Filipiak/Masłowski v2

169 16 139
                                    

(Znowu będzie 18+ więc znowu nie odpowiadam za to)

- Paweł? W co ja się mam ubrać? - zapytałem patrząc na wpieprzającego ciasto Halabę

- Idziecie do restauracji? Ładna malinka, on ci zrobił?  - zadał pytania a ja się zarumieniłem

- Do pizzeri, mam jeszcze jedną - powiedziałem grzebiąc w szafie

- To ubierz się luźno, pokaaaż - przeciągnął samogłoskę

- Ale w co?  Nie wiem czy chcesz ją widzeć - powiedziałem nie patrząc na niego

- Jeśli nie jest poniżej lini bokserek to pokaż - powiedział śmiejąc się

- Dobra - odpowiedziałem i ściągnąłem koszulkę, Paweł zaczął się głośno śmiać i spadł na łóżko

- Piękna, cudowna - zaczął się jeszcze głośniej śmiać, a ja bardziej się zarumieniłem

- Ale przestań się śmiać, czemu się śmiejesz?  - zapytałem

- Wygląda jakby ci się odkurzacz przyssał, jak będzie ci robił loda to będziesz krzyczał z przyjemności - lekko się zarumienił, a ja uderzyłem go w ramię.

- A co?  Zazdrościsz?  Marcin nie daje ci przyjemności?  - teraz ja się zaśmiałem a on się mocno zarumienił

- Nie zazdroszczę, to j-ja mu robię dobrze, a on jest top - schował się w kołdrę

- Dobra nie wnikam, buraczku pomóż mi coś wybrać - pociągnąłem go w stronę szafy. Stanął obok szafy i podrapał się po głowie.

- Koszula, koszulka?  Spodnie, spodenki?  Bokserki, stringi?  - w tym momencie się zaśmiał

- A w czym będę ładnie wyglądał?  - zapytałem zawstydzony

- Niebieska dżinsowa koszula podkoszulka , czarne spodenki, Koby i włosy na żelu - powiedział wyciągając odpowiednie rzeczy

- Mogę się przy tobie przebrać - zapytałem, ale po chwili coś sobie przypomniałem

- Albo nie, nie mam bokserek - powiedziałem zarumieniony i uciekłem do łazienki, zacząłem się przebierać

- Jesteś idiotą, nadal nie masz bokserek, otwórz drzwi - powiedział pukając do łazienki

- Dzięki - powiedziałem i wyciągnąłem je na siebie, ubrałem spodenki, koszulkę i koszulę i wyszedłem z łazienki

- I jak?  - zapytałem

- Zajebiście!  Chodź tu, włosy ci zrobię - powiedział, podszedłem do niego 

- Żelem?  - zapytałem

- Tsa - wziął trochę żelu i rozsmarował go na moich włosach, po czym przejechał grzebieniem

- Nie trzymają się - powiedziałem

- Zaraz coś poradzę - wyciągnął z plecaka gumę stylizacyjną i rozprowadził ją po moich kudłach

- Proszę bardzo Romeo, leć do swojego Romeo - zaśmiał się

- Dzięki bardzo - odpowiedziałem ubierając Nike Kobe AD

- Stop, perfum i kondom - powiedziałem spryskując mnie zapachem i wkładając do spodenek prezerwatywę

- Dzięki, po co mi kondom?  - zapytałem

- Tak na wszelki - odpowiedział klepiąc mnie po plecach

- Dzięki lecę, a właśnie!  Daj Marcinowi kluczyki i powiedz żeby nie rozbił, bo zabije - rzuciłem mu klucze do Audi

Sport łączy/ One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz