8.

931 127 39
                                    

Gdy drzwi zamknęły się za dwoma mężczyznami, Azira nie mógł wytrzymać i wypalił:
-Ty jesteś księciem..
Rozbrajające szok i zdziwienie, które malowało się na twarzy blondyna sprawiło, że Crowley nie mógł się opanować i zaczął się śmiać.
-O tak. Trudno tego nie zauważyć. Anthony J. Crowley III. Ale dla najbliższych Crowley. - mrugnął Crowley( a raczej tak mu się wydawało, nadal miał okulary).

''Najbliższych''- te słowa sprawiły, że w brzuchu Aza pojawiły się motylki, a na jego policzkach wykwitły rumieńce. Zaraz się jednak zganił.
-Oszukałeś mnie! Nie jesteś ogrodnikiem!
-Ależ z tym się nie zgodzę! Kocham rośliny, mam własny ogród.- mruknął-Mogę ci go pokazać jeśli chcesz. Ale najpierw chodź za mną.

Szybkim gestem odprawił strażników i złapał rękę Aziry. Poprowadził go korytarzami do wielkich, bogato zdobionych drzwi.
Przechodzili przez jadalnię i blondyn nie mógł przejść obojętnie obok tylu wspaniałych smaków tart. Minęły wieki od kiedy miała okazję jakiejkolwiek spróbować, więc gdy tylko zobaczył całą tacę malutkich ciast nie mógł opanować jęku zachwytu. Nie umknęło to uwadze Crowleya, który zaczął się śmiać i zaproponował degustację.
-Łasuch?- zapytał książe, gdy prówali trzecie ciastko.
-Miłośnik jedzenia.- powiedział poważnie Az.
Obaj zaczęli się jednak śmiać.

Oczywiście ich obecność i zachowanie momentalnie wzbudziła zainteresowanie wśród gościu. Książkę chciał oszczędzić przyjacielowi zbędnej sensacji i po zjedzeniu ostatniej tarty poszli  dalej. Dotarli do wielkich, bogato rzeźbionych drzwi, a gdy je otworzył blondyn oniemiał z wrażenia.
To była biblioteka. Zajmowała tyle miejsca ile cały dom Fallów i była piękna. W oknach znajdowały się bogato zdobione witraże, wielkie półki, gęsto zapelnione książkami, a  całość oświetlały wielkie świeczniki, gdzie paliły się świece, które (oprócz księżyca wpadającego przez balkonowe drzwi) były jedynymi źródłami światła.
-Och...- oczy Aza zaświeciły się.- Crowley, to jest...to miejsce...
Anthony uśmiechnął się dumnie. Stał oparty o kolumnę i uśmiechał się na widok reakcji chłopaka. Tego się właśnie spodziewał.
-To biblioteka mojej matki. Uwielbiała tu przychodzić i przesiadywać całe dnie. Są tu prawie same pierwsze wydania. Albo przynajmniej te najładniejsze. Dużo literatury międzynarodowej i dzieła wielkich klasyków. Myślę, że Wilde też się znajdzie, ale jeśli chcesz możesz się o tym sam przekonać.

Książę nie musiał długo go namawiać.
Blondyn momentalnie podszedł do pierwszej z półek i przyglądał się grzbietom leżących na niej książek.
-Wiesz, że możesz ich dotknąć, prawda?
-Och kochanie, przecież tu są dzieła, które mają ponad 200 lat! Dotykanie tak bezcennych egzemplarzy bez rękawiczek... -odruchowo wzdrygnął się.- To koszmar!
Crowley przewrócił oczami, ale zrobiło mu się ciepło na sercu- jego matka mówiła to samo, gdy próbował przerwać stronnice aktualnie czytanych przez nią ksiąg. Zawsze miała na sobie rękawiczki.

Azira był w swoim żywiole- odnalazł dzieła Szekspira tak stare, że mogły jeszcze pamiętać swojego autora. Lawirował pomiędzy półkami znajdując coraz to więcej skarbów.
W między czasie, książę podszedł do małego stolika w kącie, skąd zabrał paczuszkę zapakowaną w pięknie zdobiony papier.
-Zapomniałbym Aniołku. Mam dla Ciebie prezent. - powiedział z uśmiechem rudowłosy i wręczył mu pakunek.
-Och kochanie, ja nie mogę...
-Możesz! Myślę, że Ci się spodoba. Coś ciekawszego niż smętne wiersze.
-Wiedziałem, że wiesz o kogo chodzi!
-Och, siedź cicho.- zaśmiał się. W międzyczasie Azira otworzył podarunek. Było to jedno z pierwszych ilustrowanych wydań ''Pięknej i bestii''.
-Crowley, to jest cudowne! Ale ja nie mogę, to zbyt dużo.. Ja nic dla Ciebie nie mam!
-Przestań, nawet tak nie mów. Jesteś tu, to dla mnie najlepszy prezent pod słońcem.
Fall zarumienił się wściekle.
-Och, kochanie! To takie miłe!- gospodarz wyglądał na zadowolonego.
-Tylko nie mów reszcie gości, bo jeszcze będą zazdrośni. A teraz...- ukłonił się nisko po czym podał mu dłoń. - Czy uczynisz mi tę przyjemność i wyjdziesz ze mną na zewnątrz?
Azira przyjął dłoń gospodarza.
-Oczywiście, mój najdroższy.

Azirapciuszek《Aziraphale/Crowley》Where stories live. Discover now