Rozdział 5

9 1 0
                                    

                Alice

- Kylie zniknęła?- popatrzyłam pytające na Marka, który przyszedł nas odwiedzić. 

- Tak. Jej chłopak zgłosił jej zaginięcie dzisiaj rano, a jak widzę to nie przyszła ona do pracy.- skrzyżował swoje ręce.- Przyszedłem tutaj, by potwierdzić, że jej nie ma.

- Ale kto mógłby ją porwać? Kylie nie miała wrogów.- szczerze się zaniepokoiłam.

W końcu Kylie to moja droga przyjaciółka. 

- Nie chcę nic mówić, ale razem z Jastinem podejrzewamy, że może być w to zamieszany Lalkarz.- popatrzyłam na niego pytająco.

- Lalkarz, ale dlaczego on?- tym razem to Luke wtrącił się do rozmowy. 

- Wcześniej z Jastinem próbowaliśmy przewidzieć jego działania. Doszliśmy do wniosku, że teraz jeszcze bardziej będzie chciał zwrócić na siebie, a po za tym jego celem możesz stać się ty Alice.- podniosłam swoją głowę.

- Dlaczego ja?- spytałam, lekko zbita z tropu.

- Jesteś ofiarą, której udało się przeżyć. Nawet jeśli przypadkowo ty stałaś się celem Lalkarza, to na pewno cię zauważył. W końcu od razu go przejrzałaś i opuściłaś swój dom. Mordercy mają to do siebie, że nie lubią przegrywać i podejrzewamy, że prędzej czy później Lalkarz będzie chciał cię zabić.- przełknęłam swoją ślinę.- Jednakże to nie jest pewne, że był to właśnie on. Musicie na siebie uważać, a w szczególności ty Alice. 

- Zrozumiałam.- powiedziałam i zamyśliłam się na chwilę.

Kiedyś ćwiczyłam samoobronę, ale ile z tego pamiętam? Może poproszę Zacka, żeby ze mną poćwiczył.

- Szefowa już wie?- spytał Luk, gdy wsiadaliśmy do windy.

- Raczej tak.- wbiłam swój wzrok w podłogę.

- Powinienem powiedzieć, że nie powinnaś się tym przejmować, ale takie teksty nie działają. Musisz być dobrej myśli i mieć nadzieję, że to nie Lalkarz ją porwał.- uśmiechnęłam się lekko.

- Albo wyśle nam jej lalkę, albo nigdy jej nie znajdziemy.

- Z resztą ty też powinnaś na siebie uważać.- mruknął.

- Spokojnie do pracy jeżdżę samochodem. Po za tym poproszę Zacka, żeby ze mną potrenował i będę mogła się bronić.- widziałam jak się skrzywił, gdy powiedziałam imię mojego przyjaciela.

- Ten Zack to twój chłopak?- zaśmiałam się lekko.

- Oczywiście, że nie. To mój przyjaciel z dzieciństwa. Razem się wychowywaliśmy.- mruknęłam.- Jest dla mnie jak brat.- wyszliśmy z windy i ruszyliśmy do głównego pokoju.- A ty dlaczego go tak nie lubisz?

- Sam mam z nim zatarg, a po za tym skrzywdził ważną dla mnie osobę.- chciałam go zapytać o więcej szczegółów, ale szybko oddalił się w kierunku swojego biurka. 

To na pewno nie jest coś o czym chce rozmawiać. Cóż każdy tutaj ma jakiś swój sekret, o którym nie ma zamiaru nikomu mówić. Ja sama swoją historię wyjawiłam tylko Kylie, a ona powiedziała mi o sobie. 

Chwyciłam swój telefon i napisałam do Zacka, z zapytaniem, czy możemy się dzisiaj spotkać. Szybko mi odpisał, ale powiedział, że może się trochę spóźnić, co było dosyć niezwykłe, bo blondyn zwykle zjawiał się przed czasem. Jednak może to mieć związek z tym o czym ostatnio mi mówił. Jego menadżer wpakował go w niezłe bagno. 

- To u mnie.- wyszeptałam i położyłam telefon na swoim stoliku. 

Poprawiłam swoje włosy i ponownie zatopiłam się w papierkowej robocie, którą musiałam skończyć do wieczora.


Witajcie

Trochę teorii i dużo rozmów, ale cóż akcja była ostatnio.

Pozdrawiam Makoto

Wiszące LalkiWhere stories live. Discover now