Rozdział 7

12 2 1
                                    

              Alice

Szybko skończyłam swoją pracę i lekko przybita wróciłam do swojego domu. Nie mogłam przestać się martwić o Kylie. Jeśli naprawdę porwał ją Lalkarz, to następne co możemy znaleźć to jej ciało. Ale jeśli nie jest to zwykły przypadek, to jaki cel może mieć ten człowiek i dlaczego to musiała być akurat Kylie?

Nie mógł sobie porwać na przykład Luka?!

- Witaj Alicuś. Coś taka zamyślona?- usłyszałam koło swojego ucha miły głos mojego przyjaciela.

- Zack?! Od kiedy tutaj jesteś?- spytałam zaskoczona, a ten tylko zaśmiał się krótko.

- Tak naprawdę jestem tutaj od paru minut, ale ty byłaś tak zamyślona, że nie słyszałaś nawet jak wszedłem. Coś się musiało stać, prawda?- miałam wrażenie, że jego wzrok stał się jakoś ostry.- Czy Luke znowu ci dokucza?

- Co? Nie! Ostatnio tylko trochę się ze sobą kłócimy, ale mniej więcej tolerujemy siebie nawzajem, więc nie masz się o co martwić. Po prostu stało się coś złego.- powiedziałam i spojrzałam na swoje bose stopy.- Kylie została porwana.- mruknęłam i spojrzałam na twarz Zacka, na której malował się lekki szok.

- Co się stało?- zapytał i chwycił mnie mocno za ramiona. 

- Dowiedziałam się dzisiaj rano od moich współpracowników z policji. Powiedzieli, że jej zniknięcie może być powiązane z Lalkarzem. Tak bardzo się o nią martwię.- z moich oczu poleciały łzy.

Zack podszedł do mnie i mocno mnie do siebie przytulił.

- Nie przejmuj się.- pogładził moje włosy.- Na pewno ją znajdą.- mówił spokojnie i kojąco, ale równocześnie trochę tajemniczo.- Jednak bardziej mnie ciekawi, dlaczego postanowiłaś się ze mną dzisiaj spotkać.

- Miałeś już na dzisiaj jakieś plany?- oddaliłam się od niego.

- Jeśli potrzebujesz mojej pomocy, to rzucę wszystko i do ciebie przyjdę. Przecież to wiesz, prawda Alicuś?- uśmiechnął się słodko.

- Wiem! Często to powtarzasz.- zaśmiałam się i odetchnęłam z ulgą.

Obecność Zacka pozwala mi się uspokoić.

- Policjanci polecili mi podszkolić się w samoobronie, bo nie wykluczone, że Lalkarz ma mnie na celowniku. A skoro ty jesteś jedyną osobą, którą znam, która umie sztuki walki i w ogóle, więc postanowiłam poprosić cię o pomoc.- uśmiechnęłam się od ucha do ucha.

- A zapamiętałaś również, że jestem wymagającym nauczycielem? Nie chcę, żeby coś ci się stało, więc będziesz musiała się przyłożyć do roboty!

- Tak mistrzu.- zaśmiałam się, a Zack westchnął.

- Ostrzegam, nie będziesz mogła jutro chodzić.


***


Wiedziałam, że Zack był wymagający, ale nie aż tak! Był bardzo dokładny i zwracał mi uwagę na każdym kroku. To źle ułożyłam nogi, to że źle używam swojej siły i tak dalej. Jednak nie mogę powiedzieć, że nie było to przydatne. Co prawda irytowało, ale pozwoliło mi to poprawić moje umiejętności i potrafię się już w miarę obronić. 

- Zrobić ci masaż Alicuś?- blondyn podał mi wodę i usiadł koło mnie na kanapie.

- Potrafisz robić masaże?- Zack uśmiechnął się miło.- Bóg dał ci zdecydowanie za dużo talentów! To niesprawiedliwe!- nadęłam swoje policzki i położyłam się na kanapie.

- To ten świat jest niesprawiedliwy Alicuś.- blondyn delikatnie zaczął mnie masować.

Byłam tak zmęczona, że po chwili odpłynęłam do krainy snów.


Witajcie

Dawno nie było żadnego rozdziału, ale szkoła się zaczęła, więc ma się trochę na głowie.

Pozdrawiam Makoto

Wiszące LalkiWhere stories live. Discover now