Rozdział 1

33 2 1
                                    

                         Alice

- Weź ty się już lepiej nie odzywaj!- warknęłam zła i wbiłam swoje wściekłe spojrzenie w Luka, który teraz robił iście naburmuszoną minę.

- To ty nie przykładasz się do roboty! Mieliśmy posegregować tylko parę dokumentów, które mogą pomóc nam poznać tożsamość Lalkarza, a ty poszłaś na ploteczki! Wiesz, że dostałabyś burę od szefowej?!- wykrzyczał, a ja mocniej ścisnęłam swoje pięści.

- Czyli to moja wina? Kto wczoraj zapomniał o swoich dokumentach i poszedł do domu? Ty!- wskazałam na niego palcem.- To ja musiałam je podpisywać, więc teraz nie praw mi tutaj takich gadek!- krzyknęłam.

- Uspokójcie się.- podszedł do nas Mat, klaszcząc przy tym.- Robicie tylko niepotrzebny hałas, który w każdej chwili może zirytować szefową, a tego byście nie chcieli, prawda?- uśmiechnął się miło, a ja westchnęłam i popatrzyłam na Luka, który pewnie czuł to samo co ja.

Wkurzona szefowa to nic dobrego.

- Dobra, ale niech się on już nie czepia.- usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam przeglądać dokumenty.

Od złapania naszego mordercy minął już miesiąc, a my jesteśmy w martwym punkcie. Nie mamy nawet najmniejszego śladu Lalkarza. Mark i Justin również ciężko pracują, ale tamten facet milczy i cały czas powtarza te same słowa. Na temat Lalkarza wiemy naprawdę mało.

Choć wiedza, że to mężczyzna jest bardzo przydatna. Bo na świecie przecież nie ma zbyt dużo facetów.

Bynajmniej chciałabym, żeby tak było.

- Nie zadręczaj się tak.- powiedziała Kylie i uśmiechnęła się w moją stronę.- W końcu traficie na ślad Lalkarza. Żaden człowiek nie jest nieomylny. Popełni on kiedyś jakiś błąd.

- Tak i mam nadzieję, że nie zdąży on wymordować połowy miasta.- zrobiłam skwaszoną minę.

- Alice powinnaś się odstresować. Może zrobisz sobie jutro dzień wolny i odpoczniesz od tego wszystkiego?- zastanowiłam się chwilę.

Przydałoby mi się trochę leniuchowania, ale czy w obecnej sytuacji mogę sobie pozwolić na odpoczynek? Szefowa pewnie kiwnęła by na to tylko głową. Nie miałaby z tym problemu, bo ostatnio dość dużo pracujemy, a musimy jeszcze jeździć i wykonywać swoją pracę. Ostatnio też z Lukiem mamy jej coraz mniej, ale szefowa wie, czym się obecnie zajmujemy. Bynajmniej tyle dobrze.

- W ogóle Alice słyszałam, że twoje relacje z Lukiem się ostatnio ociepliły.- powiedziała Kylie, a ja uciekłam wzrokiem na bok.

- Może trochę. Już nie dokuczamy sobie na każdym kroku, ale często wpadamy w kłótnie. Po prostu nie potrafimy się dogadać, ale nie jest tak źle jak na początku.- podrapałam się w tył głowy.

- To chyba dobrze, prawda?- spytała, a ja niepewnie pokiwałam głową.

- Ostatnio też Zack jest zajęty, bo podobno jego agencja go wkopała w bagno, jak to ostatnio powiedział, więc nie ma czasu, ale powiedział, że odpłaci mi się jak będzie miał dużo czasu.- Kylie popatrzyła na mnie podejrzliwie.

- Jesteś pewna, że nic nie łączy cię z tym Zackiem? Czasami mam wrażenie, że jesteście zakochanymi gołąbeczkami.- zaśmiałam.

- Jesteśmy przyjaciółmi i to się nie zmieni. Zack jest dla mnie ważny, ale nie w tym sensie. 

- A jesteś pewna, że on nic do ciebie nie czuje?- spytała, a ja wzruszyłam ramionami.

- Gdyby coś czuł to dawno już by mi to powiedział. Tego typu jest człowiekiem.- zaśmiałam się i rozciągnęłam.

- Alice rusz swój leniwy tyłek i wypełniaj papiery!- posłałam w stronę Luka ostre spojrzenie.

- Zamknij ty się już!

I tak rozpoczęła się nasza kolejna kłótnia.



Witajcie

Powracam z drugim tomem tej jakże porywającej historii. Dzisiaj nie było akcji, ale kolejne rozdziały powoli będą nadrabiać.

Pozdrawiam Makoto

Wiszące LalkiWhere stories live. Discover now