wszystko w porządku? - zagadnął mnie Kyuhyun, a do mnie dotarło, że nikt poza mieszkańcami dormu nie widział mnie w takim stanie. - Nie bój się, posprzątam to--

- Co? - wtrąciłem, nie rozumiejąc. Nie potrafiłem na niczym się skupić. - Ach, w porządku.

Po moich krótkich i niekonkretnych odpowiedziach chyba nie mieli ochoty na dłuższe utrzymywanie ze mną rozmowy i wrócili do poprzedniego tematu. W gestach Changmina widziałem, że on też nie czuł się najlepiej, ale znalazł jakiś inny sposób na pokonanie stresu. Mądry dzieciak nie podzielał moich metod.

Po kilku minutach dołączył do nas Jaejoong, mniej zaskoczony towarzystwem. Usiadł blisko mnie, tak blisko, że co jakiś czas przypadkiem trącał mnie kolanem. Jego dotyk sprawiał, że cały się denerwowałem, jakby chłopcy mogli coś zauważyć, czegoś się dowiedzieć. A przecież nie zrobiłem nic złego. My tylko chcieliśmy spróbować czegoś na uspokojenie.

너와 Days (Nowadays) ✨ YunJaeWhere stories live. Discover now